Rozdział 36 ,,To tylko złudzenie"

5.5K 325 43
                                    

— Nigdy nie wspominałeś o tym miejscu — powiedziałam wchodząc do loftu, w którym najwidoczniej od czasu do czasu mieszkał Derek. Było to duże, otwarte pomieszczenie i pomimo tego, że na jednej ze ścian widniała kilkumetrowa szyba, nie było tu zbyt jasno. Gdzieś w rogu leżał materac z pościelą ułożoną w kostkę, a pod dużym oknem znajdowało się niewielkie, czarne biurko.

— Nie byłem tu od dawna...  —  Rozejrzał się dookoła. Chciałam powiedzieć, że widać, zważywszy że na ciemnobrązowym blacie kuchennym leżał jakiś centymetr kurzu, ale ugryzłam się w język. Zauważyłam metalowe schody, schowane za jedną z niesymetrycznych ścian.

— Co tam jest? — zapytałam podchodząc do schodów i zerkając w górę. Nawet nie wiedziałam kiedy Derek znalazł się za mną i objął mnie od tyłu, tak że moje plecy opierały się teraz o jego klatkę piersiową.

— Nic wartego twojej uwagi — szepnął wprost do mojego ucha, drapiąc mnie delikatnie swoim zarostem. Uśmiechnęłam się, czując jak jego ciepły oddech muskał skórę na moim karku.

— Nie wierzę, że zamieszkany razem — powiedziałam, gdy udało mi się odwrócić w jego stronę. W zielonych oczach Dereka dostrzegłam radosne iskry, które zabłyszczały jeszcze bardziej, gdy wspomniałam o wspólnym mieszkaniu. Dlaczego zdecydowaliśmy się na ten krok? Lepiej aby mama nie wiedziała, że wróciłam oraz abym nie pokazywała się teraz na mieście, zwłaszcza że wciąż jestem ścigana.

Ale już niedługo, bo na dzisiejszy wieczór przygotowałam dla Dereka miłą niespodziankę...

*

— Nie czuję rąk! — krzyknęłam i rzuciłam się na materac. Od wyjścia Dereka z loftu minęło kilka godzin i zdecydowałam, że w tym czasie posprzątam całe pomieszczenie. Nie spodziewałam się, że zajmie to aż tyle czasu... Mimo wszystko podniosłam głowę i spojrzałam dumnie na moją pracę. Obolała podniosłam się z materaca i stwierdziłam, że wezmę prysznic. W lofcie była niewielka łazienka, ale wystarczyła aby zaspokoić podstawowe potrzebny. Niestety gdy już się wykąpałam, musiałam założyć na siebie te same ubrania, gdyż te które kupiliśmy wraz z Derekiem zostały w samochodzie, którym pojechał aby spotkać się z betami i ekipą Scotta. Mieli zająć się poszukiwaniami Boyda, który do dziś nie dawał znaków życia.
Ehhh... To nie tak miało się ułożyć. To miał być piękny wieczór, gdzie Derek wchodzi do loftu i czeka na niego pyszna kolacja przy świecach, podana przez ukochaną kobietę, ubraną w elegancką, a zarazem seksowną sukienkę. Spojrzałam na niewielki zegarek stojący, przy materacu, który wskazywał osiemnastą. Derek miał wrócić około dwudziestej, więc myślę że może warto spróbować i jednak spełnić marzenia i idealnym wieczorze. Uśmiechnęłam się zawadiacko, gdy otworzyłam jedną z szafek, w której znajdowały się ubrania Hale'a. Mimo że nie spodziewałam się tego po Dereku, znalazłam czarną bluzę z kapturem, którą ubrałam i gdy wyszłam już na zewnątrz, naciągnęłam na głowę duży kaptur zasłaniając jednocześnie część twarzy. Znajdowałam się przy starych magazynach na obrzeżach miasta. Do domu miałam mniej więcej dwa kilometry, więc bez problemu powinnam wyrobić się do powrotu Dereka. Było już ciemno więc i tak nikt nie zwracał na mnie uwagi, mimo że mijałam kilka osób po drodze. Gdy nareszcie znalazłam się na moim podwórku, podeszłam do wycieraczki pod którą zawsze trzymaliśmy klucz.

— To chyba jakieś żart — skomentowałam pod nosem, gdy okazało się, że najwidoczniej moją rodzicielka zmieniła miejsce skrytki. Z jednej strony to dobrze, bo trzymanie klucza w takim miejscu było po prostu nieodpowiedzialne, no ale kurde! Akurat teraz?! Czas na plan B. Czasami zdarzało mi się wracać późno w nocy lub wymykać się pomimo zakazów, więc nie miałam problemów z wdrapaniem się na pierwsze piętro. Jedyne czego potrzebuję, to uchylone okno w pokoju. Bingo! Okno w pokoju Scotta! Zaczęłam wspinać się po pergoli, po czym sięgnęłam ręką w stronę barierki i resztę drogi przeszłam po wystającym na kilka centymetrów gzymsie. Przełożyłam dłoń przez uchylone okno i już po chwili otwierałam jego drugą część na oścież. Weszłam do pokoju i od razu potknęłam się o coś na podłodze. Było ciemno i widziałam tylko zarysy rzeczy, ale i tak przygotowałam się na to, że będzie to pole minowe, bo mój brat zdecydowanie nie należał do pedantów. Gdy w końcu udało mi się przejść przez rozrzucone ubrania, kije do la cross i wiele wiele innych, weszłam w końcu na korytarz i zeszłam na dół w stronę kuchni. Otworzyłam lodówkę i znalazłam tam kilka przydatnych produktów, które zgarnęłam i poszłam z nimi do swojego pokoju, gdzie znalazłam czarną sportową torbę, do której wszystko wrzuciłam. Muszę jeszcze znaleźć coś, co mogę na siebie włożyć, więc zaczęłam przeszukiwać szafę. Gdy nie mogłam zdecydować się pomiędzy małą czarną, a jeszcze mniejszą czerwoną, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. O nie, nie, nie! Mama już wróciła? Przecież kończyła dopiero za pół godziny, a jest... Aha, no dobra. Najwidoczniej tyle zajęło mi wybieranie ubrań i kosmetyków, że całkowicie straciłam poczucie czasu. Wrzuciłam pierwsze lepsze rzeczy do torby i uchyliłam drzwi, aby przedostać się do pokoju brata.

Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz