🔹 17 🔹

5.2K 255 26
                                    

- Calino! - usłyszałam głos mojej opiekunki, a raczej całego domu gryfonów.
Podniosłam się z pozycji leżącej do siadu i spojrzałam na starszą kobietę. Była zmęczona. Widziałam to po jej oczach. Miała lekko spuchniętą twarz i podkrążone oczy. Czyżby się martwiła?
- Pani profesor?
- Usłyszałam własnie, że już z tobą lepiej. Czemu nikogo nie powiadomiliście? - zapytała kobieta idąc w moją stronę, ale później zawróciła. Odeszła w nieznanym mi kierunku. Westchnęłam.
- Kochana jest.- powiedziałam sama do siebie i oparłam plecami o poduszkę, która nie była jakoś zaskakująco miękka, ale raczej się tego spodziewałam już wcześniej.
- Panienko, czemu?! - usłyszałam tym razem głos kobiety, która mnie dopatrywała podczas mojej jakby choroby.
- Słucham?
- Wszystko w porządku?
- Tak, w najlepszym. - uśmiechnęłam się do niej ciepło.
Kobieta pokiwała głową nerwowo. Nie była zadowolona. Chciałaby pewnie, żebym jej powiedziała o swoim stanie już wcześniej.
- Ach, ta młodzież teraz. - jękneła i wyszła z pomieszczenia po tym jak podała mi jakąś maź do wypicia.

***

- Czujesz się dobrze? - Fred zadał mi kolejne takie same pytanie. Zaczynało mnie to już odrobinkę denerwować. Martwił się, ale bez przesady.
- Tak, przestań ciągle o to wypytywać!
- Przepraszam. Po prostu jesteś jakaś cicha.
- Myślę nad czymś tylko.
- Nad?
I to pytanie było dobre. Nad czym ja właściwie myślę? Nad wszystkim. Myślę o Draco i jego słowach i tym co zrobił jego pocałunek. Najbardziej boli mnie to, że zdradziłam Freda, a on nie ma o niczym pojęcia. Chciałabym mu powiedzieć, ale bądźmy szczerzy. Jestem egoistyczna i nie chce, żeby był na mnie zły, albo co gorsza... Żeby ze mną zerwał.
Nie chodzi o to, czy jego to zrani, tylko o to co on z tym zrobi. Nie jestem bez uczuć, ale rzadko kiedy obchodziło mnie co czują inni. Jeśli jest im źle, to tylko ich sprawa. Jednak po części zależy mi na nim.
- Calino?
- Tak? - zapytałam.
- Pytałem nad czym tak myślisz? - zaśmiał się krótko.
- Niczym konkretnym. - poniekąd była to prawda. Chodziło mi po głowie wiele spraw.
- Okej. Posłuchaj, muszę niestety już iść, a chciałbym z Tobą jeszcze posiedzieć, ale nie mogę. Widzimy się później.
Pocałował mnie szybko w usta. Był to bardziej cmok i poszedł. Zostałam sama na dziedzińcu szkoły. Westchnęłam i zamknęłam oczy.

Powietrze było dosyć przyjemne, nie było zimno. Siedziałam ubrana tylko w szary sweter i czarną spódnice.
- Quello, zamierzasz tutaj zginąć? - Draco zbliżał się do mnie niebezpiecznie szybko, po czym zatrzymał się dokładnie przede mną.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać. - uśmiechnął się podstępnie.
- O?
- Wiem, że o mnie myślisz. Chodzisz cały czas jakaś zamyślona i pewnie zastanawiasz się o co chodzi z tym pocałunkiem. Ja wiem.
Zdziwiłam się bardzo, ale pozwoliłam mu dokończyć.
- Czytałem troszkę i wpadłem na ciekawy artykuł, który mówił o przebudzeniu zaklęcia pocałunkiem od osoby, która cię kocha, ale ze wzajemnością.
Zatkało mnie. Czyżbym kochała wielkiego dupka, aroganckiego pana najlepszego we wszystkim? Nie, to nie jest możliwe. Nie jestem osobą, która zakochuje się w byle kim. Byłam zakochana tylko raz w życiu, a moja miłość odeszła. Tyle na ten temat.
- Nie wierzę. - zaśmiałam się. - Dobry żart, Draco. Jednak mnie nie nabrałeś.
Roześmiałam się jak głupia, ale jego wyraz twarzy się wcale nie zmienia. Był poważny.
- Mówię serio. I wtedy postanowiłem do ciebie iść i spróbować.
- Ty sobie jaja robisz! To są kłamstwa. Nie kocham cię! Jesteś dla mnie nikim! - wykrzyczałam.
- Nie okłamuj chociaż siebie! - usłyszałam.
-Odczep się. Nic o mnie nie wiesz. Nie wiesz kim jestem i co czuje!
- Nie krzycz.
- Będę robić co będzie mi się chciało. Nikt nie będzie mi rozkazywał, a napewno to nie będziesz ty. Brzydze się tym co zrobiłeś! Jesteś zabójcą, jesteś okropny i śmiesz mi mówić, że cię kocham. To brednie. Zniknij z mojego życia już na zawsze, bo mam ciebie dosyć! Mam kurwa dosyć! Ciebie i tego wszystkiego co z tobą związane. Zrozumiałeś?
- Jasne. - powiedział krótko i odszedł jakby nic go nie interesowało.
Czyżby go to zabolało? Niemożliwe. On nie ma uczuć. Jest zimny.

Pov. Draco.

Chciałem z początku jej nic nie mówić, ale stwierdziłem, że powinna wiedzieć o tym. Nie miałem pojęcia, że właśnie tak zareaguje. Nie wiedziałem, że zacznie kłamać.
- Malfoy?!
Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem wkurzoną Hermione. Wywróciłem oczami. Jeszcze jej tutaj brakowało.
- Czego, Granger?- zapytałem i wtedy dostałem prosto w nos z pięści od małej szlamy. Teraz to już jestem wkurzony i mogę szczerze powiedzieć, że ten dzień to jakaś kpina.

Kim jestem? | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz