Ta konkretna sobota była jednym z ważniejszych dni w moim życiu. Wynikało to z faktu, że był to jeden z tych dni, w których dokładałem cegiełkę do swojej historii. Ale nie taką zwyczajną, bo przecież historię pisałem codziennie, tylko taką, która stanowiła solidny fundament pod resztę mojego życia.
Obudziłem się z ekscytującym mrowieniem w okolicy żołądka. Byłem cholernie ciekawy tego, co stanie się wieczorem i po prostu nie mogłem się już doczekać.
Teoretycznie powinienem być bardziej zestresowany, jednak w zamian czułem opanowanie i skupienie. Mojej głowy nie zaprzątały żadne niepotrzebne myśli. Koncentrowałem się wyłącznie na tym, że mam misję do spełnienia, i że muszę dołożyć wszelkich starań, aby odnieść sukces.
Przyszło mi do głowy, że ten przedwczesny powrót Eryka, mimo moich obaw, wyszedł nam na dobre. Kto wie, może gdybym wytrwał w swoim postanowieniu i odezwał się do niego dopiero po walce, to być może właśnie czułbym jakiś lęk przed tym, co może się stać. Nie miałbym pewności, że nam się uda i pewnie martwiłbym się o to, jak będzie wyglądała moja przyszłość. Choć oczywiście kiedy za bardzo odlatywałem, to i tak rozmyślałem nad tym, co dalej.
Ale miałem Demińskiego przy sobie już od trzech tygodni i ta nasza słodka stagnacja pokazywała mi, żebym przestał stwarzać sobie problemy i skupił się na priorytetach.
Mając spokojną głowę, wsparcie ukochanego, przyjaciół i mojego brata, byłem bardziej niż gotowy, aby iść na wojnę.
Co więcej, byłem gotowy, aby tę wojnę wygrać.
Zbijanie wagi przebiegło pomyślnie i obyło się bez jakichkolwiek komplikacji. Zdążyłem się z powrotem nawodnić i odbudować zapasy energii.
Po przebudzeniu zrobiłem też z pomocą Dawida lekki trening na tarczach, tak tylko po to, aby pozostać w ciągłym ruchu, ale się nie przemęczać.
Około piętnastej do Poznania zawitała moja banda, z Luizą na czele, która zdążyła wyściskać mnie na wszelkie możliwe sposoby i życzyć pięćset razy powodzenia. Zamiast kolegi i koleżanki zabrała ze sobą dwie przedstawicielki płci pięknej, których wcześniej nie znałem, no i oczywiście mojego brata. Ten wyglądał na odrobinę przytłoczonego, co wcale nie było dziwne, bo spędził właśnie pół dnia w jednym aucie z Demińską i jej dwiema przyjaciółkami, ale ogólnie chyba był zadowolony.
— Anyway, będę transmitować Erykowi twoją walkę — poinformowała mnie w pewnym momencie blondynka.
— No nie wiem... raczej nie dostaniesz się pod samą klatkę. Tam są głównie miejsca dla trenerów, jakichś oficjeli czy reporterów... — zacząłem sceptycznie, ale zostałem obdarowany w odpowiedzi oburzonym spojrzeniem.
— Ja się nie dostanę? — zapytała zaskoczona i zawiedziona moim brakiem wiary w nią. Brakowało tylko, żeby dodała „potrzymaj mi piwo!".
Odetchnąłem głębiej, zastanawiając się nad jakąś sensowną odpowiedzią.
— Okej... tylko błagam cię, jak już się będziesz tam dostawać — zaznaczyłem — to nie spraw przypadkiem, że odwołają moją walkę, przez jakieś zamieszki pod klatką, czy coś — zakończyłem, siłując się na poważny ton, a Demińska oburzona pacnęła mnie dłonią w ramię.
— Bardzo śmieszne — fuknęła.
Obiad minął nam w bardzo przyjaznej i luźnej atmosferze. Było tak swojsko, że aż momentami ciężko było mi uwierzyć, że za kilka godzin stanę w oktagonie i zawalczę o swoje marzenia.
To opanowanie i spokój mogło się wydawać odrobinę niepokojące, jednak wolałem być dobrej myśli.
Byłem zdrowy, w pełni sił, przygotowany i skoncentrowany. Co niby mogło pójść nie tak?
![](https://img.wattpad.com/cover/116609571-288-k378130.jpg)
CZYTASZ
Osobliwość [boyxboy]
RomanceGej, który walczy w MMA? Przecież cioty nie potrafią się bić! Seria "Osobliwość" to powieść, na którą składają się: Tom 1: Układ kataklizmiczny Tom 2: Aphelium Tom 3: Horyzont zdarzeń Historia może zawierać wulgaryzmy oraz sceny nieodpowiednie dla...