Rozdział 20 Koniec?

106 5 3
                                    

Narrator.
Zjawa jak pojawiła się ,tak zniknęła rozpływając swoją sylwetkę w powietrzu. Rozbrzmiał dźwięk rogu ,a ziemia zatrzęsła się od niego. Żołnierze zatkali sobie uszy szukając wzrokiem źródła potwornego hałasu. Królowa kazała utworzyć barierę wokół jej wojsk. Patrzyła na wzgórze rozciągające się pod ruinami twierdzy. Tam byli umiejscowieni kryształowi wojownicy. W chwili rozbrzmienia rogu wyprostowali się zaczynając ustawiać się w linii obronnej. Jej Wysokość czuła duży niepokój. Coś z tyłu jej głowy mówiło jej ,że historia niedługo zatoczy koło. Tylko tym razem szersze i bardziej krwawe. Ona jednak musiała tu zaczekać wraz z pozostałymi żołnierzami w razie gdyby plan nie zadziałał. Ona i jej ludzie byli ostatnią linią obrony. To oni byli tak zwanym planem B. Jednak kto był planem A? Plan A opierał się na tej wyjątkowej szóstce osób w składzie ; Angel ,jej rodzice oraz brat ,Jack i Luckas. Właśnie oni mieli ruszyć jako pierwsi do walki z tymi kryształowymi stworami. Tak też się stało. Szóstka ta ustawiła się obok siebie przed barierą. Bez koni. Nie przydały by się ani trochę. Wyciągnęli łuki i napięli cięciwy nakładając strzały ,które zajaśniały białym blaskiem. Ruszyli przed siebie równym truchtem. Nie chcieli marnować cennych sił ani magii w trzech przypadkach. Kilkadziesiąt metrów przed wrogiem stanęli na sekundę by celnie strzelić do celu. Sześć strzał i sześć trafionych celów ,które rozpadły się na sporej wielkości kawałki nie mogąc się ponownie scalić. Pozostali przeciwnicy ożywili się znacznie przystępując do ataku. Teraz dopiero zaczęła się bitwa o przetrwanie i przyszłość. Ustawili się w okręgu plecami do siebie odpierając ataki ciemnych wojowników. Musieli pozostać razem. Gdyby się rozdzielili ich szanse zmalały by niemalże do zera. Ataki nadchodziły z każdej możliwej strony. Z góry ,z boku ,a nawet z pod ziemi. Czasami stwory uderzały prymitywnymi pięściami w glebę biorąc duży zamach by posłać z pod ziemi ostre kilkudziesięcio centymetrowe kryształy prosto pod przeciwnika. W odpowiedzi na takie ataki zmieniali pozycje w wystarczająco szerokim kręgu. Walcząc ramię w ramię niszczyli coraz więcej przeciwników. Ich bronie błyszczały od śnieżnobiałej energii płynącej przez medaliony od Angel. Same medaliony były okryte lekko srebrną mgiełką pochodzącą od kryształów w nich umiejscowionych. Czarnowłosa oszczędzała na swojej magicznej energii. Nie mogła dopuścić do wyczerpania mocy. Nie podczas bitwy. Nie kiedy to od niej zależy wszystko. To było duże obciążenie dla kogokolwiek w jej wieku. Nawet jeżeli była przyzwyczajona do podobnych sytuacji to i tak przekraczało to jej tolerancję na stres. To było za dużo jednak obecność jej rodziny oraz jej przyjaciół dała jej nadzieje. Nadzieja natomiast siłę do walki. Dzięki nadziei walczyła na tej równinie ramię w ramię z ważnymi dla niej osobami. Miała świadomość ,że jeżeli nie podoła wyzwaniu wszystko ulegnie zniszczeniu przez Selenie. Całą siłą woli skupiała się na toczonej walce. Blok ,atak ,pchnięcie mieczem i znowu blok. Wymieniała ataki z każdym przeciwnikiem jaki się do niej zbliżył i nie okazując litości niszczyła. Nagle ,z powodu dziwnego przeczucia, spojrzała w górę nad siebie. Zobaczyła ją. Selenia zwisała nad nią ze złośliwym uśmiechem mierząc do niej z łuku. Angel nie miała jak zareagować na czas. Zdążyła uchylić się tylko na tyle by strzała trafiła ją w ramię. Młodsza nie czekała na nikogo. Wyciągnęła strzałę jednym ruchem wyskakując za pomocą magii do jej przeciwniczki. Przecięła w locie wystrzeloną ponownie strzałę. Jej bliscy zawęzili koło i walczyli dalej działając według planu. Selenia osłoniła się przed cięciem miecza z pomocą ciemnofioletowej bariery samej po chwili posyłając w stronę młodszej falę energii spowodowaną rozproszeniem bariery ochronnej. Obie wzbiły się w powietrze znacznie wyżej unosząc się za pomocą zaklęcia do manipulacji grawitacji. Młodsza jednak z tego zrezygnowała po mierzeniu się z przeciwniczką wzrokiem. Musiała oszczędzać siły jak i zapasy mocy. Użyła więc zaklęcia opierającego się na kryształach. Kiedy stawiała kroki pod jej nogami pojawiały się płytki z błękitnego kryształu. Pobiegła w stronę Seleni z mieczem gotowym do ataku na co tamta uśmiechnęła się kpiąco wyciągając kolejne trzy strzały z kołczanu celując. Starsza wystrzeliła gdy młodsza była blisko niej nie dając jej szans na odbicie lub przecięcie ich. Pociski dosięgnęły celu ,który rozpłynął się po uderzeniu w ziemię. Cielesne iluzje są trudne do opanowania i mało kto ma predyspozycje do tego. Angel miała to szczęście oraz wystarczająco duży talent by je opanować. Zaskoczyła tym swoją przeciwniczkę wykorzystując okazję do ataku. Ostrze noża z kabury na udzie niebieskookiej błysnęło zwiastując szybki cios. Ostrze noża ubrudziło się czarną posoką chlapiąc trawę pod nimi. Bok Seleni został głęboko zraniony płynnym cięciem. Jej czarna prosta suknia nasiąkała krwią. Nie pomógł jej nawet napierśnik złotej barwy gdyż młodsza posiadała ostrze ze smoczej stali ,które z łatwością przecięło się przez pozłacany metal. Selenia opadła na ziemię łapiąc się za prawy bok. Tuż koło niej wylądowała niebieskooka kierując kolejny cios w jej stronę. Prawy sierpowy celnie trafił na jej szczękę kilkakrotnie by za chwilę kopnąć ją z półobrotu. Selenia upadła na plecy wstając natychmiastowo mimo zadanych jej obrażeń blokując następny atak nożem jej sztyletem. Obie spojrzały sobie prosto w twarz. Angel patrzyła z niemal szaleńczą determinacją zmieszaną ze skupieniem. Za to jej przeciwniczka z furią wymieszaną z czystym szaleństwem ,choć ,o ironio ,nie było ich widać zza włosów. Odskoczyły od siebie daleko i znowu natarły na siebie. Rana starszej zaczęła się leniwie goić lekko przy tym parując. Ich krótkie ostrza nie wystarczały ,więc w ich dłoniach pojawiły się miecze. Młodsza wyciągnęła z kieszonki przy jej boku swój najlepszy I jej najczęściej używany. Granatowe ostrze błysnęło przeciw złotemu o brązowej rękojeści. Rozpoczął się taniec ostrzy. Żadna z nich nie odpuszczała. Ataki były coraz bardziej zażarte oraz mocniejsze. Raz za razem leciały iskry gdy ostrza ścierały się z niewiarygodną siłą ,prędkością oraz wprawą. Atak za atakiem ,kontra za kontrą ,blok za blokiem. Nie oszczędzały się ani trochę. Podczas walki oddaliły się znacznie od pola bitwy. Znajdowały się zaledwie kilka metrów od wielkiej wierzby płaczącej pod którą spoczywała Luna. Młodsza wykorzystując moment wbiegła za gęste oraz cienkie gałązki by od razu wbiec po pniu drzewa i złapać trochę oddechu na jednej z grubszych gałęzi. Gdy starsza przecięła gałązki tworząc przejście i ostrożnie weszła ,młodsza skoczyła biorąc mocny zamach z nad głowy. Jej przeciwniczka sparowała cios jednak nie do końca skutecznie. Selenia została wgnieciona w ziemię ,a jej klinga pękła pod siłą ataku młodszej ,która nie czekała aż tamta się pozbiera. Angel wyszedł na spotkanie klatce piersiowej leżącej trafiając prosto w jej serce z niesamowitą precyzją gładko wychodząc. Zraniona wydała tylko z siebie głuchy dźwięk bólu po czym zamieniła się w czarną maź. Była klonem ,który dał przewagę Selenii. Śmiertelną przewagę. Prawdziwa Selenia wykorzystała zdziwienie młodszej i zaatakowała przygotowanym wcześniej sztyletem. Angel odwróciła się klęcząc na jedno kolano by sparować cios. Za późno. Ostrze przebiło się przez jej brzuch powodując obfite krwawienie. Niebieskooka wciągnęła gwałtownie powietrze z jękiem bólu. Puściła miecz ,a jej ręce opadły bezsilnie wzdłuż jej małego ciała. Spojrzała już tylko na dłoń starszej czarnowłosej ,która zacisnęła się na jej gardle podnosząc ją do góry by po chwili rzucić nią prosto na posąg Luny chlapiąc świeżą krwią. Medaliony zaczęły przygasać aż całkowicie zgasły informując walczących bliskich dziewczyny o tragedii. Schowali jednak emocje w sobie starając się dostać do wojsk królowej co im się udało po dłuższych zmaganiach. Niestety nie trafili do bezpiecznej strefy bez szwanku. Bruce miał złamaną rękę i nie mógł dalej walczyć ,a Jack wraz z Luckas'em zemdleli z wysiłku tuż po dotarciu do celu starając się wcześniej bronić ich nie magicznych towarzyszy broni używając przy tym niebotycznych zapasów energii. Kryształowa armia przestała ich gonić po tym jak zbiegli ze wzniesienia zaczynając strzelać z prymitywnych łuków z czarnego kryształu strzałami z tego samego materiału co one same. Przed armią królowej utworzyła się bariera. Dowództwo musiało przedyskutować dalsze działania ku obronie ich królestwa. Nie było jednak wiadomo ile rzekoma bariera wytrzyma. Zaczęły powstawać barykady z wszystkiego co popadnie ,a także z pomocą zaklęć. Broniły ich ostre korzenie drzew ,które z pomocą magii wychynęły na powierzchnię znacznie większe i wytrzymalsze niż byłyby normalnie. Odłamki większych skał również dołączyły do rzędów formacji obronnych. Konstrukcje wzmacniano od środka za pomocą zaklęć oraz znalezionych lin czy metalowych prętów.
W międzyczasie... Lokalizacja nieznana.
Znalazła się w czarnym tunelu bez ścian czy podłogi mimo ,że miała jak stawiać kroki. Na jego końcu widziała światło ,które kusiło ją wręcz zapraszając do spotkania z nim. Powoli ruszyła przed siebie w stronę złotego blasku. Nie spieszyła się. Ogarniał ją niesamowity spokój ducha oraz niewiadoma ochota na skąpanie się w tym blasku. Gdy po około dwudziestu krokach przeszła przez nie ,zobaczyła ogromną łąkę pełną kwiatów. Na wyciągnięcie ręki siedziała para ludzi na kocu piknikowym teraz uśmiechająca się do niej przerywając konwersację. Angel patrzyła na to z dziwnym zmieszaniem. Przed nią byli jej dziadkowie. "Czyli tak wygląda życie po życiu", pomyślała niemalże jedenastolatka.
_&=€',?%€,%(÷£,+£{₹¿<Гμ[₹μ¬]'~ГГ§·
No cóż. Zostal jeszcze jedwn dlugi rozdział plus epilog. Mam nadzieje, że sie podoba. Po epilogu nastąpią specjale okolicznościowe ,ewentualnie dodatkowo ciekawostki.
Lunita ₪៛₹₪

Córka BatmanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz