Narrator.
Dziewczyna o czarnych włosach i niemalże granatowych oczach siedziała na skale leżącej na brzegu ogromnego oraz głębokiego skalistego jeziora. Patrzyła na rozgwieżdżone nocne niebo podczas pełni księżyca i myślała nad czymś.Wiedziała doskonale o trójce chłopców, którzy nieudolnie próbowali się do niej zakraść od tyłu.Spojrzała teraz na iglasty las ,który otaczał jezioro i powiedziała.
-Nie musicie się już skradać. Wiem ,że tam jesteście.
Zza krzaków wyszedł jako pierwszy najstarszy z nich o perłowo białej skórze i włosach ,które w połączeniu z jego bystrymi,jasnymi oraz stalowo-szarymi oczami robiły niezłe wrażenie .Następny był ok.12 letni chłopak z czarnymi włosami zawadiacko rozczochranymi z grzywką.Jego oczy były wściekle czerwone przez co wydawało się ,że świeciły w ciemności.Ostatni z nich był blondynem z zielonymi oczami z czymś niezwykłym w spojrzeniu,a jego włosy były także rozczochrane.Każdy z nich miał na sobie stroje do walki z pancerzami.
-Jak ty to robisz?
Zapytał czerwonooki.
-Jack.Przerabialiśmy to już.Mnie jest trudno zajść.
-Poza tym jesteś chyba jakąś wróżbitką.
Dopowiedział blondyn wyglądający na ok.8 lat.
-A teraz serio.Co jest?Dlaczego tu siedzisz?
Dopytał białowłosy.
-Zastanawiam się tylko.
Odpowiedziała ,na oko 7 latka.
- Nad czym?
Dopytali we trójkę.
-Znamy się już 3 lata i wiele przeżyliśmy. Ja...Boję się ,że kiedyś się rozdzielimy i...i...
Łzy płynęły jej po twarzy,a jak to się stało, chłopcy przytulili we troje dziewczynkę. Chcieli pocieszyć swoją przyjaciółkę,którą traktowali jak młodszą siostrę.Doskonale wiedzieli co mogło ,albo raczej kto,doprowadził ją do tego stanu.Wiedzieli do czego ją zmuszano kiedy wracała do swojego domu.Kazano jej trenować i pozbawali jej jakiego kolwiek poczucia moralności, chcąc zrobić z niej zabójczynie.Ona tego nie chciała przez co była często karana na rożnego rodzaju sposoby.
-Co tym razem się stało? Tylko szczerze.
Przestrzegł czarnowłosy.
-To nic takiego.
-Ale płaczesz przez to .Wyduś to z siebie.
Prosił najmłodszy z chłopców.
-Był dzisiaj dziadek na kontroli moich umiejętności. Znowu mnie ukarał i nawet nie mam pojęcia za co. Powiedział także, że nawet jeśli jakimś cudem znajdę kogoś na kogo mogę liczyć to i tak prędzej czy później znikną z mojego życia.Potem spojrzał na mnie jak na jakieś okropieństwo i od tak sobie poszedł.
Wyłkała.Bardzo rzadko płakała.Jej płacz widzą może 3 czy 4 raz.Zawsze była bardzo wytrzymała i mało co ją raniło ,ale sprawy osobiste to co innego. Jednak mogła liczyć na nich.
-Hej.Nie zostawimy cię od tak.Nawet jeżeli się rozdzielimy to i tak możesz na nas liczyć.
Starał się pocieszyć ją czarnowłosy.On sam nie miał dobrej przeszłości. Doskonale wie jak to jest czuć się porzuconym i niepewnym swojego losu.
-No właśnie. Nie ważne jak daleko będziemy od siebie, zawsze możemy na siebie liczyć.
Przytaknął mu srebrnooki.
-Sie wie.
Dodał blondyn.
-Nie ważne co i jak daleko?
-Nie ważne co i jak daleko.
Odpowiedzieli jej jednocześnie.
-Dziękuję chłopaki.
Dziewczyna blado się uśmiechnęła i otarła łzy.Chłopcy od razu szeroko się uśmiechneli. Ich przyjaciółka uśmiechała się częściej niż płakała ,ale i tak należało to do rzadkości. Jej uśmiech był dla nich niezwykle cenny,ponieważ ten uśmiech czy słaby czy szeroki był pięknym widokiem.
-Chodź z nami.Mamy coś do załatwienia,nie?
-Kolejna misja?
Dopytała blondyna.
-Tak.Spodoba ci się .Kojarzysz te jezioro z srebrną wodą?
-Kojarzę.
Odpowiedziała czarnowłosemu.
-Mamy za zadanie pozbyć się niby najad ,które atakują wodne stworzenia.
-Misja podwodna?Twoje klimaty Luckas.
-Baaaardzo śmieszne.
Uśmiechnął się dziarsko i powiedział.
-Chodźmy już .Te niby najady same nie znikną.
I pomógł wstać dziewczynie.Następnie całą czwórką skierowali się w stronę celu misji.
Czas teraźniejszy.
Ok.dziesięcioletnia dziewczyna patrzyła w księżyc podczas pełni i wspominała jak było kiedyś. Porównywała swoje poprzednie życie z dzisiejszym i doszła do wniosku ,że musi naprostować kilka spraw.W szczególności jedną konkretną.Musi wrócić do tamtego świata,który był pełny dobrych oraz złych wspomnień i porozmawiać z kilkoma osobami.Osobami ,które uważała za rodzinę.
-Hej.Co jest?Stoisz tak tutaj jak słup soli.
Zapytał chłopak z szkarabeuszem na plecach.
-Nic takiego zamyśliłam się.Chodźmy dalej.
I ruszyła przed siebie skacząc na kolejny dach na co jej towarzysz westchnął. Jednak niedaleko od miejsca ich pobytu była sobie pewna niepozorna postać.Stała ona na dachu i uważnie przyglądała się tej dwójce obserwujących miasto. Zmarszczyła brwi na ten widok gdy zobaczyła jak jego zwierzyna wraz z tamtym chłopakiem znika w alejce by uratować jakąś osobę.
Z niesmakiem patrzył na tą dwójke.Czekała bowiem na odpowiednią chwilę.Ma tylko jeden cel.Dopaść i zaprowadzić żywą przed pana.Nie obchodzą tej osoby inni,a jedynie dziewczyna,która ma coś czego jej pan chce.Wie jedno. Albo ją przyprowadzi albo zawiedzie swojego pana,a to nie wchodzi w rachubę. Wiedząc,że dalsze obserwacje nic nie dadzą, pstryknięciem otworzyła portal i do niego weszła znikając po chwili.
;",/&/^/&$;&$,5&;"&/&/,^*)*/;/")
ROZDZIAŁY BĘDĄ O WIELE DŁUŻSZE WIĘC APELUJE O CIERPLIWOŚĆ.
LUNITA.
![](https://img.wattpad.com/cover/103463663-288-k38152.jpg)
CZYTASZ
Córka Batmana
Fiksi PenggemarBatman niedawno dowiedział się o Damianie ,jego synu. Co jeśli będzie miał także i córkę? O której wiedziała tylko Talia i Ra's Al'Ghul ,a sam Damian nie wiedział nic o siostrze? Zobaczcie sami. Akcja dzieje się po filmie "Batman:Bad Blood". Żadna z...