🔹 27 🔹

3.8K 184 11
                                    

- No więc? - zaczął Draco z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- No powiedzmy mu w końcu! - ekscytowała się Tonny.
Westchnęłam głośno i usiadłam na łóżku obok Dracona, który patrzył na mnie jak w święty obrazek. Tonny zaś usiadła na dywanie koło mojego łóżka i oczekiwała na początek historii. Byłam pewna, że i tak będzie opowiadać razem ze mną. To pewne.
- Okej... - zaczęłam cicho i nie byłem pewna, czy chcę powiedzieć to chłopakowi. W końcu to jedyna osoba na której mi tak zależy. Może od niedawna, ale jest ważny.
- Powiedz po prostu. Może zacznij od tego jak się poznałyśmy. - zaproponowała dziewczyna z burzą rudych włosów.
- Miałyśmy po sześć lat, kiedy Tonny przeprowadziła się do naszego miasteczka, wioski? Nie wiem jak to nazwać. - powiedziałam. - Nie Milla zbyt wielu przyjaciół. Na ogół chodziłam na spacery i bawiłam się z moją siostrą bliźniaczką, ale to nie o nią chodzi.
- Nie lubiłam jej nigdy.- dodała od siebie Tonny.
- Bo była grzeczna. - wtrąciłam.
- Możecie się skupić na waszej historii?
- Tak. - westchnęłam. Fajnie byłoby powspominać rodzinę, której już prawie wcale nie widzę. - Tonny przyszła do mnie, kiedy sama siedziałam na ławce w parku, bo nikt nie chciał się ze mną bawić. Nie byłam lubianym dzieckiem, a rodzice z początku wcale nie przejmowali się mną.
- Tak, a ja podeszłam do niej i powiedziałam, że możemy być przyjaciółkami na zawsze, ponieważ przez cały czas chciałam mieć przyjaciółkę.
- Zgodziłam się i razem od tamtej pory bawiłyśmy się. Byłam spokojnym dzieckiem...
- Ale inni mieli na ciebie duży wpływ, dlatego się zmieniłaś.
- Tak. Tonny miała na mnie ogromny wpływ. Nie przeszkadzało mi to, bo z czasem nauczyłam się walczyć o siebie i bronić swoich przekonań.
- Z początku nie chciała ze mną chodzić do sklepu i kraść, ale później to się zmieniło.- Tonny uśmiechnęła się na wspomnienie małych nas ganiających po sklepie ze słodyczami.
- Tak. Z czasem nasza przyjaźń się umocniła. - dodałam po chwili. - Kiedy miałyśmy po dwanaście lat, zostałyśmy wywalone z pierwszej szkoły, później drugiej i dopiero teraz, kiedy jestem prawie dorosła, trafiłam tutaj, a Tonny... Nie wiem co robiła.
- Ja? Wstąpiłam do bractwa, chodzę do szkoły dla ułomów i codziennie myślę, jak tutaj by zabić mojego brata, który jest kretynem...
- Masz brata? - zapytał Draco po chwili ciszy.
- Tak. Fern to straszny głupek. Jest ogólnie ciężarem.
- On mówił to samo o tobie. - powiedziałam cicho.
- Bo jesteśmy rodzeństwem. Pewnie dlatego. Normalnie to wyskoczyłabym za nim w ogień, by go ratować, albo zabiłabym każdego, kto usiłowałby go skrzywdzić.
- A Celina? - Draco miał podekscytowaną minę.
- Co z nią?
- Jakby to ona chciała coś mu zrobić?
- To bym jej pomogła. Celina to jedyna osoba w moim życiu, która tak mi pomogła. Dwa razy wyciągnęła mnie z "więzienia dla małoletnich czarodziei", trzy razy uratowała mi tyłek, kiedy miałam pojedynek z taką jedną czarownicą, która nigdy nie była fair, jeśli chodzi o pojedynki. Zawsze przychodziła z kimś, kto jej pomagał.
- Celina była z nią zawsze. - poznałam ten głos. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam, że w oknie siedzi Fern. Jego włosy lekko ulizane, teraz już nie błyszczały tak samo, jak kiedyś. Zielone oczy, które kiedyś były tak piękne, straciły swój blask i nie cieszyły tak moich.

Rudy wszedł do środka i uśmiechnął się do mnie ciepło. Nadal potrafił uśmiechnąć się do mnie tak, żeby nogi się pode mną ugieły.
- Quello, miło cię w końcu zobaczyć. Tamtej nocy, kiedy mi zniknełaś... Nie mogłem cię znaleźć i oszalałem z żalu, że mogło ci się coś stać. - powiedział, a ja wtedy przypomniałam sobie całe zajście, całą sytuację. Przypomniałam sobie, jak wiele dla mnie znaczył, a jak bardzo mnie wtedy zawiódł.

Kochani, wybaczcie... Jakoś tak słabo wyszedł ten rozdział.

Piszcie komentarze! :)

Kim jestem? | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz