~37~

2.2K 149 28
                                    

- Daj sobie lepiej już spokój z tym wszystkim. Daj sobie spokój ze mną. Lepiej na tym wyjdziesz, Celino. - powiedział Draco, kiedy wstałam z miejsca.
- Co ty gadasz? - nie rozumiałam go. Totalnie był dla mnie teraz zagadką.
- Nie mam pojęcia dlaczego w ogóle tutaj przybyłaś. Nie prosiłem cię o to, bo nie chcę cię już więcej widzieć na oczy, rozumiesz?
- To po co mnie całowałeś? - zapytałam. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Bo taki miałem kaprys. Nie kocham cię i nie kochałem.
- Ale mówiłeś coś innego...
- Może kłamałem? Zabijałem, więc kłamstwo to dla mnie pestka. - zaśmiał się gorzko. Poczułam, że to właściwy moment i uderzyłam chłopaka w twarz z pięści. Zatoczył się do tyłu, mimo tego, że nadal siedział.
Spojrzał na mnie nie dowierzając tego co się stało.
-Jesteś frajerem. - powiedziałam i przeniosłam się bez słowa więcej, do pokoju w Hogwarcie.
Opadłam szybko na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę.
W pokoju nikogo nie było, więc mogłam w spokoju pobyć sama ze sobą i płakać ile mi się zachce.

***

Siedziałam sama w sali, gdzie miały się odbyć treningi za jakieś pół godziny. Dostałam klucz od profesora, żeby wszystko przygotować. Narazie nic nie robiłam, tylko siedziałam i patrzyłam na siebie w lustrze, które akurat wisiało naprzeciwko. Miałam podkrążone oczy, które były pozbawione blasku. Czułam pustkę po Malfoyu, a to co mi powiedział wybiło dziurę w moim sercu.
- Potrzebujesz pomocy? - usłyszałam głos, później kroki i zobaczyłam Rona, który szedł w moją stronę.
Super, jeszcze jego mi brakowało - pomyślałam.
- Nie, dziękuję. - odpowiedziałam grzecznie i wstałam, żeby otworzyć jedno okno w sali, później drugie i kolejne.
- Co musisz w ogóle zrobić?
- Em... Przygotować sale. - powiedziałam i zaczęłam składać ławki. Musiałam je przenieść w kąt, ale jeszcze ani jedna nie stoi na swoim miejscu.
- Przyda ci się pomoc faceta. - zauważył i podszedł do jednej z ławek i przeniósł ją bez problemu we wskazane miejsce.
- Znasz jakiegoś? - zażartowałam. Byłam przy nim dosyć pewna siebie i moje źle samopoczucie zniknęło tak po prostu.
- Dzięki. To było miłe. - udał obrażonego i urażonego tym co powiedziałam. Chciało mi się śmiać, jak zobaczyłam jego minę.
- Chętnie przyjmę twoją pomoc, jeśli tak bardzo chcesz się przydać. - dodałam po jakiejś chwili. Wiedziałam, że ucieszy się z tego faktu, że się zgodziłam. Miałam rację, bo jego twarz rozpromienił uśmiech i to szeroki.
Wzięliśmy się do pracy i minęło dosyć szybko, bo zostało jeszcze pięć minut do zajęć. Byliśmy zmęczeni, ale udało nam się wykonać zadanie przed czasem.
- Powiesz mi co się stało? - zapytał w końcu. Chciał pewnie wiedzieć od samego początku.
- Nic mi nie jest.
- Nie okłamiesz mnie. Nie jesteś sobą. Twoje oczy już tak nie świecą podekscytowaniem, a twoje włosy chyba nie widziały dzisiaj szczotki. - zaśmiał się, a ja razem z nim, kiedy dotarło do mnie, że ma chłopak rację.
- Coś sugerujesz? Na przykład, że jestem brzydka? - zapytałam niby obrażona, ale jednak miałam uśmiech na twarzy.
Celina, zdecyduj się na jedną minę. - powiedziałam sobie.
- Co? Nie. Coś ty. - zaczął się jąkać. - przecież jesteś jedną z najładniejszych dziewczyn w tej szkole. - dodał po chwili. Poczułam jak na moje policzki wkradł się rumieniec.
- Dobrze się czujesz? - zapytałam.
- Tak. - był zdziwiony moim pytaniem.
- To dobrze. - odpowiedziałam. Dopiero teraz dotarło do mnie, że mogliśmy flirtować, a on tego nie odróżnia.
- Dzień dobry, młodzi czarodzieje i nadziejo na lepszy świat! - krzyknął profesor Lupin, kiedy wszedł do sali. Poczułam ucisk w żołądku.
- Nadziejo? - zapytałam.
- Ależ naturalnie. - odpowiedźiał mi nauczyciel, kładąc swoją torbę na jednym stoliku.
- Zakała z nas, a nie nadzieja. - powiedział z nienacka Fred, którego dawno też nie widziałam. Poczułam znów skurcz.
- Zapraszam uczniów na zajęcia i proszę zamknąć drzwi. - Lupin wyciągnął swoją różdzkę, a Harry zamknął drzwi, kiedy wszedł jako ostatni do sali.

***

Usiadłam na łóżku w pokoju, gdzie wcześniej był straszny bałagan.
- Tonny, posprzątałaś? - zapytałam, kiedy dziewczyna wyszła z łazienki.
- Tak. - wzruszyła ramionami, jakby to było normalnie, a nie było.
- Aha. I gdzie się teraz wybierasz?
- Na spotkanie z pewną ładną i miłą dziewczyną, która jeszcze nie wie, że ją rozkocham w sobie. - zaśmiała się ruda i chwyciła swoje włosy i splątała je w wysoki kuc.
- Baw się dobrze, a znam ją?
- Tak, będziesz zdziwiona, kiedy zostanie moją dziewczyną! - rykneła i wyszła z pokoju ze śmiechem.
Zostałam sama i postanowiłam, że zrobię chociaż coś pożytecznego, ale Tonny już posprzątała, a chciałam to zrobić jak będę miała czas wolny.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Nudziło mi się, ale wyciągnęłam ubrania szkolne i postanowiłam się troszkę zbuntować.
Nożyczki poszły w ruch i moja bluzka, a raczej koszulka przeszła przemianę, tak samo spodnie i spódnice. Zrobiłam mnóstwo dziur, coś skróciłam, coś dodałam.
- Celino, ale ci się nudzi. Na Merlina!
Odwróciłam się szybko, a w moim oknie siedział Fern z uśmiechem na twarzy i siniakiem pod okiem. Włosy miał lekko przylizane, a na nosie miał okulary.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam w końcu.
- Siedzę jak na razie, ale nie wiem co dalej. - odpowiedział mi, a ja wywróciłam oczami.
- Idź stąd. Nie chcę z tobą rozmawiać, zrozum.
- Gdzie twój chłoptaś?
- Co cię to interesuje?! - zdenerwowało mnie to pytanie bardziej, niż jego obecność w tym pomieszczeniu.
- Może właśnie w tym momencie bawi się w posłańca, albo zabija jakieś małe dzieci, zwierzęta? Kto wie. To podobno zło wcielone, jak sam stwierdził. - zaśmiał się i wszedł do środka. Chciałam go wywalić, ale w pewnej chwili poczułam, że potrzebuję jakiejś obecności. Może właśnie on mi jakoś pomoże?

I jak wam się podoba rozdział? 😘
Czekam na wasze odpowiedzi, bo miło mi się czyta wasze komentarze.
Zrobicie mi miłą niespodziankę i zrobicie spam komentarzami? C:

Miłego dnia, płomyczki c:

Kim jestem? | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz