- Możesz mi wyjaśnić, dlaczego za każdym razem gdy coś się dzieje, to chodzi o ciebie? - Zapytał mój ojciec podczas wtorkowej kolacji.
Dyrektor wszystko sobie przemyślał. Zaraz po tym jak Holland odwołał lekcję i zostawił nas samych sobie, poszedł się wykrzyczeć do biblioteki. Tym razem postanowiono sobie darować kolejne rozmowy ze mną i od razu zadzwoniono do mojego ojca do pracy, przerywając mu ważne spotkanie. A teraz musiałam wysłuchiwać jak bardzo ważnego klienta musiał olać, byleby załatwić sprawę mojej "wiecznej niesubordynacji".
- To jedna z tych zagadek, na które nie ma odpowiedzi. Wiesz, UFO... Atlantyda... Stonehenge... - Odparłam bez emocji.
- Dzwonił do mnie dyrektor i powiedział, że doprowadziłaś nauczyciela do takiego stanu, że wyszedł w środku lekcji z klasy i odwołał zajęcia! - Przypomniał mi tata, luzując przy tym swój krawat.
- Nie moja wina, że Holland jest cholerykiem. - Wzruszyłam ramionami.
- Nic nigdy nie jest twoją winą! - Oburzył się ojciec. Przyzwyczaiłam się już do tego, że podnosił na mnie głos, ale działało to na mnie jak płachta na byka.
- Uspokój się. Nie będę z tobą rozmawiać, jak jesteś w takim stanie. - Odwróciłam się i powiedziałam z powagą.
Zaskoczyłam go. Zwykle to on wypowiadał te słowa.
- Posłuchaj, jak tak dalej pójdzie, to zostaniesz zawieszona. - Usiłował mi wytłumaczyć, obniżając ton głosu.
- Napij się whisky z lodem to ci przejdzie... - Wtrąciłam się. Jakbym tego nie wiedziała, że zostanę zawieszona. Cały czas mi to powtarzają.
- Nie będę pił, bo mi nie przejdzie! - Uderzył pięścią w stół. Woda w wazonie zadrżała, podobnie jak talerz, który pozostał jeszcze z obiadu.
- Mnie tam przechodzi. - Przyznałam.
- Pijesz moją whisky? - Zapytał zaskoczony tata.
W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami. Podeszłam do zlewu i zaczęłam zmywać naczynia. Musiałam zrobić cokolwiek.
- Co ja z tobą mam... - Westchnął tata po dłuższej chwili ciszy. - Trzy światy i kosmos.
- Przynajmniej się ze mną nie nudzisz tatku. Jestem jedyna w swoim rodzaju. - Puściłam do niego oczko.
- Co do tego akurat nie mam wątpliwości. - Przyznał i zmusił się do niewielkiego uśmiechu.
- Wyprasowałam ci koszulę i przygotowałam te eleganckie spodnie i marynarkę dla ciebie na jutrzejszą konferencję. Leżą u ciebie w pokoju. - Wskazałam całym z piany palcem na drzwi jego gabineto-sypialni. Tak się kończyło łączenie swojego życia zawodowego i prywatnego. Dosłownie zabierał swoją pracę do łóżka.
I musiał mnie jeszcze w to wplątywać. Mało to razy zrywałam się z lekcji, by zanieść mu jakieś bardzo ważne papiery... A potem się dziwił, że mam nieobecności na zajęciach.
- Naprawdę? Prawie o niej zapomniałem! Dziękuję ci, córciu. - Uśmiechnął się szerzej. - Ale nie chcesz mnie w ten sposób udobruchać?
Parsknęłam śmiechem.
- Gdybym chciała cię udobruchać, to umyłabym ci samochód i zrobiła sushi. - Wyznałam.
- No fakt. Za dobrze mnie znasz. - Przytaknął. - Za to ja prawie nic nie wiem. Mogę cię o coś zapytać?
Przełknęłam ciężko ślinę i poczułam jak spinają mi się wszystkie mięśnie.
Odłożyłam ostatni talerz i odwróciłam się powoli.
CZYTASZ
Muzyka Zbuntowanych [W TRAKCIE POPRAWY]
Teen FictionWszyscy znają Rose z tego, że ma trudny charakter. Dziewczyna jest niezależna, uparta oraz otwarcie mówi to co myśli, chociaż nie zawsze jest to właściwe. Zawzięcie broni swoich poglądów, co nie podoboba się nauczycielom i niektórym przestawicielom...