~52~

3.3K 130 28
                                    

- Powiedz jeszcze raz co się wydarzyło. - zachęcała Tonny, by Harry powiedział drugi raz, jak to się stało, że wygrał starcie z Czarnym Panem.
- Ech, dobra. - w końcu uległ prośbą dziewczyny. - Zaczęło się tak, że wąż nie dawał mi spokoju i nie mogłem nawet się zbliżyć do niego. Jednak Celina rzuciła mi się na ratunek razem z Ronem. - tutaj zrobił przerwę i przytulił nas mocno. Siedzieliśmy obok siebie na podłodze mojego pokoju. - Moi bohaterzy!- krzyknął uradowany.- Później wyszło tak, że znaleźliśmy się na dziedzińcu, tym bocznym. I on strasznie dużo mówił, bardzo.
- I ja spadłem, kiedy Czarny Pan mnie zauważył, że próbuje pomoc Potterowi. - wspomniał Draco.
- Cicho siedź. On opowiada. - pacnełam chłopaka w ramię, a on się zaśmiał gardłowo, ale już więcej nic nie mówił.
- Walka nie była jakoś wybitnie długa, ale czułem, że tracę siły, kiedy jego energia była coraz bliżej mnie. Miał inną różdżke, nie tą swoją.
- Jak to? - zapytała Ginny. - Przecież wy macie bliźniacze różdżki.
- On miał inną. Nie swoją. Ta energia mogła mnie zabić, gdyby znalazła się bliżej mnie.
- Nie wątpimy. - dodał Fred.
- Ale wiecie... Zacznijmy się pakować, bo musimy za pół godziny być gotowi, a my jesteśmy w czarnej dupie. - zaśmiał się Ron, ale miał rację.
Przenosili nas do dwóch szkół. Miałam nadzieje, że trafię do jednej razem z Draco i Tonny. Niczego więcej nie potrzebowałam do szczęścia.
- Cieszę się, że żyjesz. - powiedziałam do Freda, kiedy chłopak opuszczał mój pokój. Uśmiechnął się i wyszedł bez słowa.
- Ja się cieszę, że ty przeżyłaś. - wspomniała Tonny, kiedy pakowała swój kufer. Była prawie gotowa, a ja nawet jeszcze nie zaczęłam się pakować. Byłam w lesie z myślami.
- Brakuje mi go. - powiedziałam, a dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie.
- O czym mówisz? A raczej o kim?
- O Fernie. Brakuje mi go bardzo. - przyznałam.
- Wiesz, że jest teraz szczęśliwy, prawda? Może oglądać nas z góry i śmiać się z naszych głupot. Pewnie tego chciał. - zażartowała, ale wiedziałam, że jest jej bardzo przykro z powodu braku brata. Nie może być fizycznie obok nas, ale będzie zawsze mentalnie. To pomoże nam myśleć pozytywnie o wszystkim.
- Pakuj się, bo nie zdążysz. - Tonny miała rację. Kiwnełam tylko głową na znak zgody i ruszyłam w stronę swojej szafy. Najpotrzebniejsze rzeczy wpakowałam do kufra, a resztę zostawiłam w szafie. Nie potrzebowałam tego wszystkiego, bo parę ubrań mi stanowczo wystarczą.

Wyszliśmy na dziedziniec i ostatni raz jeszcze obejrzeliśmy budynek szkoły. Był bardzo zniszczony, ale uda się go odratować. Musi jeszcze służyć naszym pokolenią. W końcu prawdopodobnie ja i Draco będziemy mieli potomka.
- Nie sądziłam, że przeżyjemy. - powiedziałam do wszystkich, którzy stali obok mnie, bądź gdzieś dalej.
- Żyjemy i wyniesiemy stąd coś jeszcze. Z tej sali. - Draco uśmiechnął się do mnie znacząco i pocałował w czoło.
-Masz rację. To był dobry czas, pomimo tego wszystkiego. - przyznałam i zaczęliśmy oddalać się od Hogwartu. Profesorzy prowadzili uczniów, a także siebie do pociągów. Wszyscy się zmienili, nawet ja. Przede wszystkim ja.

~~~

No to już koniec tej książki 📚

Kim jestem? | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz