O umówionej porze wstałam z łóżka, ubrałam się i wzięłam różdżkę.
-Uważaj na siebie. - Powiedziała Jenny wychodząc z pokoju.
- Ty też. - Wyszeptałam i moja różdżka zaświeciła białym światłem. Ruszyłam do salonu gryfonów i na moje szczęście nikogo tam nie było.
Odetchnełam głęboko i ruszyłam na korytarze Hogwartu, gdzie czekała już na mnie Lavender.
- Wybacz, że tak długo mi zeszło. - Powiedziałam, bo miałam lekkie spóźnienie.
- Nie martw się. Blaise chyba ma nas w dupie i w ogóle nie przyjdzie.
- Może się spóźni, ale przyjdzie. Zobaczymy. - Starałam się go bronić, ale nie miałam pojęcia jaki on jest i czy mam rację.
- Idziemy szpiegować? - Dziewczyna miała długie, kręcone włosy, które aktualnie były związane na czubku jej głowy w koka. Mogłam zrobić to samo, bo moje włosy będą mi zapewne przeszkadzać.
-Tak, chodźmy. - Powiedziałam, zakładając pasmo włosów za ucho. Miałam nadzieję, że dzisiaj nie będę musiała uciekać przed czymś, bo ciężko będzie, jeśli włosy będą padać mi na twarz.Ruszyłyśmy się z miejsca bardzo pomału. Może znałam dużo zaklęć i razem z tatą spędzałam dużo czasu na nauce samoobrony, czy ataku, ale nie byłam mistrzem, jak ten który chciał nas wszystkich zabić.
- Uważaj! - Powiedziała głośno dziewczyna, a ja odskoczyłam. Spojrzałam w dół i zobaczyłam Zabiniego. Leżał bezwładnie pod moimi nogami.
- Mówiłam, że dołączy do nas...? - Zaśmiałam się, ale widać było, że się bardzo bałam.
- Kto mu to zrobił? - Lavender podeszła do chłopaka i spojrzała na mnie. - Trzeba go stąd zabrać.
- Ktoś rzucił na niego zaklęcie paraliżujące. - Stwierdziłam dotykając go. - Ale zgadzam się z tobą. Trzeba go zabrać w jakieś bardziej bezpieczne miejsce niż szkolny korytarz, gdzie każdy chodzi.Podniosłam go, a Lavender mi bardzo pomogła. Uszłyśmy z nim tak parę kroków, ale był za ciężki.
- Nie damy mu rady. Wykończymy się. - Stwierdziła dziewczyna.
-Racja, ale co mamy zrobić?
- Nie mam pojęcia.
-Zostawmy go tutaj. - Powiedziałam jakby nigdy nic i położyłam go na podłodze, opierając lekko o ścianę.
- Zwariowałaś?
- Słuchaj, my musimy iść szukać, a on nam będzie tylko zawadzać. - Warknełam. Wiem, że byłam wredna, ale co poradzę, że on nas spowalniał?
- Nie ma mowy, że go tutaj zostawimy! Jesteśmy drużyną!
- OK, masz rację. - Westchnęłam myśląc nad tym co dalej robić. - Zostań tutaj z nim, ja poszukam kogoś kto nam pomoże.
- Zwariowa...
-Nie mówię o nauczycielu, idiotko.- Wywróciłam oczami, chociaż wiedziałam, że tego nie zauważy, ponieważ jest bardzo ciemno.
- Ah... - Jękneła siadając obok nieprzytomnego chłopaka. Ruszyłam przed siebie korytarzem. Miałam nadzieję, że szybko spotkam Harry'ego albo chociaż Freda, czy Draco. Nawet na tego ostatniego jak wpadnę, to będę się cieszyć.Miałam na nogach trampki, więc wybrałam wygodne obuwie do tej akcji. Cieszyłam się jak dziecko w tej chwili.
Oświetlając sobie drogę szłam przed siebie.Draco's Pov.
Nie mam pojęcia czemu się na to zgodziłem. Może i boję się o swoje życie, ale mój ojciec jest śmierciożercą i myślę, że nie mam się czego obawiać.
Co ja plotę?! Mój ojciec o niczym nie wie i nawet by mi nie uwierzył, gdybym mu o tym wszystkim powiedział. Warto chyba wziąć to wszystko we własne ręce. Moje życie, moje decyzję i sam muszę się o siebie zatroszczyć.
Uniosłem wysoko różdżkę, kiedy usłyszałem jakiś hałas. Nie mam pojęcia czemu zgodziłem się na to, by się rozdzielać. Seamus to idiota i nie powinienem się go słychać.
- Kurwa! - Warknąłem sam na siebie, kiedy nie zauważyłem lampy, która stała na podłodze. Prawie ją przewróciłem i stukłem. - Kogo to? - Zapytałem sam siebie i przykucnąłem przy rzeczy, która jeszcze się niedawno paliła.
Obejrzałem ją dokładnie i wtedy mnie olśniło. To lampa Snape'a! Tylko on taką ma! Zielony obwód i jeszcze to SS na samym dole.
Wycofałem się pomału, bo nie miałem najmniejszej ochoty tłumaczyć się z nocnych spacerów.
- Malo brakowało. - Powiedziałem sam do siebie poraz kolejny. Wyjdę zaraz na dziwaka, który mówi do siebie, który nie ma znajomych, a to nie prawda.Ruszyłem dalej korytarzem, ale nic nowego, ani ciekawego nie zauważyłem. Miałem ochotę zawrócić i iść do pokoju, żeby położyć się spać i mieć w to wyjebane. Jednak nie chciałem, żeby Celina uznała mnie za tchórza, bo nim nie jestem!
Ta dziewczyna pojawiła się tak znienacka i zmieniła mój pogląd na gryfonów. Nie każdy musi być taki jak Granger, czy głupi i rudy, Weasley.
Potrafi dziewczyna odpyskować i postawić na swoim, ale chyba trzyma z jednym z bliźniaków.Pomału wszedłem do łazienki kobiet na drugim piętrze, ale niczego tam nie było. Niczego, czego bym nie widział już wcześniej. Kiedy miałem wychodzić usłyszałem szmer, więc przystanołem na chwilę i postanowiłem, że zacznę zasłuchiwać odgłosów, lecz nic więcej nie usłyszałem. Kroki ucichły, ale zobaczyłem cień.
Podszedłem bliżej ciężko oddychając, a chciałem być cicho. Westchnąłem zawiedziony własną głupotą.
Już podniosłem różdżkę w górę i miałem rzucić zaklęcie, ale moim oczom ukazała się Celina. Musiałem odskoczyć w bok.
- Avada... - Krzyknęła, a ja byłem wręcz zdziwiony. Upadłem na podłogę.
-Kretynko, to ja! - Warknąłem w jej stronę leżąc u jej stóp.
- O, w końcu jestem tam gdzie twoje miejsce, Malfoy. - Powiedziała zadowolona ze swojej postawy i swojego zachowania.
- A ty jesteś nadal tak samo irytująca, jak byłaś dzisiaj w południe. - Westchnąłem podnosząc się. Kiedy byłem już na nogach, górowałem nad nią, co już aż tak jej nie ucieszyło.
- A właśnie. Mamy problem. - Powiedziała mi o Diable, a ja westchnąłem. Czyli kretyn znowu dał rzucić na siebie to kretyńskie zaklęcie.
- Nie moja wina, że się przestraszyłem! - Próbowałem się bronić, a ona zaczęła się śmiać.
- Ty go tak załatwiłeś? Bo miałeś pietra? - Śmiech dziewczyny roznosił się po całej łazience i odbijał echem w mojej głowie i nie tylko.
- Zamknij się, bo ktoś tutaj zaraz przyjdzie. - Warknąłem. - Chodź, trzeba go zanieść do pokoju. Niech odpocznie. - Zaproponowałem, a ona się zgodziła, lecz nadal śmiała się pod nosem z mojego wybryku.
Nie raz Blaise był już moją ofiarą. Jak się czegoś przestraszę, to od razu rzucam zaklęcie i... Uciekam.~~~
Komentarze motywują.
CZYTASZ
Kim jestem? | Draco Malfoy |
Fanfiction- Jak mnie nazwałaś? - Zapytał zdenerwowany, ale jakoś się tym nie przejełam. - Pokraką? Bo kim innym możesz być? - Zakpiłam z niego, tak jak to mam w naturze. - Pożałujesz tego, szujo! I odszedł... Historia należy do Draco i uroczej siedemnasto...