Ostrzeżenie: Rozdział może zawierać treści nieodpowiednie dla nieletnich.
_______________
Patrzyłem prosto w oczy Michała, bez przerwy poruszając się na nogach. Wyglądał na cholernie zaskoczonego, kiedy po jego nieśmiałym prostym, odpowiedziałem mu serią czterech ciosów. Nieważne było, że trafiłem go tylko raz i to nie jakoś specjalnie mocno. Liczyło się to, że przytłoczyłem go swoją aktywnością już od pierwszych sekund.
Wiedziałem, że nie zajmie mu długo, aby rozpracować moje zamiary, przez co sam będzie zmuszony do śmielszych działań — co może mi zagrozić — więc poczułem, że muszę powoli przejść do realizacji kolejnego punktu z mojej taktyki.
Odpowiedziałem dwoma nieczystymi, ale bardzo szybkimi ciosami, kiedy tylko zostałem zaatakowany, a na odchodne poczęstowałem mojego rywala soczystym low-kickiem, który dla odmiany wszedł bardzo czysto, wywołując charakterystyczny plask. Momenty takie jak te, utwierdzały mnie w przekonaniu, że to może być moja tajna broń. Kopanie mi wychodziło i co lepsze, bardzo to lubiłem.
Kuś nieznacznie się skrzywił i spróbował postraszyć mnie ciosem. Jego problem polegał na tym, że wyprowadzał je całym ciałem. Były przez to mocne, to fakt, ale jednocześnie wszystkie trafiały na moją gardę albo świstały mi gdzieś koło głowy, ponieważ taką techniką markował swoje zamiary, przez co wiedziałem, kiedy i jak zamierza uderzyć. Zdradzał swoje ciosy.
Okrążyliśmy się jeszcze z pięć razy, wymieniając jakieś chaotyczne kombinacje, a ja w międzyczasie przygotowywałem się do zepchnięcia Michała na siatkę. Nie czułem się zagrożony, tempo też nie było jakieś zawrotne, dlatego postanowiłem, że poczekam na idealny moment, żeby przycisnąć mojego przeciwnika w swoim narożniku. To umożliwiłoby mi dokładne słyszenie wskazówek, jakie dawaliby mi Marcel z Karolem.
I stało się. Wychwyciłem ten ułamek sekundy, kiedy Kuś stał plecami do mojego narożnika i był bierny, więc zanim pomyślał o oddaniu jakiegoś ciosu i nim uciekł mi z pozycji, naparłem na niego dynamicznie. Wykorzystując jego zaskoczenie i nieuwagę, udało mi się złapać podwójne podchwyty i następnie zapiąć klamrę za jego plecami, jednocześnie spychając go ze wszystkich sił na siatkę. Miałem to!
Zamknąłem go w klinczu, próbując przez kilkanaście sekund ustabilizować swoją pozycję, kiedy dyspozycje zaczął wydawać mi Marcel.
— Zastaw mu nogę! — krzyknął, a ja chwilę potem, kiedy wyczułem odpowiedni moment, faktycznie zastawiłem jego prawą nogę swoją lewą, a potem spróbowałem ściągnąć go w dół, szarpnąwszy go z całej siły. Miałem nadzieję, że Kuś straci równowagę, dzięki czemu go obalę.
Nie poszło jednak tak gładko, bo Michał zdołał w ostatniej chwili wyciągnąć stopę i odzyskać równowagę. To jednak mnie nie zniechęciło... gdyż na treningach ćwiczyliśmy wręcz bliźniaczą sytuację, więc posłuchałem intuicji oraz zagadkowego „popraw", które krzyczał Marcel. Nadal ciasno trzymając klamrę, szarpnąłem rywala w odwrotnym kierunku. Przed tym już nie zdołał się obronić.
Runął z łoskotem na ziemię, a ja na niego, nadal nie rozpinając klamry.
— Spokojnie, nie daj mu wstać! — rzucił Armiński, co wbrew pozorom miało dwojakie znacznie. Po pierwsze, oczywiście zakładaliśmy, że jeżeli obalę Michała, to po to, aby nie pozwolić mu wstać, ale słowa Marcela miały też za zadanie wywołać pewną reakcję psychologiczną u mojego rywala. Nie żebyśmy to wcześniej omawiali, bo to nie było aż tak istotne, ale wiedziałem, że mój trener potrafił namotać w głowie zawodnikom, którzy byli rywalami jego podopiecznego.
CZYTASZ
Osobliwość [boyxboy]
RomanceGej, który walczy w MMA? Przecież cioty nie potrafią się bić! Seria "Osobliwość" to powieść, na którą składają się: Tom 1: Układ kataklizmiczny Tom 2: Aphelium Tom 3: Horyzont zdarzeń Historia może zawierać wulgaryzmy oraz sceny nieodpowiednie dla...