Dziewczyny już czekały na mnie w pierwszym rzędzie. Sonia depcząc konkurencję doprowadziła nas pod samą scenę. I była z tego powodu bardzo dumna.
Reflektory się włączyły. Z głośników słychać było głos prowadzącego imprezy.
- Przed wami jedyni i niepowtarzalni! Zdobywcy serc tysięcy dziewczyn! Zespół Boys of Death! Przywitajcie ich brawami!
Wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować. Na scenę pierwszy wyszedł Cameron przyprawiając swoim nagim torsem dziewczyny o omdlenia. Skrzywił się słysząc piski. Jego nieprzystępność pobudzała dziewczyny. Zaczęły skandować jego imię.
- Cam! Cam! Cam! Cam! - Wrzeszczały.
Rozejrzał się po tłumie. Napotkał mnie spojrzeniem. Uśmiechnął się i pokazał mi język. Później do mnie mrugnął.
Miałam nadzieję, że jak najmniejsza część dziewczyn to zauważyła...
Następny wszedł Mayson. I tu wśród dziewczyn zapanował chaos. Piski, wrzaski, krzyki. Chłopak podszedł do mikrofonu i pomachał wszystkim.
- Jak się bawicie? - Zapytał. Jego głęboki głos przyprawił mnie o dreszcze.
W odpowiedzi tłum zaczął wrzeszczeć. Spojrzenie Camerona było pełne nienawiści. Nie rozumiałam tego. Zazdrościł Maysonowi roli lidera i uwielbienia fanek ale sam od nich stronił.
Ostatni wszedł Rhett, który dostał mniejsze owacje ale mu to nie przeszkadzało. Sophia za to krzyczała najgłośniej. Było to takie urocze, że ciężko mi się było nie uśmiechnąć.
Pierwsze dźwięki gitary Camerona rozpoczęły koncert. Z chwilą gdy Mayson zaczął śpiewać, odpłynęłam. Nie zwracałam uwagi na nikogo. Jego głos był jedyną rzeczą, która do mnie docierała. I przyprawiała mnie o rozkosz. Jego piosenki przepełnione bólem i miłością trafiały prosto do mojego serca i duszy. Nawet nie zauważyłam jak szybko płynął czas.
- A teraz – odezwał się Mayson. - Zagramy zupełnie nową piosenkę. Usłyszycie ją pierwszy raz. Zainspirowała mnie do tego moja muza.
Na moment zatrzymało mi się serce. Cameron wywrócił oczami słuchając przemówienia Maysona.
Rozbrzmiała muzyka.
Wewnątrz mnie szaleje wielka burza.
Gdy się spotkaliśmy, rozpętałaś we mnie huragan.
Coraz trudniej mi jest oddychać.
To boli.
Patrzył na mnie. Mayson nie odrywał ode mnie wzroku przy każdym słowie. Czułam jak uderza we mnie fala gorąca. Słuchałam go jak zahipnotyzowana.
Mam nadzieję, że ten ból odejdzie.
Torturujesz mnie.
Nie mogę przestać o tobie myśleć skarbie.
Stało się coś czego najbardziej się bałam. Mayson podszedł do krańca sceny i wyciągnął do mnie rękę. Na oczach wszystkich. Przez chwilę tylko gapiłam się na nią, nie wiedząc co zrobić. Bałam się. Nie chciałam.
Wyciągnęłam rękę. Mayson wciągnął mnie na scenę. Tłumione okrzyki dziewczyn ledwo do mnie dotarły. Najprawdopodobniej zostanę głównym tematem plotek na najbliższe miesiące. Zalał mnie snop światła z reflektora ale i tak jedyne co mogłam zrobić to stać i patrzeć się na chłopaka.
Dlaczego mnie krzywdzisz?
Każdego dnia zadajesz mi blizny.
Cierpię dlatego, że cię kocham.
Bez ciebie jestem samotny.
Wypełnia mnie mrok i pustka.
Czarna dziura zamiast serca.
Zapomniałam jak się oddycha. Mayson podszedł do mnie tak blisko, że nasze twarze dzieliły tylko centymetry. Trzymał mnie za rękę i przyciągnął ją prosto do swojego serca.
Błagam cię, kochaj mnie.
Uratuj mnie od tego bólu.
Pocałuj mnie.
Muzyka przestała grać. Mayson przestał śpiewać. Po prostu stał tak z opuszczonym mikrofonem. Jeszcze bardziej przybliżył nasze twarze. Czy on miał zamiar pocałować mnie na oczach wszystkich?!
Nachylił się, ledwie musnął ustami moje wargi. Nie byłam pewna czy w ogóle mnie pocałował.
Odsunął się. Odłożył mikrofon na miejsce. Piosenka się skończyła. Nie miałam siły by zejść ze sceny. Patrzyłam się na tłum. Spojrzenia wszystkich, te pełne szoku jak i nienawiści i zazdrości, utkwione były we mnie. Wycofałam się za kulisy.
Opadłam na krzesło. Wzięłam jedną z butelek wody, które zostały przyniesione specjalnie, by orzeźwić naszych muzyków. Wypiłam ją duszkiem.
Ta woda była mi zdecydowanie bardziej potrzebna.
CZYTASZ
Muzyka Zbuntowanych [W TRAKCIE POPRAWY]
Teen FictionWszyscy znają Rose z tego, że ma trudny charakter. Dziewczyna jest niezależna, uparta oraz otwarcie mówi to co myśli, chociaż nie zawsze jest to właściwe. Zawzięcie broni swoich poglądów, co nie podoboba się nauczycielom i niektórym przestawicielom...