Rozdział 2

587 27 3
                                    

Perspektywa Angel.
Na wczorajszym patrolu czułam się obserwowana. Jakby ktoś wypalał mi dziurę w plecach.Westchnęłam na wspomnienie tego uczucia i wstałam z łóżka.Zanim ojciec wyjdzie do pracy muszę go zapytać o zgodę na załatwienie kilku spraw.Na szybko się ogarnełam oraz wyszłam z pokoju kierując swoje kroki w strone kuchni.Minęło półtora tygodnia od tamtej sytuacji z Elrikiem. Jakie było ich zdziwienie jak usłyszeli ,że to ja byłam wilkiem.Nie powiedziałam nic o Paprocie.Nie muszą wiedzieć o każdym szczególiku.Weszłam do kuchni gdzie Alfred właśnie zaczynał wyciągać składniki na śniadanie.
-Co dziś gotujemy?
Podskoczył z patelnią w ręce.
-Panienko,proszę się tak nie zakradać.O mało co zawału nie dostałem.
Powiedział z lekkim uśmiechem.
-Nie skradałam się i przepraszam.
-Odpowiadając na poprzednie pytanie.Robimy naleśniki z dodatkami do wyboru.
-Brzmi smacznie.Ja zajmuje sie dodatkami,a ty smażeniem naleśników?
-Yhy.
Od razu zgarnełam nóż i deskę do krojenia kładąc na osobnym blacie.Wyłożyłam także miseczki i zajżałam do lodówki. No to tak :truskawki,maliny,Nutella,
bita śmietana oraz banany. Plus orzeszki laskowe.Pokroiłam owoce i orzechy następnie zastawiając stół.Jak wszystko było gotowe sama zjadłam dwa naleśniki z malinami i bitą śmietaną. Akurat jak skończyłam ojciec wkroczył do kuchni.
-Dzień dobry Alfred.Hej Angel.
No i skończyło się na poczochraniu mnie po włosach.
-Dzień dobry.Co wy macie wszyscy z czochraniem mnie po włosach?
Wzruszył ramionami.
-Skąd mam wiedzieć. Po prostu tak już jest.
Wywróciłam oczami.
-Jest pewna sprawa.
-Mhm.Jaka?
-Chciałabym załatwić kilka spraw z kilkoma osobami.Zniknęłam tak nagle i niespodziewanie kiedy dopadł mnie Slade i chciałam naprostować tą sytuację.Jest to dla mnie naprawdę ważne.
-Kim są te osoby?
-Są to osoby z drugiej płaszczyzny. Trójka chłopaków.Zawsze mi pomagali i walczyliśmy razem ramię w ramie od lat.
Spojrzał na mnie jakby chciał sprawdzić czy nie kłamię.
- No dobrze,ale pójde z tobą.
-Huh?
Nie ukrywałam, że mnie to zdziwiło.
-Chce ich poznać i nie ma żadnych "ale".Skoro są dla ciebie ważni to wolę wiedzieć kim są i czy nic ci się z nimi nie stanie.
-W sumie...Chętnie ich przedstawię.Pewnie z chęcią cię poznają ojcze.
Nigdy nie sądziłam ,że kiedykolwiek będzie mi się aż tak układać.Uśmiechnęłam się szeroko zadowolona z obrotów spraw,ale przestałam jak ojciec mnie znowu poczochrał.
-Hej!To nie jest zabawne.
-Oj jest i to nie wiesz jak. Weźmy może jeszcze Damiana?
-Nie mam nic przeciwko.
-Kiedy chcesz to załatwić?
-Chciałam dzisiaj,ale pracujesz więc...
Przerwał mi.
-Wezmę wolne.Jeden telefon i załatwione.Może pójdziesz po Damiana?
-Jasne,już ide.
Wyszłam energicznym krokiem z kuchni i skierowałam się do pokoju brata.Pora na pobudke .
Perspektywa Bruce.
Wyszła widocznie zadowolona.W końcu się uśmiechnęła.To był szczery i piękny uśmiech.Pokręciłem głową na to niedowierzając.Alfred uśmiechał się pod nosem zmywając,a ja zabrałem się za śniadanie. Kto by pomyślał, że tak łatwo ją uszczęśliwić.
Perspektywa Angel.
Weszłam do pokoju brata po cichu i stanełam przy jego łóżku.Wciąż spał.Gdyby tylko wiedział jakie to jest nieodpowiedzialne nie zamykanie drzwi gdy ja jestem w pobliżu.Hihi.Sięgnełam do kieszonki i wyciągnęłam butelkę po płynie do szyb w której była lodowata woda.Cały czas trzymam ją na wszelką potrzebę natychmiastowej pobudki. Wycelowałam mu w twarz i kilka razy prysnęłam mu wodą w twarz.Obudził się gwałtownie i zleciał z łóżka tuż pod moje nogi ciągnąc za sobą kołdrę.
-Ała!Co jest?!!Angel!!!
-Wstawaj.Ty,ja i ojciec idziemy na małą wycieczkę.
-Do firmy?
Zapytał rozmasowując głowę na, już, stojąco.
-Nope.Na drugą płaszczyznę. No wiesz,tam gdzie spędzałam sporo czasu.
-Serio?!
-Yhy.
-Tylko daj się ubrać i zjeść.
-Spokojnie.Jeszcze nie idziemy. Nie spiesz sie.Przy okazji.Naleśniki są na śniadanie.
Tu zaczął ubierać się w ekspresowym tempie.On uwielbia naleśniki.Wyszłam z jego pokoju na korytarz gdzie ojciec szedł w moją stronę ubrany w normalne jeansy i granatowy t-shirt.
-I jak?
-Zbiera się.Powiedziałam ,że są naleśniki.
-To długo nie będziemy czekać.
Stwierdził wyraźnie rozbawiony.
Jak na zawołanie Damian wybiegł z pokoju w stronę kuchni o mały włos mnie nie taranując.
-Pójdę wysłać im wiadomość ,że przyjdziemy i umówie miejsce spotkania.
-Dobrze,ja pójdę do Damiana.Coś czuję że powiedziałaś tylko ,że gdzieś idziemy.
-Masz mnie.
Po tych słowach skierowałam się do mojego pokoju,a będąc wewnątrz wysłałam wiadomość o odpowiedniej treści Paprotowi.
Może by tak się przebrać? Wiem.Sukienka od chłopaków którą dostałam na urodziny.Na pewno by chcieli bym ją w końcu założyła.

Córka BatmanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz