Siedziałam jak na szpilkach, czekając na decyzję tiary przydziałów. Chciałam jak najszybciej mieć to z głowy i znaleźć się w pokoju szkolnym.
- Hmm.. Mądra, tak jak jej ojciec... - Nabrałam gwałtownie powietrza w płuca, kiedy tylko usłyszałam o nim. Tak dawno nikt nie wspominał zmarłego czarodzieja z rodziny Quello, a jednak ktoś jeszcze o nim pamięta.
- Pamiętam dokładnie, jak przyszedł tutaj poraz pierwszy, taki pewny siebie i poniekąd bardzo tajemniczy, ale ja wiem do tej pory, że był wart wszystkiego. - Uśmiechnęłam się na te słowa. Dawno nie usłyszałam czegoś bardziej miłego.
- Przydzielam cię tam gdzie twojego ojca! - Krzyknęła i wiedziałam co to oznacza. Mój uśmiech stał się jeszcze większy. Miałam nadzieję trafić do gryfonów.
- Gryffindor! - Padł werdykt.
-Jest! - Uśmiechnęłam się szczerze i od razu zeskoczyłam z krzesła. Cieszyłam się jak dziecko, które właśnie dostało lizaka.
-Gratuluję, jestem profesor McGonagall i od dzisiaj jestem także twoim opiekunem.- Powiedziała do mnie starsza kobieta, która przez cały czas była obecna obok mnie przy ceremonii przydziału.
-Dziękuję pani bardzo.
-Oliver Wood zaprowadzi cię do dormitorium i przekażę wszystkie potrzebne informacje. Twoje rzeczy zaraz zostaną przeniesione do wolnego pokoju panny Chanell.
Skinełam tylko głową i wyszłam z sali. Na korytarzu czekał na mnie nie kto inny, jak chłopak, który już wcześniej zdążył mnie zirytować. Westchnęłam cicho i podeszłam do niego.
Zapamiętałam jego imię oraz twarz, dlatego wiem, że to on mi wszystko ma pokazać.
- Gotowa? - Zapytał.
-Jasne, jak zawsze. - Odpowiedziałam obojętnie. Nie mogłam się bardziej wysilić, chociaż próbowałam z całego serca. Nie chciałam być dla niego wredna, ale jego osoba mnie strasznie denerwuje.
- Świetnie. Witaj wśród gryfonów. Uwierz mi, że nie będziesz się nudzić i będzie ci z nami dobrze.
- Nie obraź się, ale nie mam ochoty słychać twojego gadania. Pokaż mi po prostu pokój, który mam dzielić bodajże z jakąś Chanell. - Mruknełam.
- Chanell to jej nazwisko. - Uśmiechnął się. Zapewne czuł się lepszy ode mnie, bo więcej spędził czasu w tej szkole.
-Jasne. Nie interesuje mnie to. Zaprowadź mnie tam i po kłopocie. - Nie chciałam, aby moje słowa cieły jak noże, dlatego oszczędziłam sobie obelg, albo krzyków, które rzuciłabym w jego stronę.
- Okej. - Chyba zrozumiał, że nie chce z nim rozmawiać i postawił na ciszę. Prawdę mówiąc, wcale mi ona nie przeszkadzała, a powiem nawet, że była wręcz kojąco dobra.Chłopak zaprowadził mnie do salonu, gdzie siedziały dwie dziewczyny, które prowadziły jakąś ożywioną rozmowę.
- Hermiono, Ginny... - Zaczął Oliver.
Obie zwróciły w końcu na nas swoją uwagę. Wydaje mi się, że bardziej były zainteresowane mną, niżeli swoim kolegą. Zazwyczaj chyba tak jest, że nowi są w centrum uwagi przez jakiś czas.
-To jest Celina i chciałbym żebyście pokazały jej pokój Jenny.
-Oh, jasne. To nie problem, Wood. - Powiedział długowłosa dziewczyna. Odłożyła książkę na kanapę i wstała, aby się ze mną przywitać.
Miała piękne lekko kręcone włosy, ale nie one przyciągały moją uwagę, lecz jej mądry wyraz twarzy. Myślę, że możemy się jakoś dogadać.
- Jestem Hermiona Grenger. - Przedstawiła się.
- Celina Quello.
-Miło mi cię poznać. - Powiedziała brunetka i chwyciła mnie za rękę. Lekko się zdziwiłam, ale nie chciałam robić scen.
-Ginny Weasley. - Ruda podeszła do mnie jako kolejna. Miała ładny uśmiech i cudowny kolor oczu. Wyglądała na miłą.
- Okej. - Nie chciałam prowadzić z nimi dłużej rozmowy, bo byłam trochę zmęczona. Chciałam tylko znaleźć się w swoim pokoju, w nowym łóżku.
- Zaprowadzicie mnie? - Zapytałam w końcu, bo obie dziewczyny zaczęły oglądać moje włosy, albo podziwiały szatę, która miałam na sobie.
Jeszcze nie dostałam ubrań z Hogwartu i dlatego założyłam stare rzeczy, które znalazłam u taty w szafie. Dawno nikt jej nie otwierał, ale ja postanowiłam, że to zmienię.
- Jasne, chodźmy. Jenny już pewnie na ciebie czeka. - Oznajmiła ruda i ruszyłyśmy do mojego nowego pokoju. Ciekawe, jak długo się tutaj zatrzymam. Mam nadzieję, że nie będę musiała zaraz zmieniać szkoły i znajomych, których jeszcze do końca nie poznałam.
Te przeprowadzki są bardzo męczące i jestem pewna, że nikt ich nie lubi.~~~
CZYTASZ
Kim jestem? | Draco Malfoy |
Fanfiction- Jak mnie nazwałaś? - Zapytał zdenerwowany, ale jakoś się tym nie przejełam. - Pokraką? Bo kim innym możesz być? - Zakpiłam z niego, tak jak to mam w naturze. - Pożałujesz tego, szujo! I odszedł... Historia należy do Draco i uroczej siedemnasto...