~50~

2.1K 115 2
                                    

" Łatwo jest dostrzec coś oczami. Ciężej zobaczyć duszą."

Wąż pełzał w moją stronę. Byłam wystraszona, jak jeszcze nigdy. Przyrzekam. Nagini zbliżała się dosyć szybko z otwartą paszczą. Myślałam, że się na mnie rzuci, kiedy zaczęła się prężyć, więc krzyknęłam bardzo głośno, jakby to miało mi pomóc ochronić się przed atakiem żmiji.
Jednak nic nie poczułam, a oczy miałam zamknięte i nie wiedziałam co się dzieje. Hałas ciągle był, lecz nie zwracałam na niego uwagi.
Otworzyłam ostrożnie oczy i zobaczyłam Rona klęczącego przede mną z kłem w dłoni.
- Ron! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego. Był na klęczkach i później ja także. Przytuliłam się do chłopaka i powoedziękowałam mu za pomoc.
- Chodźmy, bo Harry gdzieś zniknął. Zaczął uciekać przed...
- Voldemo...
- Nie! - Ron krzyknął, ale przedtem położył mi dłoń na ustach. - Nie wolno wypowiadać jego imienia!
- Ale... Ron przecież to plotki i legendy. Nic się złego nie stanie. - odpowiedziałam chłopakowi.
Ten zrobił niezdecydowaną minę i ruszył za przyjaciółmi szukać czarnowłosego chłopca z blizną. Poszłam zaraz za nim, trzymając go kurczowo za rękę.
- Gdzie Draco? - zapytałam w końcu, ale chłopak mi nie odpowiedział.- Gdzie on jest? - powtórzyłam, a on westchnął.
- Pobiegł do Harry'ego, kiedy ty chciałaś zabić kamieniem węża. - odpowiedział mi w końcu. Jego włosy były całe w kurzu, roztrzepane, a ciuchy brudne i podarte. Wszyscy inni wyglądali tak samo. Nie było osoby, która by nie ucierpiała.
- Muszę go znaleźć, rozumiesz? - zapytałam. Miałam łzy w oczach. Nie chciałam, by Draco stało się coś złego. Harry oczywiście też mnie obchodził, ale Draco to mój chłopak i pragnę, by żył. Wiadomo.
- Jasne. Pomogę ci i tak. - odpowiedział i złapał mnie za rękę, po czym odciągnął w bok. Zdziwiona poszłam za nim.
- Gdzie mnie ciągniesz? - zapytałam, kiedy chłopak prowadził mnie jakimś tunelem.
- Znam skrót. - rzekł i odsunął głaz, po czym wsunął się między niego, a ścianę.
- Gdzie ty idziesz? - westchnęłam, ale poszłam w jego ślady. Chłopak prowadził mnie jakimś krętym i niskim tunelem, którego raczej nie polubiłam. Śmierdział.
- Myślę, że mogli wyjść z drugiej strony szkoły, a to szybsza droga. Chcę pomóc Harremu, a ty Malfoyowi.
- Tak. - przyznałam. Przyśpieszyliśmy kroku, więc szybko znaleźliśmy się na zewnątrz, gdzie z daleka dostrzegłam czarnowłosego chłopaka, czyli Pottera, Czarnego Pana i nieco dalej Draco. Blondyn wisiał w powietrzu na miotle i obserwował wszystko z góry. Harry walczył z mężczyzną bez nosa na dole. Widoczne było jego zmęczenie, ale także determinacja.
- Kto wygra? - wypaliłam, a Ron spojrzał na mnie i uniósł brew w górę.
- Co? Co to za pytanie? - zaśmiał się. Na moje szczęście, bo myślałam, że zacznie na mnie krzyczeć, albo będzie mnie oceniał.
- Noo... Wiesz...
- Jasne, że Harry. Jest świetny. Nie da się zabić. - odpowiedział, ale w jego głosie można było dostrzec wątpliwości.
- Jesteś pewny? - podeszłam bliżej niego i przytuliłam go lekko. Chłopak objął mnie, położył głowę na moim ramieniu i westchnął.
- Mam nadzieję, że się nie mylę. - odpowiedział. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam spadającego z miotły Malfoya. Zaczęłam krzyczeć, bardzo głośno krzyczeć.

~~~

Nie wiem co sądzić o tym rozdziale, bo jest kiepski.

Obiecuję napisać dzisiaj jeszcze jeden i to lepszy. Co wy na to? 😘

Kim jestem? | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz