Rozdział 21 ,,Purpurowe i czerwone"

7.2K 386 83
                                    

— Char, co się stało? — zapytał zdenerwowany Scott, który pojawił się w salonie.

— No bo... — zaczęłam, lecz zaciśnięte od płaczu gardło zdecydowanie mi to uniemożliwiało. — Stefan nie żyje — powiedziałam w końcu i znów wybuchłam płaczem, lecz mój brat przekręcił tylko oczami, gdy zrozumiał o kim mówię.

— Oglądałaś Pamiętniki Wampirów setki razy. Jakim cudem wciąż płaczesz, gdy to oglądasz?

— Nie wiem! — krzyknęłam, a łzy znów zaczęły moczyć mi bluzkę.

— Jesteś dziwna... — skomentował i poszedł do kuchni. Słyszałam jak otwiera lodówkę i przesuwa produkty w środku. — Widziałaś moje lody? — krzyknął. Błąd, jednak otworzył zamrażarkę.

— Nie — odpowiedziałam i podsunęłam stopą puste pudełko po czekoladowych Ben&Jerry's pod kanapę. Scott wrócił do salonu z zawiedzioną miną i usiadł obok mnie. — Trudno... Stiles ma wpaść za jakiś czas. Poproszę go, aby skoczył do sklepu po nowe — dodał rozpromieniony, przypominając sobie o przyjacielu, który właśnie w takich sytuacjach jest dla niego niezastąpiony.

— Scott, dzisiaj miała miejsce bardzo dziwna sytuacja... — zaczęłam i spojrzałam z powagą na brata. — Moje oczy zmieniły kolor, gdy zdenerwowałam się na dzisiejszym treningu Dereka z betami.

— Naprawdę? — zapytał zaskoczony. — Pokaż!

— Niby jak mam to zrobić? — zapytałam i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej.

— Nie wiem... Skup się na tym, o czym wtedy myślałaś. W zasadzie to co cię do tego sprowokowało?

— Erica...

— W takim razie zacznij o niej myśleć. Gotowa? — zapytał, a ja kiwnęłam mu głową i zaczęłam przypominać sobie o wrednej blondynce, która zdenerwowała mnie w magazynie. O jej aroganckim zachowaniu i ciągłej krytyce.

— I jak? Zmieniły się? — zapytałam.

— Nie... Postaraj się bardziej.

Zaczęłam od samego początku przypominać sobie o tym z jak patrzyła na mnie z pogardą, o tym jak podważała moje zdanie oraz o tym jaka była wściekła, gdy Derek więcej uwagi poświęcał mi, a nie jej. Poczułam jak gniew wzbudza się we mnie ponownie. Nie chcę, aby dziewczyna spędzała z nim czas, gdy ewidentnie na niego leci.

— Ok, to się chyba nie uda... — skomentował Scott, wyrywając mnie z zamyśleń.

— Czuję, że byłam blisko. Spróbujmy jeszcze raz.

Scott zaczął przyglądać mi się uważnie, a ja wróciłam do wspomnień. Na czym skończyłam? A, tak! Na tym, że nie chcę, aby Erica spędzała czas z Derekiem, w szczególności gdy treningi wiążą się z kontaktem fizycznym. Na szczęście to jak ją później potraktował, sprawiło mi niesamowitą satysfakcję. Żałuję, że nie mam takiej siły, dzięki której sama mogłabym się nią zająć. Choć na pewno nie można powiedzieć, że byłam słaba. Gdy Derek wypowiedział te słowa prosto w moją twarz, myślałam że wyjdę z siebie. Jestem luną! Może i nie mam nadprzyrodzonych mocy, nie regeneruję się w szybkim tempie i nie jestem w stanie rozerwać moich wrogów kłami czy pazurami, ale na pewno nie jestem słaba!

— Char, to działa — powiedział podekscytowany Scott, który zaczął przyglądać mi się z bliska. — Nigdy nie widziałem takich oczu...

Nie zwracałam uwagi na słowa brata, tylko skupiłam się na tym, co sprawia że uaktywnia się we mnie moc luny. Jak się okazało, nie jest to myśl o wrednej Erice, tylko o Dereku, a dokładnie o alfie, który miał czelność nazwać mnie słabą. O nie mój drogi, ja nie jestem słaba i jeszcze sam się o tym przekonasz...

Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz