Ledwo zdążyłam zamknąć za sobą drzwi do sali, a już zostałam ciepło przywitana przez pana Hollanda. W takich dniach żałowałam, że w ogóle wstałam z łóżka.
- Cieszę się, że raczyłaś nas w końcu zaszczycić swoją obecnością. Nie widziałem cię na swoich lekcjach od jakichś dwóch tygodni! - Usłyszałam to sarkastyczne powitanie od nauczyciela, gdy tylko weszłam do klasy. Jedyne co zrobiłam, to wywróciłam oczami.
Nie dość, że leciałam do szkoły jak na złamanie karku, to jeszcze tak mi za to dziękowano. Powinien się cieszyć, że przyszłam. Mogłam okazać kompletny brak szacunku do jego przedmiotu i przyjść dopiero na drugą lekcję.
Mówienie, że nie było mnie na zajęciach z socjologii od dwóch tygodni było lekkim niedopowiedzeniem. Na pewno nie miałam aż tylu nieobecności. Chociaż w sumie nie pamiętam jaki temat ostatnio przerabialiśmy...
Spojrzałam na pana Hollanda, który specjalnie wstał i wyszedł zza biurka tylko po to, by się o nie oprzeć ze skrzyżowanymi ramionami i patrzeć na mnie z wściekłością wymalowaną na twarzy. Problem był jednak taki, że w swoim czerwonym sweterku i prostokątnych okularach na nosie wcale nie wywoływał u mnie przerażenia, tylko niepohamowany atak śmiechu.
Rozejrzałam się po klasie. Oczywiście jak zwykle musiałam być w centrum zainteresowania pozostałych, nawet gdy tego nie chciałam. Wszyscy się na mnie gapili. Czułam się z tym niekomfortowo. Zacieśniłam uścisk na ramiączku mojej torby i pozwoliłam paznokciom wbić się w wewnętrzną skórę dłoni. Nie mogłam pozwolić na to, żeby zobaczyli, że się stresuję.
Spojrzałam na zegarek. Spóźniłam się raptem tylko 10 minut... No góra 20...
- Mogę wiedzieć, dlaczego się spóźniłaś?! - Zapytał pan Holland. Nie. Przepraszam. Wrzasnął. On nigdy nie mówił spokojnie.
Przecież nie mogłam mu powiedzieć, że rozładował mi się telefon i nie zadzwonił mi alarm. Obudziłam się dopiero, gdy usłyszałam budzik mojego taty. Jak się zorientowałam, która jest godzina, wyskoczyłam z łóżka najszybciej jak mogłam i na wpół śpiąco zapakowałam książki do torby. Nawet nie wiem czy wzięłam te odpowiednie.
Jakbym powiedziała mu prawdę, to nie uniknęłabym kolejnej serii złośliwości.
- Na naukę nigdy nie jest za późno. – Odpowiedziałam za to, a potem delikatnie się uśmiechnęłam. Zauważyłam jak na szerokim czole Hollanda pojawia się pulsująca żyła. Mój nauczyciel socjologii był strasznym cholerykiem. Zastanawiam się, dlaczego go jeszcze nie wywalili...
Po sali rozniosły się tłumione śmiechy i chichoty. Niestety nie wszystkim było tak wesoło.
- Siadaj na miejsce, zanim stracę do ciebie cierpliwość. - Warknął mężczyzna. Wyminęłam go, a on nie czekając nawet aż dojdę do ławki zaczął mówić. - Gdy są już wszyscy, to mogę wreszcie coś bardzo ważnego ogłosić...
Zatrzymałam się w połowie drogi i odwróciłam się.
- Specjalnie na mnie pan z tym czekał? Nie mógł pan tego wcześniej powiedzieć? - Wypaliłam, marszcząc brwi.
Nie interesowało mnie życie szkolne i nie brałam w niczym udziału, więc wszelkie ogłoszenia parafialne wydawały mi się zbędne. Co było takiego ważnego, że i ja miałam yo usłyszeć?
- Masz coś jeszcze do powiedzenia?! - Ryknął mężczyzna.
Pokręciłam głową i poszłam do swojej ławki znajdującej się na samym końcu klasy. Miejsca idealnego do pogrążania się w myślach, słuchania muzyki na słuchawkach i pisania wiadomości nie bojąc się o konfiskatę telefonu. Dlaczego tak bardzo unikałam zajęć z socjologii? Bo się na nich nudziłam. Nie byłam kujonką, ale zdecydowanie zbyt szybko szłam z programem nauczania i materiałem jeśli chodziło o ten przedmiot. Byłam w przedostatniej klasie, a opanowałam już cały podręcznik dla ostatniego rocznika. Nie chwaliłam się swoją wiedzą. Tylko moi przyjaciele zdawali sobie sprawę z tego czym chciałam się zajmować po ukończeniu liceum i na jakie studia chciałam pójść. Pan Holland natomiast myślał, że ignorowałam go celowo, a moje dobre oceny brały się ze ściągania.
CZYTASZ
Muzyka Zbuntowanych [W TRAKCIE POPRAWY]
Подростковая литератураWszyscy znają Rose z tego, że ma trudny charakter. Dziewczyna jest niezależna, uparta oraz otwarcie mówi to co myśli, chociaż nie zawsze jest to właściwe. Zawzięcie broni swoich poglądów, co nie podoboba się nauczycielom i niektórym przestawicielom...