Rozdział 14

1K 49 5
                                    

Perspektywa Jaime.
Ja.Mam.Z.Nią.Współpracować! Ja chce jeszcze żyć! Na moim nagrobku mają być Orchidee. Niebieskie!!! Nie wiem skąd je wykombinują ,ale mają być! Błagam ,niech się ktoś ze mną zamieni. Spojrzałem po wszystkich błagalnym wzrokiem,ale mnie zostawili. Po chwili Angel stanęła przede mną i spojrzała wyczekująco.
-No to....idziemy?
Zapytałem. Dostaliśmy południową część miasta. Ruszyła przed siebie, a ja leciałem nieco z boku. Nie odzywała się wogóle. Jakby nie potrafiła mówić. Co z nią nie tak?
Nie wierzę ,że to robię.
-Chodź na ten dach.
Zatrzymała się na jednym z dachów po których biegała. Kiwneła głową i stanęła na dachu podemną . Ja wylądowałem.
-Posłuchaj. Chcę uczciwej odpowiedzi. Zero wymówek. Dlaczego nie chcesz choć na chwilę wyjść do ludzi? Ciągle siedzisz w pokoju albo trenujesz i jesz. Nic poza tym. Nawet nie porozmawiasz tylko wyminiesz bez słowa. No powiedz dlaczego.
Pstrykneła palcami i maska zniknęła z jej twarzy. Stanęła przede mną i spojrzała w oczy.
-Nie jestem osobą towarzyską . Poza tym. Większość ludzi potrafi tylko ranić. A ja nie chce być kolejny raz raniona .
W jej oczach dostrzegłem dezaprobate i.....ból? Ale i tak po chwili były z powrotem zimne i bezuczuciowe. Jaki ja jestem czasem głupi. Uraziłem ją tym. Za to ona znowu pstrykneła palcami , a maska wróciła na twarz.
-Chodźmy dalej.
Ja już bez słowa poleciałem za nią i w ciszy broniliśmy ludzi. Natkneliśmy się na kilka gangów i gwalcicieli. Za to pod koniec było włamanie do banku. We dwójkę szybko rozwiązaliśmy problem i wsadziliśmy ich do cel . Po zdaniu raportu wróciliśmy i poszliśmy spać.
Time skip . Następny dzień.
Wstałem z łóżka ze sporą niechęcią. Zanim zasnąłem, myślałem nad słowami Angel. Dość długo. Ale zmęczenie wzięło górę. Tak robiąc poranną rutynę myślałem nad tym znowu. Ktoś ją zranił,tego jestem pewien. Ale kto? Batman i Damian odpadają. Bo nie dawno się poznali. Za to kto byłby blisko i ją skrzywdził ?
Jej matka też odpada. Więc kto?Możnaby ją zapytać. Ale najpierw radzę zdobyć jej zaufanie. Cicho siedź robalu . Chociaż dobry pomysł. Pisać wskazówki? Nie trzeba. A zakaz odzywania się jest cofnięty. Dzięki. Nie ma za co . A teraz na śniadanie.
Perspektywa Angel.
Po co on się wogóle pytał? Moje życie,moja sprawa. Jest już dość późno . Przynajmniej jak dla mnie. Trzeba coś zjeść. Wychodzę z pokoju i schodzę do kuchni. A kogo tam zastaję? No oczywiście naszego żuczka. Mruknełam ciche dzień dobry i usiadłam. Nie chciało mi się robić śniadania. Alfred szybko podsunął mi talerz z jajkami sadzonymi na bekonie . Jadłam w ciszy. Dopóki...
-Sorry za wczoraj. Uraziłem Cię i przykro mi.
Jaime mnie przeprosił? Nikt oprócz matki i ojca tego nie zrobił i to nowość. Aż miło mi się zrobiło.Alfred w tym czasie wyszedł.
-Miałeś prawo zapytać. Nie gniewam się.
-No to super.
I się uśmiechnął w moją stronę. To było szczere.
-Może chcesz coś porobić?
Zapytałam.
-Razem?
-Tak. Razem.
Sama nie wierzę, że to zrobiłam. Ale myślę, że chyba warto spróbować z kimś pobyć choć chwilę.
-Może u mnie w pokoju. Programy sobie w gry video. Co ty na to?
Zapytał mnie o zdanie? Kurczę. Same niespodzianki.
-Jasne. Czemu nie.
Jaime odniósł talerz i wziął mój ,który był już pusty. Wyszliśmy z kuchni i skierowaliśmy się do jego pokoju. Ma go naprzeciw mnie. Wejście z małym korytarzykiem jak u mnie i po obu stronach drzwi. Jego ściany były ciemno niebieskie ,ma także wyjście na balkon z wielkim oknem naprzeciwko drzwi. Spore łóżko i telewizor zawieszony na ścianie. Biurko i regały z książkami oraz kilka pustych pułek na ścianach. Odpalił spory telewizor i konsole.
-No to wybieraj.
Podsunął mi pod nos kilka pudełek z płytami. Zaciekawiła mnie gra ,,Mortal Combat''.
-Może to?
Powiedziałam pokazując płytę.
-Czemu nie. Zaraz powiem co i jak.
Dałam mu grę, a on ją włączył. Następnie wytłumaczył zasady i jak się ruszać. Polubiłam walczyć Kitaną. Próbowałam także innymi,ale ją mi się najlepiej walczy. Na początku Jaime wygrywał. Ale z wprawą ja zaczęłam wygrywać. Zaczęliśmy grać w trybie fabularnym. Odblokowaliśmy sporo zakończeń. Niektóre mi się nawet spodobały. Zanim się obejrzeliśmy została godzina do patrolu.
Perspektywa nieznana.
Nie długo nadejdzie czas na małe zamieszanie. Muszę jeszcze poczekać kilka tygodni,a wywołam wilka z lasu.
'☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆'
Jak myślicie ,co się stanie?
Luni . *.*

Córka BatmanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz