POV. DRACO.
Usłyszałem, że ktoś dobija się do drzwi. Akurat wtedy już byliśmy ubrani i mieliśmy wychodzić, ale ktoś stwierdził, że po nas przyjdzie. Na moje nieszczęście był to śmierciożerca z moich szeregów, albo raczej szeregów Czarnego Pana.
- Kurwa, kogo my tutaj mamy. - zaśmiał się chrypliwie. Śmiech ten bardziej pochodził z gardła. Z jego głębi.
- Victorio, co ty tutaj robisz? To raczej nie jest twój region. Nie przepadasz za szkołami. - powiedziałem, mając nadzieję, że może się jeszcze wycofa. W końcu jest niezwykle głupi. Jednak to nie był mój szczęśliwy dzień. Facet spojrzał na mnie podejrzliwie i wycelował we mnie różdżką.
- Ha, kurde. Nie miałem pojęcia, że akurat ty staniesz naprzeciw swojemu panu. Jesteś zbyt tchórzliwy, młody. - stwierdził z paskudnym uśmiechem. Po chwili zauważył Celine, a raczej dostrzegł w niej coś więcej.
- Ach, młoda Quello. Znam twoją matkę. Jak przeżyjesz jakimś cudem to pozdrów ją od Roca. - skierował słowa do mojej ukochanej, która wyglądała na skupioną i zdeterminowaną do ataku.
- Odwal się od mojej matki! - warkneła. Trzymała w dłoni swój kij, czyli różdżkę i ściskała ją kurczowo. Wiedziałem, że miała ochotę i była gotowa, by atakować faceta.POV. CELINA.
Poczułam smród, który bił od niego. Skąd niby zna moją matkę? Zdziwiło mnie to, kiedy kazał ją pozdrowić, jeśli przeżyje.
Niech on się modli, by przeżył. Nie dam się łatwo zabić.
Narcyza mnie zaskoczyła i dlatego zostałam zaatakowana. Nie spodziewałam się, że czuję do mnie taką nienawiść.
- Skąd ją znasz? - powiedziałam cicho i czekałam na odpowiedź, ale czarnowłosy facet tylko uśmiechnął się dwuznacznie. Nie wiedziałam jak mam to odebrać, a on chyba zobaczył moją minę, więc powiedział:
- Skąd? No jasne, że z łóżka.
Myślałam, że rzucę mu się do gardła i rozgryzę tętnice. Chciałam w jednej chwili zabić gościa, ale Draco złapał mnie za rękę i przytrzymał, żebym nie zrobiła nic głupiego.
-Nie kłam. Moja matka w życiu by nie spała z takim przegrywem i brzydalem, jak ty! Jesteś przecież kurwa, do chuja zerem! - nie wytrzymałam i rzuciłam w niego kamieniem, którego złapałam chwilę przed. Leżał blisko mnie, bo klasa była cała zniszczona i było pełno gruzu.
Facet dostał prosto między oczy i skrzywił się lekko na to. Może troszkę zabolało, ale nie mocno.
- Suka. - warknął. Chciał rzucić we mnie zaklęciem, ale go uprzedziłam. Padł, jak długi. W końcu poczułam ulgę.
- Straszny gość. Nie lubię takich. - powiedziałam do Draco, a on otworzył szeroko usta. Zdziwienie chłopaka sięgnęło zenitu.
- Co... Ty.. Ty... - chłopak nie mógł wydusić z siebie słowa.
-Zabiłam go, no tak. - odpowiedziałam i wyminełam trupa. Wyszłam z sali, a chłopak razem ze mną.
- Tak z zimną krwią. - stwierdził, a ja się zaśmiałam.
- Draco, no przecież ci Tonny mówiła, że nie byłam nigdy aniołkiem. Zawsze taka byłam, tylko starałam się, żeby nikt tego nie dostrzegł, nie z tej szkoły. Chciałam być postrzegana, jako ta dobra, a nie zła. Zabijałam często kiedyś, jak byłam dziewczynką. Tak, byłam okropna, ale mam nadzieję, że nie odstraszę cię.
- Nigdy. Jesteś moją najważniejszą...
- A jest inna? - złapałam go za słowo. Chłopak się roześmiał.
- Jesteś tylko ty. Już zawsze.~~~
CZYTASZ
Kim jestem? | Draco Malfoy |
Fanfiction- Jak mnie nazwałaś? - Zapytał zdenerwowany, ale jakoś się tym nie przejełam. - Pokraką? Bo kim innym możesz być? - Zakpiłam z niego, tak jak to mam w naturze. - Pożałujesz tego, szujo! I odszedł... Historia należy do Draco i uroczej siedemnasto...