Dziewczyny wykazały się solidarnością i postanowiły, że skoro ja zrywam się ze szkoły, to one też. Co było najbardziej szokujące, pomysłodawczynią była Tegan. Było to dla niej wielkie poświęcenie. Doskonale o tym wiedziałam. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego.
Trener zdziwił się, kiedy zobaczył jak wszystkie przyszłyśmy odebrać Łobuza. Kot zresztą też. Nigdy chyba nie widział takiej ilości dziewczyn na jednym metrze kwadratowym. Sonia była sceptycznie nastawiona do "tego brudnego sierściucha", ale Tegan była rozczulona moją wielką dobrocią i szlachetnym czynem.
Stałyśmy teraz na dziedzińcu, a Sophia trzymała śpiącego i najedzonego Łobuza na rękach.
- Dziękuję wam dziewczyny. - Powiedziałam wzruszona. Serio. Nikt nie zrobił dla mnie tyle ile one. No i Thomas...
- Nie ma sprawy. - Odpowiedziały Tegan i Sonia, przytulając mnie.
- Nic mnie już dzisiaj nie zdziwi. Nawet ten kot. - Oświadczyła Sonia wskazując na rudzielca, który syknął w jej stronę.
- Według mnie, to co ona zrobiła jest żałosne. - Powiedziała Tegan, odnosząc się do wydarzenia, które miało miejsce na historii.
- No właśnie! Marne naśladownictwo. Przecież nikt nie jest tak mroczny i zły jak nasza Rose! - Przytaknęła Sophia.
- Dzięki? - Nie za bardzo wiedziałam, czy to komplement. - Mój wewnętrzny mrok i zło czują się w tym momencie bardzo docenione.
- A ja zawiodłam się na Maysonie. Wydawało mi się, że cię lubi. Był na tyle bezczelny, żeby na twoich oczach flirtować z Victorią. Nie chcesz nawet wiedzieć co było po waszym wyjściu. - Odparła Tegan.
- Masz rację. Nie chcę. - Mruknęłam i spuściłam wzrok.
- Czym się przejmujesz Rose? Znajdziesz sobie kogoś lepszego. - Sonia była jak zwykle pomocna.
Wzięłam głęboki oddech.
- Dosłownie przed zajęciami chciał iść ze mną na starą salę. Obściskiwał się ze mną przed szkołą. - Powiedziałam. - Odmówiłam mu i pewnie przez to stracił mną zainteresowanie...
- Co za chuj!!! - Wykrzyknęła Sonia. - Przysięgam, że zaraz tam wrócę i wydłubię mu oczy tymi o to paznokciami!
Pokazała swoje niedawno zrobione tipsy. Miały idealnie zaostrzony kształt i piękny ciemnopomarańczowy kolor. Czuć było inspirację obecną porą roku.
- Wypisuję się z jego fanklubu. - Dodała Sonia i pomiziała Łobuza po czubku głowy.
- On chyba miejscami penis z mózgiem zamienił. - Pocieszyła mnie Tegan. - Biologicznie niemożliwe, ale fenomeny się zdarzają.
- A propos penisów... - Sonia wskazała na główną bramę, przez którą teraz wchodził Anthony.
Jeszcze jego tu brakowało. A jednak może być gorzej. Czemu by nie...
W czasie lunchu zdążyłam opowiedzieć dziewczynom o tym dlaczego Thomas został wyrzucony ze szkoły, że ja się do tego przyczyniłam, no i o rozmowie Anthony'ego z Landenem. Oczywiście poza pocieszeniem usłyszałam słynne "a nie mówiłam!" w wykonaniu Sonii.
Miała rację. A ja teraz płaciłam za swoją głupotę.
Zorientowałam się, że kapitan zmierza właśnie w naszą stronę.
- Jezus Maria, Kyrie Eleison... - Szepnęła Sophia.
Kot prychnął na jej ramionach.
- Cześć Rose. - Zwrócił się do mnie Anthony, kompletnie olewając dziewczyny. - Możemy pogadać?
CZYTASZ
Muzyka Zbuntowanych [W TRAKCIE POPRAWY]
TeenfikceWszyscy znają Rose z tego, że ma trudny charakter. Dziewczyna jest niezależna, uparta oraz otwarcie mówi to co myśli, chociaż nie zawsze jest to właściwe. Zawzięcie broni swoich poglądów, co nie podoboba się nauczycielom i niektórym przestawicielom...