3.

1.2K 43 2
                                    

Naprawdę nic nie było w stanie mnie już zdziwić. Najazd kosmitów, rozdawanie pieniędzy uczniom, czy nawet występ Lady Gagi na szkolnej stołówce. Limit zaskoczeń na najbliższy okres czasu się u mnie wyczerpał. Poza tym, pierwszy raz w życiu jakaś sytuacja tak szczelnie zamknęła mi usta. I czułam się tym skrępowana.

Zwykle byłam wygadana, a teraz zabrakło mi języka w gębie. No bo co miałam na to odpowiedzieć? Zwłaszcza w tym momencie? Już przecież zrezygnowałam. Pan Holland wyznaczył Victorię.

I jak na złość, jak chciałam najpierw pomyśleć a potem coś powiedzieć, to mój mózg działał z takim opóźnieniem z jakim działały komputery w sali informatycznej.

- No dobrze... - Zgodziłam się i wyprostowałam się na krześle. Spojrzałam pytająco na pana Hollanda, czekając na jakąś jego reakcję, ale on był tak samo zdziwiony jak ja. Gapiłam się na niego tak długo, aż w końcu kiwnął milcząco głową, dając mi niemą zgodę.

Mayson leniwie się uśmiechnął, a ja chciałam po prostu już zakończyć ten cyrk. Ta sytuacja zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Natomiast Victoria, która nadal była wczepiona w chłopaka, obdarzyła mnie jednym z najbardziej nienawistnych spojrzeń na jakie było ją stać. Nasz konflikt chyba osiągnął wyższy level. Już mogłam szykować się na jej zemstę.

- Ale przecież Rose zrezygnowała! - Wtrąciła się zaraz blondynka.

Mayson obserwował nas z zaciekawieniem. Cóż za upokorzenie, matko boska...

- Była do tego wyznaczona od początku. - Nauczyciel tylko wzruszył ramionami. - Victoria, zajmij swoje miejsce bardzo cię proszę.

- Ale pan też mnie wyznaczył!

- Możecie oprowadzić mnie obie. - Zaśmiał się Mayson.

Popatrzyłam się na niego jak na idiotę. Jeśli myślał, że ja się będę kłócić z Victorią o niego, to grubo się mylił.

Wielkie, wymalowane usta cheerleaderki się otworzyły a idealnie wyskubane ciemne brwi najpierw podjechały do góry, a potem je zmarszczyła, przez co na jej czole pojawiła się duża zmarszczka. Odgarnęła sobie z twarzy pasmo blond włosów i założyła je za ucho.

- Nie ma takiej mowy Woods - Warknęła do mnie.

- Halo! Ja tu jestem! - Odezwał się Anthony i pomachał w jej stronę, ale ona nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi.

- Dziewczyny, załatwicie tę sprawę po zajęciach. - Nauczyciel próbował załagodzić jakoś tą sytuację.

- Przepraszam bardzo, to ja mam go oprowadzać czy zrobi to ta idiotka? - Zapytałam. - Bo aktualnie to nie wiem co mam robić.

Zdziwiony pan Holland wpatrywał się we mnie z wytrzeszczem oczu. Widziałam, że był jednocześnie wściekły i zakłopotany moim pytaniem.

Natomiast uroczy pan kapitan, prawdopodobnie chciał mnie wtedy zabić.

- Uważaj co mówisz! To moja dziewczyna! - Wtrącił się wściekły Anthony.

- I na twoich oczach przywala się do innego faceta? To gratuluję dziewczyny. - Prychnęłam i zaklaskałam dla lepszego efektu.

Widać idealnie do siebie pasowali. On podrywał inne laski, a ona flirtowała z kolesiem, który stał tu zaledwie od piętnastu minut.

- Zamknij się wariatko! Nikt nie chce słuchać tego, co masz do powiedzenia. - Odparła Victoria. Był to najbardziej idiotyczny tekst jakim mogła spróbować mnie obrazić, no ale mimo wszystko to przegięła.

Byłyśmy gotowe zacząć się kłócić, kompletnie zapominając o tym nowym, który ciągle opierał się o biurko naszego nauczyciela i bacznie nas obserwował.

Muzyka Zbuntowanych [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz