Rozdział 37 ,,Kłamstwo ma krótkie nogi"

5.4K 304 103
                                    

Nie będąc pewna czy mama jest w domu, znów użyłam tego samego wejścia co wczoraj. Gdy udało mi się wejść do pokoju brata, tym razem miałam okazję obejrzeć jego ,,artystyczny nieład" w świetle dziennym. Ok, może i Scott jest wilkołakiem, ale gdy śpi niemal nic go nie obudzi i jest wtedy bardziej bezbronny niż niemowlę. Chcąc poprawić sobie humor zdecydowałam, że obudzę go jak za starych dobrych czasów. Wzięłam jego telefon, który leżał na szafce nocnej, po czym podłączyłam do niego słuchawki, które zaplątane leżały obok i które po chwili wylądowały w uszach mojego brata. Teraz wystarczy tylko wybrać odpowiedni utwór... O! Myślę, że American Idiot zdecydowanie się do tego nada! Trzy, dwa, jeden...

Scott zaczął podskakiwać spanikowany na łóżku, po czym wyszarpał słuchawki z uszu, akurat gdy lider Green Day zaczął śpiewać pierwsze słowa. Zakryłam usta dłonią, bo czułam, że zbliża się niekontrolowana salwa śmiechu. Scott spojrzał na mnie zszokowany i dopiero po kilku sekundach doszedł do siebie i zrozumiał, że znowu udało mi się to zrobić! Mimo tego, że zawsze odgrażał się iż zemści się ze zdwojoną siłą, jeszcze nigdy tego nie zrobił.

— To nie było miłe... — skomentował, po czym włożył palce wskazujące do uszu i zaczął nimi lekko potrząsnąć.

— Myślałam, że lubisz Green Day — powiedziałam niewinnie.

— Nie o tej godzinie i nie z ponadprzeciętnym słuchem — skomentował. — Co ty tu robisz sis? — zapytał siadając na łóżku.

— Stęskniłam się za tobą — odparłam ze sztucznym uśmiechem.

— A tak naprawdę? — Nie dał się nabrać.

— Chciałam zapytać czy udało wam się znaleźć Boyda i dlaczego zabrałeś mi Dereka na całą noc — odparłam, nie wierząc w wersję Christiana.

— Nie... Wciąż nie wiemy gdzie jest Boyd — zaczął. — I dlaczego każdy oskarża mnie o coś czego nie zrobiłem? Na początku mama próbuje mi wmówić, że zjadłem całego kurczaka, a teraz ty wypominasz mi Dereka. Kobiety w tej rodzinie są naprawdę dziwne... — podrapał się po karku.

— Czyli nie było go z wami? — zapytałam.

— Nie. Wyszedł około dwudziestej. Miał odwieźć Braeden, która przyjechała aby nam pomóc, a potem miał wrócić do loftu. Char, co się dzieje? — zapytał, marszcząc czoło.

— Nic — odparłam oschle. Byłam wściekła i jednocześnie chciało mi się płakać. Zacisnęłam mocno pięści i zagryzam szczękę. — Gdzie ona mieszka? — zapytałam.

— Wspominała o hotelu — odparł Scotty. — Cholera jasna! Już prawie ósma! — krzyknął, gdy spojrzał w stronę telefonu. — Znowu spóźnię się do szkoły! — Scott zaczął biegać po pokoju, szukając w miarę czystych rzeczy do założenia.

— O fuj... — Skrzywiłam się gdy podniósł kilka koszulek i sprawdzał, która z nich najmniej śmierdzi potem. Obrzydzona ruszyłam w stronę okna. — Zbieram się. Nie chcę na to więcej patrzeć.

— Dlaczego używasz okna? — zapytał zdziwiony.

— Bo ktoś w tym domu nie może mnie zauważyć — skomentowałam i wywróciłam oczami.

— Mamy nie ma. Wzięła kolejny całodobowy dyżur — odparł i zaczął pakować książki do plecaka.

— Znowu? — zapytałam, wiedząc że to kolejny raz kiedy mama pracuje niemal przez cały tydzień.

— Tak... Poza tym przyszło nam powiadomienie o niezapłaconych rachunkach... — dodał smutno. — Jak wyglądam? — zapytał wskazując na siebie rękami. Jego włosy były porozrzucane w każdą możliwą stronę, a spod niebieskiej bluzy wystawała pogięta, biała koszulka.

Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz