Celina's Pov.
Wyszliśmy z łazienki i ruszyliśmy prosto do miejsca w którym zostawiłam Lavender i Diabła.
- Nie mam pojęcia, jak można być takim tchórzem i unieszkodliwić kumpla, po czym uciec jakby nigdy nic z miejsca. - Zaśmiałam się poraz kolejny. Cała ta akcja lekko mną wstrząsnęła, ale tak pozytywnie. Miałam chociaż ubaw.
- Wyszło jak wyszło. Koniec tematu. - Burknął niezadowolony z mojej uwagi. Uśmiechnęłam się patrząc na niego, bo zabawnie ułożył usta. Wyglądało to tak, jakby chłopak się obraził.
- OK. Przepraszam. - Powiedziałam z kpiącym uśmiechem wypisanym na twarzy.
- Takie przeprosiny to sobie możesz wsadzić...
- Wyrażaj się Draconie. - Burknełam w jego stronę, nadal podśmiewując pod nosem z jego dziecinnego zachowania.
- Posłuchaj. Nikt się nie może o tym dowiedzieć. Nawet Smok nigdy nie pamięta, że to ja go tak załatwiam. - Westchnął zrezygnowany.- Proszę, nie mów nic nikomu.
- O proszę, proszę. Słynny Pan Draco Malfoy, książę Hogwartu i nieustraszony Ślizgon, boi się wyśmiania? - Zapytałam ukazując później swoje białe zęby.
-Zabawne. - Rzucił tylko i ruszył pierwszy. Patrzyłam już tylko na jego tył głowy i plecy.Ten korytarz zdawał się był coraz bardziej ciasny, albo mi się tylko to wydawało. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi i po prostu szłam krok za Ślizgonem, który ciągle tylko milczał. Największa gaduła, jaką poznałam do tej pory, milczy.
- Posłuchaj... - Zaczęłam, a chłopak zatrzymał się bardzo gwałtownie. Wpadłam na jego plecy. -... Ostrzegaj następnym razem!
- A będzie kolejny raz? - Uniósł brwi.
- Kto wie?
- OK, o co chodzi? - Zapytał, a mi się przypomniało, że przecież miałam mu coś oznajmić.
- Nie powiem nic nikomu o tym co zrobiłeś.
- Jaka ty dobra... - Warknął. -... Ale doceniam to. Dzięki.
I tyle by było z naszej szczerej rozmowy. Chłopak już więcej się do mnie nie odezwał, nie spojrzał na mnie, nie rzucił żadną uwagą, która mogłaby mnie zranić.
Dziwne.~
- Co tak długo? - Zapytała dziewczyna, kiedy w końcu doszliśmy do nieprzytomnego chłopaka z mojego zespołu.
- Nie mogłam nikogo znaleźć. - Odparłam zgodnie z prawdą i przykucnełam przy Zabinim.
Draco złapał go za ramię, ja za drugie i zanieśliśmy go do salonu Ślizgonów. Na szczęście nikogo nie było w salonie, więc szybko się wycofałyśmy z Lavender.
Dziewczyna wyszła pierwsza, a ja zaraz za nią.
- Idziemy dalej? - Zapytała.
- Myślę, że tak. W końcu straciliśmy tylko Smoka. To nikt ważny. - Jęknełam żartobliwie.
- Okej, może przejdziemy się do biblioteki?
- Ja bym proponowała przeszukać wszystkie łazienki.
- Tym już zajmuje się Harry. - Przypomniała.
- Okej, czyli biblioteka. - Przyznałam i ruszyłyśmy.
Trochę nam zajęło zanim doszłyśmy do biblioteki, gdyż po korytarzu chodził nie tylko woźny, a także Snape na którego nie miałyśmy ochoty wpaść.
- Czego właściwie szukamy? - Lavender zadała mniej pytań, niż Ron, więc byłam wdzięczna, że nie jestem z nim w drużynie.
Obawiam się tylko jednego... Nie chcę na niego wpaść!
- Wszystkiego co podejrzane. - Odparłam i pochyliłam się, by zobaczyć czy oby nie leży coś na podłodze. Nie chcę przez nieuwagę na coś nadepnąć, albo potknąć się o coś.
Raz już złamałam sobie nos w ten sposób.
- Ej, spójrz. - Sykneła dziewczyna w moją stronę. Odwróciłam się do niej i zobaczyłam, że pokazuje palcem na dział ksiąg zakazanych dla uczniów. Zawsze podobno ten dział był zamknięty, lecz tym razem kraty były otwarte na całą szerokość, a z wnętrza paliło się żółte światło.
- Kurde, tam ktoś jest. - Wyszeptałam i przypomniałam sobie co zawsze mówił mi mój ojciec." - Musisz być odważna dla mamy i rodzeństwa. Musisz zająć się nimi, jak mnie zabraknie. Ufam ci, Celinko. Wiem, że mnie nie zawiedziesz."
Powiedział mi to dwa dni przed swoją śmiercią, jakby czuł, że wydarzy się coś złego.
Odpowiedziałam mu wtedy, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby stać się silniejszą i mądrzejszą.-Chodźmy. - Odparłam, co nie było mądre z mojej strony, ale chciałam wiedzieć kto i czego tam szuka.
Najwyżej ktoś mnie zabije w pierwszym semestrze mojej nauki tutaj.
- Zwariowałaś?
- Okej. Zostań tutaj i jakbym za długo nie wracała, biegnij wtedy to Hermiony. Ona będzie wiedziała co robić. - Wyszeptałam, a ona skineła głową. Wiedziałam, że mogę zaufać Granger. Ona coś wymyśli.Moje buty nie wydawały żadnego dźwięku, miałam różdżkę w dłoni i byłam gotowa bronić się za wszelką cenę, gdyby osoba, która czegoś poszukuje w dziale ksiąg zakazanych, rzuciła się na mnie.
Podeszłam bliżej, chowając się za szafki z księgami, które były zakurzone. Czułam to. Drapało mnie to okropnie mocno w gardło, ale nie chciałam kaszleć. Nie chciałam zdradzić swojej obecności tutaj.
Wychyliłam się lekko do przodu, kiedy znalazłam się prawie przy źródle światła.
Byłam zdziwiona... Co on tutaj robi?!~~~
CZYTASZ
Kim jestem? | Draco Malfoy |
Fanfiction- Jak mnie nazwałaś? - Zapytał zdenerwowany, ale jakoś się tym nie przejełam. - Pokraką? Bo kim innym możesz być? - Zakpiłam z niego, tak jak to mam w naturze. - Pożałujesz tego, szujo! I odszedł... Historia należy do Draco i uroczej siedemnasto...