- Draco! - usiadłam prosto na łóżku i wpatrzyłam się w blondyna jak w jakiegoś modela, który właśnie uciekł z wybiegu mody.
- A kto inny? - Zapytał zdziwiony, ale się uśmiechał. Nie był zły.
- Gdzie ty się podziewałeś?
- Musiałem sobie wszystko przemyśleć. Tak na spokojnie. - powiedział całkiem szczerze.
Uwierzyłam mu.
- Chciałam z tobą porozmawiać, ale...
- Nie mamy o czym rozmawiać. Nie chciałabyś rozmawiać ze mną, jakbyś wiedziała kim jestem. Nie chciałabyś mnie znać.
- O czym ty mówisz?
- Nie znasz mnie. Będziesz mnie nienawidzić, jeśli ci powiem prawdę Quello.
- Mów. - Westchnęłam wiedząc, że i tak już za dużo powiedział. Nie dam sobie spokoju, jeśli nie usłyszę tego co chce mi powiedzieć, albo co powinien mi wyjawić.
- Nie, nie chce, żebyś patrzyła na mnie jak na potwora.
Chłopak wstał z łóżka. Siedział na jego krawędzi, a ja wcześniej nie zwróciłam na to uwagi.
- Jak na potwora, którym jesteś? - zapytałam.
- Nie jestem dobrym czarodziejem, ale dla ciebie chciałem być lepszy. Nie masz pojęcia, co zrobiłem w swoim życiu.
- Dlatego chcę się tego dowiedzieć.
- Ech... - chłopak westchnął i przeczesał palcami swoje gęste włosy. Spojrzałam w jego oczy, które teraz ukazywały mi tylko zimną obojętność. Coś ukrywał.
- Powiedz mi to.
- Znienawidzisz mnie.
- Pozwól mi zdecydować co z tymi informacjami zrobię i z twoją osobą.
Wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie. Jego wzrok był lekko zamglony.
- Obiecaj mi tylko, że będziesz na mnie patrzeć inaczej niż wszyscy. Znasz mnie. Wiesz jaki jestem.
- Poznałam cię, ale skąd mogę wiedzieć, czy to twoje prawdziwe oblicze?
- To co widziałaś to cały ja.
- Dobrze. Zacznij w końcu, bo zaczynam się już denerwować. - Powiedziałam wywracając oczami.
- No więc, nie masz pojęcia ilu ja ludzi zabiłem. Ile czarownic, czy czarowników zabiłem, skrzywdziłem. Byłem okropny, ale obiecałem sobie, że się zmienię. Jednak to nie jest najgorsze. Najbardziej zaboli cię to, co teraz ci wyjawię.
Po tych słowach zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować. Nie wiedziałam, co chce mi powiedzieć.
- Przyczyniłem się do śmierci twojego ojca, zastępczego ojca. Nie chciałem tego, ale ojciec mnie zmusił razem z ciotką. Nie chciałem, przysięgam. - Miał łzy w oczach. Pierwszy raz widzę coś takiego, ale akurat to jest najmniej ważne. On zabił osobę, którą kochałam.
- Coś ty powiedział? - zapytałam, chcąc mieć pewność, że sobie tego nie wymyśliłam.
- Przyczyniłem się do śmierci twojego ojca. Trzymałem go w celi przez dwa tygodnie, nie dostawał prawie jedzenia, ani picia. Nie dbałem o niego. Byłem samolubny. Twój ojciec tyle razy błagał o litość, a raz nawet miałem szansę mu pomóc uciec, ale nie zrobiłem tego, bo bałem się konsekwencji. Przepraszam, że tak długo to przed tobą ukrywałem. Ja... Wiedziałem o tym, kiedy tylko poznałem twoje nazwisko i imię. Wiedziałem kim jesteś, czyją córką jesteś i jaka jesteś... Mała, sarkastyczna i wredna, mimo tego, masz wielkie serce.
Przerwał na chwilę, a ja mogłam dostrzec, że się waha.
- Teraz masz mnie przed sobą i możesz zrobić ze mną to co chciałaś zrobić z zabójcą ojca. Zrób co uważasz.
- Ale...
- Wiedziałem, jak to się skończy, kiedy cię poznałem. Wiedziałem na co się pisze, kiedy się w tobie zakochiwałem. I wiem co się ze mną teraz stanie.
Zdębiałam, kiedy usłyszałam o zakochaniu. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Zawsze powtarzałam sobie, że zabije tego kto odebrał mi ojca, ale teraz się waham. Czemu?
- Wyjdź z mojego pokoju. - powiedziałam cicho i zamknęłam oczy. Usłyszałam tylko kroki, które oddalały się ode mnie i trzaśnięcie drzwi, głośne. Opuścił mój pokój. Zostałam sama, nawet mojej współlokatorki nie ma.
- Celino, jaka ty byłaś głupia! - krzyknełam sama na siebie. Byłam zła, że dałam się mu podejść. Myślałam, że jest moim przyjacielem.
Myślałam, że mogę mu ufać, ale jednak nie wszystko jest takie proste.
Siedząc sama w pokoju, usłyszałam ciche stukanie, później kroki, które z każdą chwilą wydawały się być coraz głośniejsze. Odwróciłam się do tyłu, prawie spadłam z łóżka, kiedy zobaczyłam zakapturzoną postać. Była drobna, ale wydawała się być niebezpieczna.
- Kim jesteś? - spytałam zdenerwowana i wstawałam z łóżka. Od razu chwyciłam różdżke i uniosłam ją na wysokość swojego nosa, celując w mojego gościa.
Nieproszonego gościa.
- Villerio. - odpowiedziała cieniutkim głosem. To była kobieta. Czy to było jej imię? Pseudonim?
Po chwili poczułam jak moje ciało wiotczeje i upadłam na zimną podłogę, a postać zniknęła. Oczy miałam otwarte, ale moje ciało jakby umarło. Nie wiedziałam co się dzieje. Leżałam na podłodze, aż do rana. A znalazła mnie Hermiona, kiedy chciała mnie obudzić na sobotnie śniadanie. Była przerażona moim stanem, a ja nie mogłam jej wytłumaczyć co się stało.
Nie pamiętam nawet, czy postać rzuciła na mnie jakieś zaklęcie. Nie pamiętam jak to się stało.
- Biegnij po panią profesor, Neville! - krzyknęła wystraszona gryfonka. Chłopak wykonał jej rozkaz i szybko zniknął z pokoju. Kiedy on tutaj wszedł? Kiedy oni się tutaj zjawili? - zadawałam sobie ciągle te same pytania, kiedy w moim pokoju znalazło się pełno ludzi.
Co się ze mną dzieje? - To pytanie padało jeszcze częściej. Nie tylko ja je zadawałam, ale inni też się głowili nad tym co mi jest i jak to się stało.
Sama byłam niesamowicie ciekawa odpowiedzi na te wszystkie pytania.
- Trzeba poszukać wyjaśnień w książkach! - mówiła Hermiona, kiedy leżałam już na łóżku w skrzydle szpitalnym. W sali znajdowali się dwaj, razem ze mną, ranni i trójka moich przyjaciół. Ginny, Hermiona i Harry nie chcieli ode mnie odchodzić nawet na krok. Dziewczyny się mną zajmowały, a Harry podawał mi leki. Pamiętam wszystko i jeśli uda się mnie wybrudzić z tej dziwnej śpiączki, podziękuję im za dobroć, którą mi okazali.
- Niech ci będzie. Pójdę po jakieś pomoce naukowe, żebyś mogła poczytać. - odpowiedział Harry. - Złapie też po drodze Freda, bo on nie wie, że jego dziewczyna tutaj leży. Pewnie chciałby mieć tą świadomość.
- Okej. My poczekamy na ciebie tutaj. - Ginny uśmiechnęła się do swojego chłopaka, a ten wyszedł.
Zostałyśmy prawie same w sali. To nie było dla mnie przyjemne. Chciałam się ruszyć i stąd wyjść.
CZYTASZ
Kim jestem? | Draco Malfoy |
Fanfiction- Jak mnie nazwałaś? - Zapytał zdenerwowany, ale jakoś się tym nie przejełam. - Pokraką? Bo kim innym możesz być? - Zakpiłam z niego, tak jak to mam w naturze. - Pożałujesz tego, szujo! I odszedł... Historia należy do Draco i uroczej siedemnasto...
