Rozdział 26 ,,Odliczanie"

7.4K 396 69
                                    

Wtulałam się mocno do ciepłego i umięśnionego ciała, przez które, jak Boga kocham, już chyba nigdy nie wyjdę z łóżka. Było mi tak przyjemnie, że z wielką niechęcią otworzyłam w końcu oczy. Nie, jednak cofam! Ten widok jest jeszcze lepszy! Klatka piersiowa Dereka unosiła się i opadała w miarowym tempie. Co z tego, że jest zasłonięta bordową koszulką? I tak widzę każdy zarysowany mięsień. Z uśmiechem zerknęłam nieco wyżej, gdzie kilkudniowy zarost okalał jego idealną dolną część szczęki, a kości policzkowe były zarysowane tak mocno, że miałam wrażenie iż mogłabym się skaleczyć, gdybym przejechała po nich palcem. Spojrzałam wyżej, aby ujrzeć długie rzęsy, które ozdabiały jego zamknięte powieki. Derek od zawsze przypominał mi greckiego boga, ale jak do cholery można być aż tak idealnym nawet z bliska?!

— Gapisz się... — wyszeptał i uśmiechnął się szeroko mimo, że oczy wciąż miał zamknięte.

— Co? Nie... — zaprzeczyłam wysokim głosem, który niemal przerodził się w pisk. Szybko opuściłam wzrok i oderwałam się zawstydzona od jego ciała, lecz Derek leniwie przekręcił się na bok i objął mnie ramieniem, przyciągając mocniej do siebie.

— Musisz się ogrzewać, jesteś chora — wyszeptał w moje włosy.

— Nie sądzę, aby to w czymkolwiek pomogło skoro masz zamiar mnie udusić — odparłam i poczułam jak Derek lekko popuszcza uścisk. W końcu mogłam odetchnąć z ulgą i nie czuć się, jakby ktoś miażdżył mi żebra.

— Przepraszam — zaczął zmieszany. — Czasami zapominam, że jesteś delikatnym człowiekiem.

— Hej — krzyknęłam. — Jak na człowieka i tak całkiem dobrze sobie radzę —  odparłam oburzonym tonem.

— Tak, tak... — skomentował, jakby chciał mnie zbyć.

— Jakbym tylko chciała to skopałabym ci tyłek... — powiedziałam mocno koloryzując swoje możliwości.

— Myślę, że chciałaś to zrobić już wiele razy, ale ci się nie udało — zaśmiał się pod nosem.

— Czy ty właśnie rzuciłeś mi wyzwanie? — Podniosłam wysoko brwi i wpatrując się w jego roześmiane oczy. Chciałam go zaskoczyć i udać, że go atakuję, ale nie poruszyłam się nawet o centymetr, bo Derek przytrzymał mnie ramieniem, uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Udałam, że spłynęło to po mnie jak po kaczce, choć tak naprawdę czułam się zażenowana, że nawet dobrze nie zaczęłam, a już zostałam powstrzymana przez Hale'a.

— Jeden do zera — mruknął nonszalancko i podniósł kącik ust w górę, tworząc szelmowski uśmiech.

— Nie znasz dnia, ani godziny kiedy nastąpi zemsta — ostrzegłam mrocznym tonem.

— Wezmę to pod uwagę — żachnął się pod nosem.

— Derek... Chciałam się zapytać czy... — I w tym momencie wykonałam szybki ruch, wyrywając się z jego objęć i siadają na nim okrakiem, przytrzymując jego nadgarstki po obu stronach jego głowy. — Ha! Mam cię! Jeden do jednego — krzyknęłam zadowolona.

— Udało ci się — powiedział z szerokim uśmiechem.

— Dałeś mi fory, prawda? — zapytałam wiedząc że poszło mi za łatwo. Nie odezwał się ani słowem, a że milczenie oznacza zgodę... — Derek! To miała być uczciwa walka — oburzyłam się. Puściłam jego dłonie i już chciałam podnieść się z jego ciała, gdy poczułam jak nagle łapie mnie za biodra.

— Ok... — odparł i dosłownie w ciągu sekundy zmienił naszą pozycję. Teraz to ja byłam na dole, a on usiadł na mnie okrakiem i przytrzymał moje ręce. — Zadowolona? — dodał i uśmiechnął się szelmowsko. Spiorunowałam go wzrokiem i  próbowałam się wyrwać, ale i tak nie miałam żadnych szans.

Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz