Rozdział 49 „Postaraj się nikogo nie zabić"

3.8K 208 52
                                    

- Ochłonąłeś czy jeszcze mam tutaj siedzieć? - krzyknęłam zza drzwi zamkniętej łazienki.

- Wiesz, że gdybym chciał, wyważyłbym te drzwi w ciągu sekundy? - odpowiedział takim samym tonem.

- Wiem, ale wciąż tego nie zrobiłeś!

- Bo siedzisz tam od niemal godziny i w końcu miałem chwilę spokoju -odparł sarkastycznie.

Przekręciłam zamek w drzwiach i powoli je uchyliłam, aby zajrzeć do pokoju. Derek siedział wygodnie w fotelu, z nogami położonymi na stoliku do kawy. Przeglądał telefon, który po raz pierwszy widziałam na oczy.

- Skąd to masz? - zapytałam, podchodząc do niego i zaglądając mu przez ramię.

- Znalazłem wczoraj w barze - odpowiedział, nawet nie patrząc w moją stronę.

- Znalazłeś czy ukradłeś?- zapytałam krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

- Czy to ważne? - burknął.

- Ważne! To nie należy do ciebie - powiedziałam oburzona. - Najpierw samochód pozostawiony na środku drogi, potem zabójstwo kierowcy, teraz kradzież! I to wszystko w przestrzeni kilkunastu kilometrów! Jeszcze tylko tego brakowało, aby federalni zaczęli deptać nam po piętach! - dodałam załamanym tonem.

- Niech tylko spróbują. Zajmę się nimi jak należy - odparł, a kącik jego ust podniósł się tworząc zawadiacki uśmiech.

- Powinniśmy zbierać się stąd i to jak najszybciej - powiedziałam i czym prędzej ruszyłam w stronę łazienki, aby zabrać z niej swoje rzeczy. - Mam nadzieję, że nie wychylałeś się w nocy za bardzo. Nie zdziwię się jeżeli ktoś stoi już pod naszymi drzwiami - powiedziałam, przeczesując włosy palcami, po czym zmoczyłam twarz aby nieco się orzeźwić. - A to na pewno nie pomoże, gdy ktoś będzie mnie przeszukiwał - dodałam cicho, patrząc na ukryty sztylet wewnętrznej kieszeni zimowej kurtki, którą po chwili założyłam na siebie. - Na co czekasz? Powinniśmy się zbierać! No już, już! - Ponagliłam Dereka, który wciąż siedział w telefonie.

- Muszę przyznać, że akurat ten cały Internet naprawdę się wam udał - powiedział z uznaniem.

- Wciągająca pułapka - skomentowałam.

- To też prawda. - Uśmiechnął się pod nosem. - Znalazłem tu wszystkie informacje jakich tylko potrzebowałem. W dodatku jest tu zainstalowany jakiś Wattpad. - Mówiąc to przyjrzał się dokładniej małej, pomarańczowej ikonce.

- I co? Dowiedziałeś się z niego czegoś przydatnego? - zapytałam prześmiewczo.

- Odpowiedzi na obelgę pieprz się. - W końcu wstał leniwie z fotela.

- Jeżeli brzmi ona tylko z tobą to... - zaczęłam załamanym tonem, ale w głowie zapaliła mi się przysłowiowa żarówka - To zdecydowanie musisz go użyć. Żadna ci się nie oprze. - Puściłam mu oczko.

- Może i bym ci uwierzył, gdybym nie słyszał śmiechu Dereka w mojej głowie - powiedział i stuknął palcem w skroń, po czym podszedł do drzwi i otworzył je oścież. - Idziemy - dodał zniecierpliwiony. Mimo wszystko uśmiechnęłam się słysząc jak wspomina o moim ukochanym.

Gdy znaleźliśmy się przy recepcji, podeszłam do lady i oddałam Lisie, gdyż taki napis widniał na jej plakietce, kartę którą wzięłam wcześniej z pokoju. Derek wyszedł od razu na zewnątrz, więc aby nie przedłużać wyciągnęłam dwieście dolarów z jego portfela, który wciąż miałam kieszeni kurtki i położyłam przez dziewczyną.

- Reszty nie trzeba - powiedziałam, po czym szybko ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy wyszłam na dwór, spanikowałam gdyż nie widziałam nigdzie Hale'a, lecz po chwili ktoś zatrzymał przede mną czarnego, sportowego Mercedesa z przyciemnianymi szybami, które zostały automatycznie opuszczone. Za kółkiem siedział nie kto inny, a sam bóg zemsty w ciele Dereka, który miał na sobie czarne okulary przeciwsłoneczne.

Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz