🔹10🔹

6.6K 288 32
                                    

Zobaczyłam blond, prawie białe włosy i wiedziałam kogo mam przed oczami.
- Co ty tutaj robisz? - Powiedziałam zdezorientowana i ruszyłam w stronę chłopaka, który patrzył na mnie tak, jakby zobaczył ducha.
- Co ja tutaj robię? - Zapytał cicho patrząc w moje oczy.
- No kurde, zadałam ci proste pytanie, tak?
- E co?
Miałam ochotę w jednej chwili podejść bliżej i potrząsnąć nim porządnie. Powstrzymałam się i rozejrzałam po pomieszczeniu, czy nikogo więcej tutaj nie ma.
- Malfoy!
- No co? Nie umiem mu pomóc. - Prychnął.
- Komu?
- Diabeł się nie chce wybudzić.
- Jak rzuciłeś w niego zaklęciem, które go unieruchomiło. - Zaśmiałam się i wzięłam od niego książkę, którą trzymał w dłoni. Spojrzałam i stwierdziłam, że mówił prawdę.
Szukał rozwiązania, ale w księdze niebezpiecznych zaklęć.
- Czym ty w niego rzuciłeś? - Zdziwiłam się ponownie.
- No właśnie nie do końca pamiętam. Ostatnio przeglądałem księgi zakazane i te co Snape trzyma w swoim gabinecie. Znalazłem parę zaklęć i jedno zapadło mi na chwilę w pamięć, ale teraz go nie pamiętam. - Był zmieszany. Po części się martwił o przyjaciela, ale też był przestraszony tym co zrobił.
- Żartujesz? - Zapytałam.
- Nie. Ja mówię poważnie. Pomóż mi z nim, proszę.- Złożył dłonie, jak do modlitwy i zrobił przestraszoną minę.
- Ale jak?
-Może będziesz wiedzieć co to za zaklęcie?
- Nie wiem. Ale jak? Przecież ty go nie pamiętasz. - Westchnęłam.
Chłopak opuścił bezradnie ręce w dół i przyjął zrezygnowaną postawę.
- Ale wiem, kto może nam pomóc. - Powiedziałam wiedząc, że się na to nie zgodzi.
- Kto?
- Granger. - Uśmiechnęłam się, a on przyjął obojętną minę. Wiem, że był zły za to, że rzuciłam takim pomysłem. Nie lubili się.
- W życiu się na to nie zgodzę. - Powiedział poważnie.
-Więc Zabini będzie tak trwał nie wiadomo ile. - Odpowiedziałam.
Od razu jego wyraz twarzy się zmienił i wiedziałam, że się nad tym zastanawia. Włożył dłonie do kieszeni spodni, a ja odłożyłam książkę na półkę.
- Chodźmy już stąd. - Powiedział i ruszył szybko w stronę wyjścia.
-Poczekaj na mnie! - Zaczęłam za nim biec, ale chciałam być jak najciszej. Biegłam wolno, kiedy on szybciej nawet szedł.
- Słyszysz, Malfoy?!
- Nie po nazwisku. - Warknął tylko i przepuścił mnie w drzwiach.
Ruszyliśmu w stronę salonu Ślizgonów.
-Zostawiłeś go tam? - Zapytałam wskazując na kanapę, która była aktualnie pusta.
- Ee, no tak. - Patrzył w miejsce, gdzie powinien siedzieć jego przyjaciel, ale to nie sprawiło, że się zmaterializował.
-Nie ma go.
-Przecież widzę! - Krzyknął i zaczął klnąć na co popadnie. Nagle poczułam dziwny zapach. Jakby... Jakby ogień.
- Draco?
- Teraz to po imieniu, co?
- Draco, nie czujesz?
- Nie. Niby co mam czuć? - Zapytał spoglądając na mnie.
- Coś jakby...

Wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału 😏 poprawie się. Obiecuję.

Po prostu mam szkołę i nie zawsze mam czas. Dałam taki krótki.
Postaram się też dodać rozdział w weekend, bo mam świetny humor ostatnio :3

Milego dnia, rybki.

Kim jestem? | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz