Rozdział 3

8K 236 1
                                    

Pov.Delaine

Dziś miałam niezwykle dobry humor. Postanowiłam,że pójde do klubu trochę sie wyszaleć jest 14:00 w sobotę. Nie będę siedzieć w domu.Zadzwonię do Aly i Caluma. Pójdziemy we trójkę.

Jeden sygnał...drugi sygnał

-Hej Del, co tam?
-Wypad do klubu o 18:00. wpadnij do mnie wyszykujemy się razem.
-Dobra do,którego idziemy?
-,,Yesterday"*
-No problemo. Będę za pół godziny.
-Jasne,napisze do Calla. Buziaki
-Papa skarbie

Dobra teraz ten pajac. Nie to,że go nie lubię. Często się wyzywamy,ale się nie obrażamy. Robimy to na żarty i wszyscy jesteśmy tego świadomi.

Me:
Hej Call. Jesteś?
Seksiak:
Jestem a co cho?

Nazwę sam  sobie ustawił gdy byłam w łazience. Ale nie mam zamiaru jej zmieniać.

Me:
Szykuje się impra w ,,Yesterday" idziesz?
Seksiak:
Jeszcze się pytasz będę już przebrany za 15 minut.
Me:
Ok

Callum mieszka piętro niżej,ale szykuje się dłużej ode mnie.Zajrzałam do szafy i stwierdziłam,że pomoże mi przyjaciółka. Poszłam do łazienki wziąć prysznic przed zabawą. Znajdowała się w niej wielka wanna i prysznic. Na podłodze był wieki, puchaty,biały dywan. Obok prysznica umywalka koło ,której była toaleta.
-Del!
-Jestem w łazience!
-Wiesz co ubierzesz!
-Nie!
-Wybiorę ci coś!
-Kocham Cię!
-Wiem!
Zdjęłam ubrania i położyłam na taboreciku. Weszłam pod prysznic i zamknęłam oczy rozkoszując się cieplutką wodą. Wsmarowałam w ciało ulubiony płyn o zapachu cynamonu i czekolady. Umyłam też moje długie brązowe włosy. Zaczęłam sobie podśpiewywać piosenke,,talizman" Kamila Bednarka spytacie: ,,Przecież mieszkasz w USA jakim cudem? Uwaga kolejne wyjaśnienia: moja babcia była Polką. Była,bo już nie żyje. Kocham Polskę. Jest moim drugim domem. Gdy z Nathem byliśmy mali mówili do nas po polsku i angielsku za co jestem im wdzięczna. Nie liczni wiedzą,że umiem posługiwać się tym językiem. Nathan ,bo to mój brat oczywiście, Aly, Calum i mate mojego braciszka.
Założyłam biały,puchowy ręcznik i wyszłam z łazienki. Na łóżku siedział już Cal.
-Trzymaj-rudowłosa podała mi czerwoną obcisłą sukienkę do połowy ud,czarne 10 cm szpilki i czarną,małą torebkę pasującą do butów.
-Dzięki-pobiegłam do łazienki założyć ciuchy. Pod to oczywiście czerwona ,koronkowa bielizna.Oglądnęłam się w lustrze i stwierdziłam,że wyglądam naprawdę nieźle. Sukienka idealnie podkreślała moje piersi (które swoją drogą do małych nie należały) i zgrabny tyłek.
-Długo jeszcze?!- krzyki Caluma rozniosły się po pomieszczeniu.
-Już wychodzę!
Wyszłam z łazienki,a oni po prostu się gapili.
-Ziemia do przyjaciół! I jak?
-Laska dla ciebie mógłbym zmienić orientacje!
-Jeszcze nie masz makijażu,a już wyglądasz zajebiście. Musisz w tym iść. Choć uczesze cie i pomaluje.
Aly pokręciła mi końcówki moich włosów i zrobiła makijaż składający się głównie z eyelenera i czerwonej matowej pomadki. Całość prezentowała się oszałamiająco.
-Jesteś wielka!
-Dobra chodź,bo już po siedemnastej.
-I tak szybko się uwinęliśmy. James jedzie z nami?
-A jak. Wiedział o imprezie za nim ty na nią wpadłaś-zaśmiałam się na jej słowa i przywitałam z Jamesem opierającym się na framudze drzwi. On też się odstawił. Biały T-shirt opinający jego mięśnie,czarne rurki i włosy postawione na żel. Ciacho.Mój mate i tak będzie lepszy....zaraz Del co ty wygadujesz?!
-Pięknie wyglądasz kochanie-skomentował J porywając w objęcia Aly i całując namiętnie. Dziewczyna miała na sobie czarną obcisłą sukienkę do połowy ud,złotą małą torebeczkę i tego samego koloru obcasy. Włosy miała pofalowane w loki. Makijaż był trochę mocniejszy niż mój a zarazem nie wyzywający.

Wyszliśmy do domu i wsiedliśmy do czarnego lamborghini Jamesa. Wszyscy będziemy pić,ale zmiennokształtni nie mogą się upić.Taki nasz los. Więc bez sensu byłoby zamawianie taksówki.Po jakiś 15 minutach byliśmy pod klubem.Kiedy weszłam uderzył mnie zapach tytoniu pomieszany z potem i seksem.I....mięta z kawą? Jestem w dupie.

Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz