- Jeszcze pięć minut... - wyszeptałam niewyraźnie w poduszkę, gdy poczułam jak Derek szturcha mnie delikatnie w ramię.
- Powtarzasz to od pół godziny - odparł i brutalnie zdarł ze mnie kołdrę.
- Jeśli myślisz, że to mnie powstrzyma to jesteś w błędzie. - Nawet nie patrząc w jego stronę sięgnęłam po brzeg prześcieradła i okryłam się nim aż po czubek głowy.
- Aaa! Hej! Pomocy! - krzyczałam, gdy poczułam jak podnosi mnie wraz z prześcieradłem do góry. Nic nie widziałam przez gruby, biały materiał ale czułam, że przerzucił mnie przez swoje ramię.- I tak nikt cię nie usłyszy - zamruczał niskim głosem. Dopiero po chwili poczułam jak moje stopy znów stoją na ziemi. Poprawka, to nie była podłoga lecz coś zimnego i w miarę śliskiego. Zaraz, zaraz...
- Jestem pod pr.... - Nie dokończyłam, bo poczułam jak materiał szybko przemięka i zostaję oblana ciepłą wodą. - Derek! - zaczęłam piszczeć. Próbowałam zerwać z siebie materiał, ale gdy stał się mokry było to naprawdę trudne. Gdy w końcu zdarłam mokre prześcieradło z głowy usłyszałam głośny śmiech Dereka. Właśnie zakręcił wodę i odłożył słuchawkę prysznicową. Spojrzałam na niego kątem oka i uśmiechnęłam się niewinnie. - Przytul mnie, kochanie - powiedziałam i rozłożyłam ręce.
- Chyba ten jedyny raz podziękuję - odparł z szerokim uśmiechem.
- No dalej! Nie bądź taki! - mówiąc to zrobiłam krok do przodu. - Nie przytulisz swojej luny?
- Myślę, że tym razem odpuszczę. - Cofnął się widząc jak przybliżam się w jego kierunku.
- No nie bądź taki. Chociaż mały przytulas - mówiłam dalej, gdy stałam już za kabiną prysznicową. Derek wciąż cofał się o kilka kroków. - To tylko woda. Przecież się nie rozpuścisz - dodałam i wskazałam na swoje mokre ubrania. - Hej! Wracaj tu! - krzyknęłam i pobiegłam za nim, gdy Hale w pośpiechu wyszedł z łazienki. Woda ociekała ze mnie, tworząc mokre ślady w każdym miejscu, w którym stąpałam nogą. Ruszyłam w stronę Dereka, który kierował się do części kuchennej. - Nie daj się więcej prosić - powiedziałam, gdy zaczęłam ganiać się z nim dookoła stołu.
- Przytulę cię jak się wytrzesz - odparł. Szedł pospiesznie w lewo, gdy ja próbowałam dopaść go z prawej strony.
- Nie zapominaj przez kogo jestem cała mo... - I w tym momencie poślizgnęłam się na mokrej podłodze. Mimo starań, poleciałam twarzą do przodu przez co uderzyłam czołem o brzeg blatu. - ...kra. Auaaa - zajęczałam, gdy leżałam na zimnej podłodze. Dosłownie po sekundzie Derek znalazł się obok, a w jego oczach widać było przerażenie. Pomógł mi wstać, choć raczej powinnam powiedzieć, że całkowicie zrobił to za mnie, bo złapał mnie pod pachami i podniósł, jakbym była małym dzieckiem. Gdy stałam już stabilnie na nogach, objął rękami moją twarz i zaczął przyglądać mi się uważnie.
- Nic ci nie jest? Ile widzisz palców? - zapytał wystawiając dłoń w moją stronę.
-- Widzę trzy palce i jednego, mokrego wilkołaka - odparłam i czym prędzej wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Tym razem nie uciekał i mimo że byłam całkowicie mokra, objął mnie ramionami i pocałował w obolałe czoło.
*
- Na pewno nie chcesz wrócić do mieszkania?
- Derek, przestań! Pytałeś o to jakieś milion razy. - Wykręciłam oczami. - A moja odpowiedź wciąż brzmi tak samo.
- W razie gdybyś tylko gorzej się poczuła masz mi to od razu powiedzieć.
- Tak jest, kapitanie. - Mówiąc to zasalutowałam, przykładając wyprostowane palce do czoła co okazało się błędem, bo dotknęłam akurat zbitego miejsca. Skrzywiłam się z bólu, ale powstrzymałam od wydania jakiegokolwiek dźwięku. Mimo wszystko Derek spojrzał na mnie zdenerwowany.
CZYTASZ
Nie uciekniesz od przeznaczenia [Derek Hale]
FanfictionKiedy Char McCall wraca do rodzinnego miasta aby uciec od rutyny, nie ma pojęcia co spotkało jej jedynego brata oraz jakie tajemnice przez tyle lat skrywało przed nią Beacon Hills. Kto by się spodziewał, że swoją prawdziwą miłość spotka właśnie w...