Rozdział 2

2.3K 118 8
                                    

Perpektywa Damian.
Jak tak można . Nic mi nie powiedzieć. No dobra nie ważne. A sumie to nawet fajna niespodzianka.
- Kto to Alfred?
- Alfred to nasz kamerdyner i przyjaciel rodziny Raven. I zna on sekret . Dotrzymuje tajemnicy od lat.
Wytłumaczyłem.
- Macie kamerdynera. 
- Tak mamy . Ale nie mówcie do niego ,,pan" tylko Alfred.
Nareszcie się odezwałeś Grayson.
- Weźcie swoje rzeczy i idziemy do windy. Następnie pokarzemy wam pokoje.
- Się robi Mi Amigo.
- Stary przestań w końcu.
- Hej! Mam meksykańskie korzenie co się czepiasz ,żuczku.
- Przestaniecie w końcu.
- Raven ma rację dosyć i bądźcie grzeczni.
Wzięli swoje rzeczy i poszliśmy kolejno do windy. Jak tylko byliśmy w komplecie. Przyszedł Alfred.
- Państwo to zapewnie nowi mieszkańcy rezydencji. Zapraszam pokarze wam pokoje.
Poszliśmy za nim i zdąrzyliśmy jeszcze przed wyjściem mojego ojca. Schodził w garniturze ze schodów w hallu. Szybko nam poszło.
- Do zobaczenia na patrolu.
- Do zobaczenia . I bez całkowitego zniszczenia rezydencji, dobrze.
- Nie ma co się martwić paniczu Bruce.
Ojciec tylko przytaknął i wyszedł.
No to będzie ciekawie. Alfred pokazał im pokoje , a ja wytłumaczyłem z Graysonem jak co będzie. Teraz tylko ja i książki mojego ulubionego autora Dickensa.
Time skip . Na patrolu.
Czekaliśmy na ojca koło reflektora,  którym wzywa nas komisarz Gordon. Czekamy tam dobrą godzinę. No i w końcu się zjawił.
- Wybaczcie spóźnienie. Spotkanie się przedłużyło. A teraz podział.
* Gwiazdka i Nightwing, zachód.
*Robin i Raven, wschód.
*Skarabeusz , Bestia i ja, północ i południe.
Jakieś pytania?
Cisza. No w końcu. Przynajmniej mam normalną partnerkę. Ja biegałem po dachach, Raven leciała i się rozglądała . Zdążyliśmy powstrzymać kilka gwałtów i napadów. Robiliśmy już trzecią rundke, ale robiliśmy krótki postój.
-Hej. Całkiem fajnie się z Tobą współpracuje. Wiesz?
- Dzięki Raven. Ale dlaczego tak myślisz?
-Po pierwsze nie zawracasz głowy głupimi kawałami. Po drugie nie robisz z patrolu czegoś w typie nocnego wyjścia do kina. I po trzecie traktujesz to tak jak trzeba , bez zbędnych ceregieli.
- Rozumiem.
Podeszłem do krańca dachu i zapytałem.
- Chcesz jakieś picie , czy coś do jedzenia?
-Szczerze zjadłabym jakiegoś batonika. No zaraz padne .
- Aż tak źle być nie może. Chyba wychodzicie na jakieś nocne patrole ?
- Nie . Tylko gdy dostaniemy jakiś donos to idziemy do walki.
- Pora to zmienić. Chodź .
No i zeskoczyłem do uliczki przy sklepie , a ona obok.
- Jesteśmy bohaterami . Zaraz ktoś może nas rozpoznać.
- Nie. To sklep z komiksami. Wezmą nas za cosplayerów.
- Serio?
- Serio.
Weszliśmy do sklepu. A tam jak zwykle pełno przebierańców. Przeszliśmy koło nich i stanęliśmy koło automatu z przekąskami.
- Wybieraj. Ja sobie wezmę to co zwykle.
- Dobrze.
Wziąłem mojego batona i czekałem na Raven.
- Biorę B64. Za centa.
- Kurczę nie mam drobnych. Poczekaj.
Poszłem rozmienić i wróciłem.
Wzięła batona i znowu weszliśmy na dach.
-Ty tak często tak wędrujesz do automatu?
- Jak zgłodnieje i jestem w okolicy, to tak. I nie mów nikomu.
- Jasne. Że też nikt się nie skapnął.
- No wiem. Kończ i chodźmy dalej.
- Już .
- No to ja idę w prawo , Ty leć nieco na lewo i niedaleko . Wtedy powinniśmy się jakoś wyrobić i pilnować nawzajem.
No to ja znowu biegałem, a Raven latała. I tak do końca patrolu czyli czwartej nad ranem. Złożyliśmy raport. Za to usłyszeliśmy, że Bestia i Skarabeusz się zgubili kilka razy oraz Bestia przez przypadek podczas akcji zamiast do męskiej toalety gdzie byli zakładnicy ,wszedł do damskiej z bandziorami w środku. Miał pewnie niezłego szoka jak zamiast zobaczyć zakładników ,zobaczył uzbrojonych bandytów. 
Po tym wróciliśmy i poszliśmy spać.
.............................
Jak tam ? Ali ,eli Jokera zdjeli.
Czy taki sposób pisania wam odpowiada?
Lunitak .😕😦😢💗

Córka BatmanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz