Special Walentynki.

130 6 0
                                    

Narrator.
14 lutego, święto zakochanych i dzień zadurzonych. Święto miłości do drugiej osoby, a także dzień w którym darzący się tym magicznym uczuciem osoby wymieniają się prezentami i spędzają wspólnie czas. Jednak to także czas złamanych serc. Nie każdy w ten szczególny dzień ma co robić. Czemu dana osoba ma świętować skoro nie ma z kim? Wiele osób w ten dzień zwierza się drugiej osobie ze swoich uczuć, a problem leży w tym czy ta druga osoba odwzajemnia te uczucia. Dwie opcje, TAK lub NIE. Angel tego dnia nie planowała nic. Jedyne co zrobiła to upiekła babeczki z okazji tego wspaniałego święta. Chciała przesiedzieć ten dzień w swoim pokoju czytając książkę przy kubku herbaty, ale jednak ktoś tego dnia jej w tym przeszkodził. Jej ojciec stwierdził, że nie ma powodu by olać ten dzień szkoły przez Walentynki więc była zmuszona pójść do szkoły wraz z bratem mimo ich wspólnej niechęci do oglądania jak inni ludzie się publicznie migdalą bardziej niż zwykle. Tak więc czas na przerwach spędzali pod swoimi salami nie chcąc wędrować po budynku by nie zobaczyć "tajnych" spotkań zakochanych par. Wszędzie było pełno papierowych serduszek, laurek i płatków kwiatów, które poodpadały z bukietów. Oni zaś siedzieli na ławce przy klasie i mieli nosy w książkach. Wszystko było w jak najlepszym porządku dopóki nie nadeszła ostatnia lekcja. Była to godzina wychowawcza, a ostatnia lekcyjna oznaczała tylko pocztę walentynkową. Bliźniaki wraz z ich kolegami z klasy siedziały "grzecznie" w ławkach aż do wejścia ich wychowawczyni. Pani Brickgrass była szczupłą i przypominającą mumie starszą kobietą o farbowanych na brązowo włosach, zwykle ubierającą się w swetry które sama robi na drutach oraz eleganckie spodnie. Jej charakter nie miał nic wspólnego z jej wyglądem. Miała surowy wyraz twarzy przez większość czasu, ale jak na jej wąskiej twarzy pojawiał się uśmiech wyglądała nadzwyczaj życzliwie. Była wymagającą nauczycielką, ale nad wyraz miłą oraz wyrozumiałą. Do klasy wniosła pudełko w serduszka podpisane numerem ich klasy i literką. Poprosiła dyżurnych o rozdanie kartek i ogłosiła z lekkim uśmiechem wolną lekcję po czym zabrała się za robienie na drutach niebieskiego swetra. Każdy oprócz bliźniaków czekał mając nadzieję, że coś dostanie. Większość dostała przynajmniej po jednej laurce. O dziwo Damian dostał ich najwięcej ze wszystkich, a Angel ani jednej jako jedyna. Jednak to właśnie czarnowłosa przebiła skalę wszystkiego, ponieważ zaledwie kilka minut po otrzymaniu swoich karteczek do klasy wszedł przewodniczący szkoły z jego zastępcą. Wnieśli do klasy spore pudło i kilka mniejszych bukietów kwiatów w tym jeden różany.
-Która dziewczyna to Angel Wayne?
Zapytał przewodniczący szukając wzrokiem jego celu. Angel podniosła rękę nieśmiało nią machając. Czuła się dziwnie, ponieważ cała klasa się na nią patrzyła w tym wychowawczyni, która aż przerwała swoją pracę.
-To ja. O co chodzi?
Podeszli do jej ławki i położyli na niej wszystko.
-To twoja poczta walentynkowa. Przy okazji pobiłaś rekord szkoły w liczbie otrzymanych laurek na Walentynki. Do widzenia więc.
Odpowiedział zastępca i wyszli. Po kilku sekundach ciszy jej ławka oblężona została przez wszystkie dziewczyny z jej klasy przekrzykujące się nawzajem z pytaniami do niej.
-No siostrzyczko. Popularna jesteś.
Powiedział do niej Damian i dał kuksańca w żebra z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Angel nie było do śmiechu. Chciała zapaść się pod ziemię byleby mieć spokój. Kiedy lekcja w końcu dobiegła końca brat pomógł jej to zanieść do auta w którym czekał na nich Alfred. Kamerdyner zdziwił się na ilość podarków i zaśmiał cicho widząc jak Damian korzysta z okazji by dopiec trochę siostrze, która zwykle opanowana teraz krzyczała na brata by sobie darował. Wchodząc do rezydencji ciskała wzrokiem pioruny. Gdy tylko pudło i kwiaty wylądowały w jej pokoju padła na łóżko prosto na twarz próbując się odprężyć. Alfred wraz z jej bratem wylądowali w kuchni gdzie czekali na nich Młodzi Tytani czkając na obiad, który powoli dusił się na kuchence.
-A gdzie Angel?
-W swoim pokoju. Pewnie czyta swoje karteczki walentynkowe i układa kwiaty w pokoju.
Zaśmiał się zielonooki siadając obok Raven.
-Chwila, co?
-O co ci chodzi?
-Panienka Angel dostała całe pudło laurek, a także kilka bukietów kwiatów z dzisiejszej okazji paniczu Jaime.
-Aż ty...
-Cholera!
Usłyszeli nagle głos wyżej wspomnianej w akompaniamencie wielkiego huku, głośnych trzasków i odgłosów uderzania o podłogę. Wstali gwałtownie i pobiegli prosto na górę przygotowani do działania. Otworzyli drzwi z hukiem wpadając do pomieszczenia. Pod sufitem co chwila trzaskało i się trochę dymiło na różowo, a z dymu wylatywały kartki, olbrzymie i małe kwiaty oraz różnej wielkości pudełka czekoladek. W samym środku tego wszystkiego leżała Angel pod wielkim pudłem opakowanym w dekoracyjny papier i wstążkę. Gwiazdka szybko wyciągnęła niebieskooką spod pudła widząc jak niebezpiecznie skrzy się pod sufitem. Szybko ewakuowali się się z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi by po chwili usłyszeć ogromny huk oraz dźwięk tysiąca kartek uderzających o podłogę wraz z pudełkami.
-Co tu się właśnie wydarzyło?
Zapytał słabo Garfield.
-Magiczna poczta. Właśnie dlatego nie chciałam iść do szkoły. Bo i tak miałabym zawalony pokój papierem, kwiatami i słodyczami.
Warknęła tak gniewnie, że wszyscy się cofnęli po czym weszła z powrotem do pomieszczenia z zamiarem zrobienia z tym porządku. Do końca dnia nikt nie odważył się nawet podejść do pokoju. Nie licząc niczego nieświadomego ojca dziewczyny, który wieczorem po powrocie zajrzał do jej pokoju widząc ją z miotłą w ręku mocno wkurzoną zamiatającą kartki w odcieniach różu i czerwieni mając z tyłu mnóstwo równo ułożonych pudełek i kwiatów w wazonach. Bez słowa wyszedł nie chcąc oberwać i nie wiedząc czy to nie była jakaś halucynacja. Poszedł więc od razu do łóżka zwalając to na zmęczenie. Niestety. Już następnego dnia rano odkrył, że to jednak nie było jakieś tam złudzenie optyczne. Już nigdy nie puści córki do szkoły w Walentynki.
;',\:,$%"€6'$4#$7=,\'$%,$!.&#&"\#'/";;_
Może i dzień po terminie, ale o to
jest.
Lunita ^·^

Córka BatmanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz