15. Randka w bojowym stylu

1.7K 140 59
                                    

Następnego ranka czułem się o wiele lepiej. Może wpływ na to miał fakt, że wczoraj odkąd zaległem w ramionach Eryka, to pozostałem w nich, dopóki nie zasnęliśmy. Cieszyłem się też z tego, że idę na trening, a potem wracam do pracy. Praca oznaczała rutynę i stagnację, czyli coś, czego cholernie teraz potrzebowałem.

Postanowiłem przez kilka dni nie przejmować się problemami i skupić na jakichś totalnie przyziemnych i jednocześnie przyjemnych rzeczach. Zamierzałem spędzić trochę czasu z Erykiem, może wyjść na piwo z kumplami... i z Dawidem, którego wpierw musiałem przeprosić.

Gdy brałem prysznic, naszła mnie pewna myśl. Pewien dosyć szalony pomysł i nie byłem pewny, czy spotka się z aprobatą Demińskiego. Gdyby tak się nie stało, zamierzałem wykorzystać to, że jest dla mnie wyrozumiały i stara się być grzeczny po tych ostatnich przebojach.

Po opuszczeniu łazienki odkryłem, że mój chłopak też już wstał i powoli zaczynał szykować się do pracy.

— Musimy spędzić trochę czasu razem, z dala od tego całego bajzlu — zacząłem nieoczekiwanie, kiedy Eryk akurat stał przed szafą, zastanawiając się, co ma na siebie założyć. Słysząc moje słowa, odwrócił się i obdarował zaskoczonym spojrzeniem.

— To dosyć... niespodziewane — odpowiedział niepewnie.

— Mam pewien pomysł na randkę i nie możesz mi odmówić — zdradziłem.

— Randkę? — zapytał zdziwiony.

— Randkę — powtórzyłem.

— Co to za pomysł? — spytał odrobinę rozbawiony, widząc moją zdeterminowaną minę.

— Wiesz, jutro zaczynam swój pierwszy indywidualny trening samoobrony...

— No... i?

— Trochę inaczej prowadzi się jedną osobę, a inaczej całą grupę — dodałem sugestywnie.

— Mów wprost, bo jeszcze mi się myślenie nie do końca włączyło — poprosił.

— Co ty na to, abym zafundował ci dziś wieczorem indywidualny trening jiu jitsu? — zapytałem rozentuzjazmowany, uważając swój pomysł za genialny. — Pojedziemy na salę, gdy już nikogo nie będzie, pokażę ci parę fajnych trików no i przy okazji przygotuję się przed jutrzejszymi zajęciami — zachęcałem.

Eryk patrzył na mnie przez moment, mrugając zaskoczony.

— Dobrze wiesz, że nienawidzę sportu, poza tym sztuki walki? Serio? Wyobrażasz sobie mnie na macie? — Zrobił nieprzekonaną minę.

— Przecież latasz cztery razy w tygodniu na siłownię — przypomniałem.

— Tylko dlatego, że lubię swój sześciopak — stwierdził markotnie, na co się zaśmiałem. — I właśnie mi przypomniałeś, że dzisiaj powinienem tam się wybrać.

— No to zamiast siłki pokulasz się ze mną po macie. No zgódź się. Brazylijskie jiu jitsu jest fajnie — dalej zachęcałem.

— Kochanie, ja mogę co najwyżej robić brazylijskie pośladki — odparł, mając wyraźne wątpliwości co do mojego pomysłu, a ja znowu parsknąłem śmiechem.

— One nie wymagają poprawek, ale jak chcesz, to nad nimi też popracujemy — stwierdziłem wymownie. Uważałem, że Eryk miał cholernie zgrabny tyłek.

— No ale... — zawiesił głos, zapewne zastanawiając się nad jakąś wymówką. — A co jeżeli zginę? — zapytał zdesperowany.

— Nie zginiesz — zapewniłem, chichocząc. Obdarował mnie niepewnym spojrzeniem, jakby czekając na więcej zachęcających argumentów. — O, będziesz mógł robić sobie mnóstwo gejowskich żartów — stwierdziłem.

Osobliwość [boyxboy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz