Moja głowa zaraz eksploduje, pomyślałam. Powoli i bardzo niechętnie otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy, aby przyzwyczaić się do nieprzyjemnego, ostrego światła w pomieszczeniu. Dopiero po chwili zaczęłam kojarzyć głosy ludzi obok mnie, a zarysy postaci stały się coraz bardziej wyraźne. Znam to miejsce. Znajdowałam się w gabinecie Deatona i najwidoczniej leżałam na rozkładanym fotelu. Uśmiechnęłam się, widząc jak Derek siedzi obok mnie i trzyma moją dłoń. Od razu poczułam się o wiele lepiej, lecz gdy zrozumiałam dlaczego mój stan od razu się poprawił, poczułam wyrzuty sumienia. Nie chciałam, aby Hale zabierał mój ból, bo wiem że wtedy on również go odczuwa. Mimo wszystko w jego zielonych oczach nie widziałam ani krzty cierpienia, tylko radosne iskry, gdy zauważył że już się obudziłam. Rozejrzałam się dookoła i rozpoznałam coraz więcej znajomych twarzy. Deaton stał obok i zakładał mi na ramię przyrząd do mierzenia ciśnienia. Lydia również zaczęła podchodzić w moim kierunku. Tak samo jak Chris, który złapał mnie za drugą dłoń. Oho... Zaraz się zacznie.
Nie musiałam długo czekać, aby Derek wstał, wywracając taboret, na którym siedział i zmierzył Chrisa morderczym wzrokiem. Mimo wszystko mój eks zignorował jego zachowanie i chciał zgarnąć kosmyk włosów z mojego czoła, ale Hale powstrzymał go łapiąc, a może nawet i miażdżąc jego nadgarstek. Blondyn spojrzał na niego rozzłoszczony i tak oto moi drodzy rozpętałam trzecią wojnę światową.
- Nie. Dotykaj. Jej. - wysyczał wściekły Derek. Widziałam, że ledwo co hamował się przed atakiem.
- Nie będziesz mi mówił co mogę, a czego nie mogę robić - wyśmiał go Chris. - I puść w końcu moją rękę. Za krótko się znamy, abyśmy byli tak blisko - dodał, przez co szczęka Hale'a zacisnęła się jeszcze bardziej, lecz puścił w końcu jego nadgarstek i gdy myślałam, że sytuacja jest jednak opanowana, Derek szybkim ruchem pchnął go w środek klatki piersiowej, przez co Chris wylądował plecami na ścianie. Chciałam uspokoić towarzystwo, ale próba wypowiadania jakichkolwiek słów sprawiła, że czułam się jeszcze gorzej.
- Takie rzeczy załatwia się na zewnątrz, a nie przy dziewczynie - powiedział blondyn, który podnosił się z podłogi i patrzył na Dereka morderczym wzrokiem. Człowieku, co ty robisz?! Chris zawsze lubił prowokować, a dzięki swojej wysokiej i dobrze zbudowanej posturze, zazwyczaj udawało mu się wygrać potyczkę, ale przecież sam widział, że nie ma do czynienia z człowiekiem i poza tym przez kilkanaście godzin siedział wycieńczony w szafie! Hale chciał już ruszyć w jego kierunku, ale ostatkiem sił złapałam go za rękę, przez co odciągnęłam jego uwagę. Chris nie miałby szans w walce z wściekłym wilkołakiem i Derek bardzo dobrze o tym wie. Chciałam powiedzieć, aby mu odpuścił. Próbowałam wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa, ale jedyne zdanie które udało mi się wypowiedzieć to:
- Uwaga na buty!
Wszyscy wiemy, co stało się sekundę później...
*
- Strasznie cię przepraszam - powtórzyłam po raz kolejny, gdy ścierałam podłogę, na której znajdowała się zawartość mojego żołądka.
- Nic się nie stało - odparł Deaton, który naprawdę wydawał się nie mieć pretensji.
Zaraz po tym jak ponownie opróżniłam żołądek, poczułam się zdecydowanie lepiej i nikt nie był w stanie powstrzymać mnie przed złapaniem za mopa. Gdy wyczyściłam podłogę gabinetu, otarłam spocone czoło dłonią i spojrzałam zadowolona na swoją pracę. Deaton zdiagnozował u mnie wstrząśnienie mózgu, lecz zapewnił, że w przeciągu kilku godzin powinnam poczuć się już całkowicie dobrze.
- Skoro już czujesz się nieco lepiej... - zaczął Chris, którego rany również zostały opatrzone. - To czy możecie mi wyjaśnić co tu się, do cholery, dzieje?!
CZYTASZ
Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]
FanfictionKiedy Char McCall wraca do rodzinnego miasta aby uciec od rutyny, nie ma pojęcia co spotkało jej jedynego brata oraz jakie tajemnice przez tyle lat skrywało przed nią Beacon Hills. Kto by się spodziewał, że swoją prawdziwą miłość spotka właśnie w...