Rozdział 6

1.5K 89 6
                                    

Perspektywa Angel.
Przedstawiłam mu się i zapadła grobowa cisza. Przyzwyczaiłam się do tego . Nienawidzę Slade'a za wszystko. Wiedziałam jak wyjść z celi i budynku , ale ludzi jest za dużo. Skoro jest nas dwoje to może się nawet udać. Najpierw lepiej by mi uwierzył.
- Wiesz co? W sumie jesteś podobna do ojca.
- Naprawdę?
- Tak. Oboje macie takie ciemne , niebieskie oczy. No i czarne włosy.
- Ciekawe. Bo Ty masz jasno , zielone oczy jak matka .
- Ale i tak Ci nie ufam. Najpierw chce jakiś dowodów. Poza tym, ile masz lat?
- Rozumiem. I mam 10 lat.
- To by oznaczało , że jesteśmy bliźniakami.
- Trafiłeś w sedno.
- To jest tak dziwnie zagmatwane, wiesz.
- No wiem. Siedzę tu od ponad pół roku. Zdążyłam sobie wszystko poukładać.
- Ja też muszę sobie to poukładać. Ile razy uciekałaś?
- Nie liczyłam. Ale ok. 30 razy. Wiem jak stąd uciec , ale jest za dużo ludzi.
- W końcu o to chodzi byście nie uciekli.
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Slade'a z matką. Stała po jego prawej, w masce takiej jaką ma Slade i podobnym do jego stroju.
Oboje gwałtownie wstaliśmi z pryczy i staneliśmy naprzeciwko laserowych krat. Zrobiliśmy to jednocześnie.
- Co za synchronizacja. A poznaliście się tak niedawno.
- Przymknij sie .
Znowu to samo. Powiedzieliśmy to jednocześnie.
-Jak zwykle brak szacunku. Ciekawi mnie co byście powiedzieli na to by Was przywołać do porządku.
Wtedy wyciągnął katany. Odruchowo cofneliśmy sie do tyłu.
- Nie tęskno ci za matką Damian?
- Co masz na myśli?
Mówili do siebie z pogardą w głosie.
- Zdejmij maskę Talio.
Wtedy matka zdjęła maskę. Włosy jej opadły na ramiona i spojrzała na nas . W jej oczach nie było niczego. Pustka.
-Co Ty jej zrobiłeś?!!
-Przejołem nad nią kontrolę. Już od ponad pół roku tak jest. A teraz żegnam.
I wyszedł z matką. Damian kopnął w ścianę wściekły do granic możliwości. Kurczę. Podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego prawym ramieniu. Odruchowo się odwrócił. Ja za to spojrzałam mu w oczy. Były w nich różne emocje. Napewno był w nich niepokój i zmartwienie oraz niedowieżanie. On nie chce tego przyjąć do siebie. Kocha on matke i sie o nią martwi co widać. Ja też ją kocham i się martwię. Po kilku sekundach się uspokoił.
-Dziękuję.
- Nie masz za co Damian.W końcu jesteśmy rodziną, prawda?
- Prawda.
- Więc uciekamy razem.
- Powinniśmy poczekać na ojca . Zapewne już mnie szuka . A tak wogule,ile byłem nieprzytomny?
- Tak ok. 12 h.
- Poczekajmy , a on nam pomoże.
- W sumie samo stąd nie uciekniemy. Poza tym muszę mu zabrać mój sprzęt. On jest magiczny.
- Jak to magiczny?
- Mieszkałam i trenowałam na wyspie , która jest schronieniem dla wielu magicznych stworzeń. Wiele razy im pomagałam jak tylko mogłam. Nie jeden raz chciały mi się odwdzięczyć, więc dały mi kilka magicznych broni. Zaczarowywały mi moje bronie , które konstrułowałam w tajemnicy. Były one dla dziadka zbyt nowoczesne. Poza brońmi dały mi jeszcze schowek miedzywymiarowy. Tam można było zmieścić wszystko. Jest także bardzo wytrzymały. Wewnątrz może nawet bomba atomowa wybuchnąć i nic , nawet promieniowania. A przedmioty i osoby znajdujące się wewnątrz będą nietknięte.
- Przydatne.
- No wiem.
Uśmiechnął sie , a ja tylko wskoczyłam na górną pryczę. I myślałam, jaki jest mój ojciec?
..........................................................
Jak tam ? Starałam się rozwijać akcję.
A teraz przeprosinowe BUŹKI za brak rozdziału przez długi czas.😣😢😔😿💝💙💖💓💜💔💟

Córka BatmanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz