🔹 28 🔹

3.8K 185 15
                                    

" Cały blask bym mu oddała, całe moje serce i wszystko co moje i nie tylko. Mógł świecić tylko dla mnie, ale nie chciał skupić się na jednej. Jestem tylko jedną wśród setek, tysięcy róż, które zrywa na swojej drodze."

POV. DRACO.

Poczułem dziwne ukłucie zazdrości, kiedy zobaczyłem rudego w jej oknie. Skąd wiedział, gdzie nas znaleźć? Czyżby Tonny mu o czymś wspomniała?
- Fern. - powiedziała cicho Celina, patrząc na niego, jak w obrazek. Pewnie wydawał jej się piękny.
- Martwiłem się. Poważnie. - zapewnił ją, a ona zaczęła do niego podchodzić. Pomału zmniejszała odległość pomiędzy nimi, on robił to samo i po chwili stali twarzą w twarz. Dzieliły ich milimetry.
- To jest Malfoy.- usłyszałem, jak Tonny mnie przedstawia i spojrzałem na dziewczynę. Uśmiechnęła się lekko w moją stronę, więc odwzajemniłem gest, ale dosyć niechętnie.
- Fern, to mój chłopak. Draco, to... To jest... - Quello nie wiedziała co ma powiedzieć. Czyżby się wahała pomiędzy "dawna miłość mojego życia " a " daleki i stary przyjaciel z którym spałam"?
- To mój brat. Fern jest byłym chłopakiem Celiny. Wielkie rzeczy... Robicie problemy z niczego. - westchnęła dziewczyna. Miała rację. Popierałem ją. Celina może była dziewczyną Ferna, ale to już przeszłość. Nie wróci, a raczej taką miałem nadzieję. W końcu nie zostawi mnie tak jak Freda? Tak?
- Tak. To jest Fern, mój były facet. - przyznała.
Nagle poczułem się tak dziwnie. Nie mogłem tego opisać. Mnie nigdy nie nazwała "facetem" a jego owszem. To coś znaczy? Może tylko świruje?
- Jednak żyjesz. - stwierdził chłopak.
- Tak, nic mi nie jest. - uśmiechnęła się ciepło w jego stronę. Wtedy on ją objął i tak stali parę długich sekund, które zdawały się być wiecznością w samej wieczności.
- Ekhem... - Tonny zrobiła dziwną minę, bawiąc się swoimi włosami. Nawijała cienkie pukle na palec, aż opuszek robił się czerwony.
- Ach, tak. - w końcu Quello spojrzała na mnie, podeszła do przyjaciółki i usiadła obok niej.
- Wiecie, że ma się rozpętać piekło, prawda? To o tym rozmawiacie? - zapytał nowy, który już się rozgościł. Usiadł na kuferku Celiny widocznie zadowolony z siebie.
- Jakie znowu piekło? Fern o czym ty mówisz w tej chwili? - zapytała go siostra widocznie zbita z tropu.
- Ten którego imienia nie wolno wymawiać... No wiecie, on chce wojny. - zaśmiał się gorzko.
Wiedziałem coś o tym, bo ja miałem wpuścić do środka siostrę matki, czyli ciotke Belle.
Czarny Pan chciał pierw osłabić Hogwart od środka.
- Ja wiem, ale to nie jest raczej twoja sprawa. - odparłem.
- Moja, bo sam jestem w jego szeregach, ale podobno wybrał do ważnej roboty jakiegoś platfusa, który boi się nawet spojrzeć w oczy Nagini. - szydził ze mnie, a ja nie zamierzałem tego tolerować. Wyciągnąłem szybko różdżkę i ruszyłem w jego stronę. On zrobił to samo, a Celina złapała mnie za rękę. Zdziwiony spojrzałem na nią, później na Tonny, która zabrała broń bratu.
- Co wy odwalacie? - zapytała zła.
- Co my? On zaczął! - krzyknąłem, co nie było dobrym posunięciem. Fern się roześmiał gorzko i spojrzał na mnie z wyższością.
- Więc to ty. - znowu ten ton. Kpił sobie ze mnie. Uwłaczał mi.
- Co on?
-To on ma to zadanie. I to on jest tym ciamajdą. - znowu to samo. Ten ton mnie denerwował. Nie jestem jakimś tchórzem.
- Czarny Pan wybrał mnie! Mnie, rozumiesz?! Pogodzić się z tym radzę, bo nic się nie zmieni! To ja jestem tym, któremu Pan ufa! Wybrał mnie, a nie ciebie, tym bardziej, że nawet o tobie nie słyszałem. - prychnąłem.
- Em... Nie? A kojarzysz sprawę medalionu z Guarn?
- No i?
- Ja go zdobyłem dla Czarnego Pana. Nie ty, a ja. - zaśmiał się. - Kiedy twój słaby ojciec nie dał rady... Przerosło go to zadanie, a nastolatka nie. Co za tym idzie? Czekaj, powiem ci. Jesteście rodziną prostaków i tchórzy, słabeuszy i tylko na tortury byście się nadali. Szybko byś zginął Draco, bo jesteś najsłabszy z całej waszej trójki. Twoja matka jedynie jakoś by się trzymała, ale też nie długo. Jesteś niczym, niczym Malfoy.
- Fern... - Tonny złapała go za ucho, ale jej się wyrwał.
Miałem ochotę stąd wyjść, ale wtedy mógłby mówić, że jestem tchórzem, a to nie jest prawdą.
- Mówiłeś, że Celina... Myślałeś, że coś jej się stało. Czemu? - zapytałem.
Kiedy zobaczyłem jego minę wiedziałem już wtedy, że podjąłem dobry temat, żeby go trochę przystopować.
- Pochwal mu się. No dalej, Fernando.-powiedziała jego siostra z kpiną w głosie. Miałem ochotę się śmiać, kiedy cały zrobił się czerwony na twarzy. Jednak nie był taki nieustraszony, jkk mówił.

Kim jestem? | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz