Po moim popisie w Orionie — który pewnie dla większości wyglądał, jakbym przeżył załamanie nerwowe — nikt nie odważył się do mnie odezwać. To był chyba jedyny pozytyw tej całej sytuacji, bo tym niespodziewanym wybuchem zakomunikowałem wszystkim, że jestem niezrównoważony psychicznie i jakakolwiek interakcja ze mną grozi fizyczną konfrontacją.
Więc zamknąłem się w swojej twierdzy i postanowiłem przeczekać. Nie za bardzo wiedziałem, co tak dokładnie zamierzałem przeczekać... chyba chaos w swojej własnej głowie. Nie miałem też zielonego pojęcia, czy takie zamykanie się na cztery spusty i kompletne odizolowywanie się od świata cokolwiek da... ale nie miałem innego pomysłu.
Było mi tak strasznie wstyd za siebie i za swoje czyny. Nigdy nie powinienem był pozwolić sobie na tak naganne zachowanie i to jeszcze przy świadkach. Nie byle jakich, bo przed kumplami z maty i moim szefem. Dobrze, że Dawid nie widział tego żałosnego upadku... ale domyślałem się, że wkrótce się o nim dowie.
I wcale się nie pomyliłem.
Jeszcze tego samego dnia, kiedy nastał już wieczór, usłyszałem pukanie... walenie... nie, jakby ktoś próbował wjechać czołgiem w moje drzwi.
— Masz w tej chwili otworzyć! — usłyszałem przytłumiony krzyk. — Albo rozwalę te drzwi! — odgrażał się po drugiej stronie Jastrzębski.
Miałem ogromną ochotę go zignorować i udawać, że mnie nie ma, ale szczerze mówiąc... trochę się go bałem.
Bębnił ze wszystkich sił w moje drzwi jeszcze kilka minut, aż w końcu pękłem. Raczej nie zanosiło się na to, żeby miał odpuścić, a ta konfrontacja i tak nie mogła mnie minąć. Skoro i tak zaliczałem dzisiaj upokorzenie za upokorzeniem, jeszcze jedno nie powinno zrobić mi różnicy.
— Co ty odjebałeś?! — warknął na mnie już w progu, po czym wszedł bez zaproszenia i trzasnął wymownie drzwiami wejściowymi. Jęknąłem w duchu i cofnąłem się w głąb mieszkania, gdzie po paru sekundach opadłem bezsilnie na kanapę, tym razem jęknąwszy w eter.
— Nic... — zacząłem.
— Nie. Stop. Zapytam jeszcze raz — przerwał mi wściekły. Aż poprawiłem swoją pozycję, bardziej się kuląc. — Co się z tobą dzieje?
— Już powiedziałem, że...
— Zamknij się — przerwał mi. — Odpowiedz na moje pytanie albo przysięgam, że zaraz zrobię ci krzywdę! — zagroził, a ja zorientowałem się, że wcale nie żartował.
— Przyjebałem Norbertowi — stwierdziłem sucho.
— To nie jest odpowiedź na moje pytanie — zauważył surowym tonem.
— Co mam ci powiedzieć? — Ja też warknąłem. — Wkurwił mnie. Zaczął... — urwałem, nie będąc w stanie powtórzyć jego słów.
— Co zaczął? — dopytywał Jastrzębski. Ja jedynie westchnąłem i zrezygnowany spuściłem głowę. Nadal miałem potężną blokadę przed wypowiadaniem konkretnych zlepków zdań, mimo iż czułem, że moje pokłady samozaparcia i samowystarczalności wiszą na włosku. Nie mogłem też ponownie zaprzeczyć, bo Dawid tak mnie osaczył, że jakiekolwiek próby wycofywania się z tej rozmowy już nie miały sensu. Czułem, jak mnie łamał i jak pękam... ale jeszcze za wszelką cenę się trzymałem. Był prawdopodobnie jedyną osobą, której teraz ufałem, ale to nie zmieniało faktu, że nie chciałem przed nim pokazywać słabości. On już co prawda wiedział, bo wystarczyło na mnie spojrzeć... ale to i tak było co innego, niż gdybym sam miał się przyznać. Przyznać, że już dłużej nie mogę. Już nie daję sobie rady.
![](https://img.wattpad.com/cover/116609571-288-k378130.jpg)
CZYTASZ
Osobliwość [boyxboy]
RomanceGej, który walczy w MMA? Przecież cioty nie potrafią się bić! Seria "Osobliwość" to powieść, na którą składają się: Tom 1: Układ kataklizmiczny Tom 2: Aphelium Tom 3: Horyzont zdarzeń Historia może zawierać wulgaryzmy oraz sceny nieodpowiednie dla...