Rozdział 20

4.3K 134 2
                                    

Pov.Delaine 

Dziś są urodziny Shawna. Zaangażowałam prawie całą watahę w przygotowaniach do urodzin. Na razie jest ze swoim betą-Mike'em na mieście. Beta został we wszystko wtajemniczony. Załatwiają jakieś sprawy związane z domem, a on dostał za zadanie przeciągać wszystko ile się da. Mendes w ostatnich dniach spędzał ze mną bardzo dużo czasu, więc oprócz małych szczegółów jak tort,muzyka i lista gości nic więcej nie zdążyłam załatwić.

-Nie! Tort wjedzie z prawej!-Krzyknęłam do wilczyc już chyba po raz setny. Chcę,żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. To jego urodziny. Wszystko musi być idealnie.-Potrzebny mi Nigel i Sean,ktoś ich widział? Muszą przenieść te dwa stoły.-Wskazałam na rzeczy.

-Już jesteśmy Luno.-Przybiegli zdyszani i pochylili głowy.-Zajmiemy się tym.-Oznajmili i poprzenosili meble na lewą stronę.

-Okey,mamy parkiet.-Powiedziałam z uśmiechem kierując się do drzwi  i otwierając je kolejnym gościom. Zaprosiłam nasze rodziny,znajomych i przyjaciół Shawna. Większość z nich jest z naszej watahy,ale są też tu ludzie nie posiadający nadprzyrodzonych zdolności,co jest trochę ryzykowne,ale sam fakt,że przygotowujemy wszystko teraz,gdy Shawn może wejść tu w każdej chwili jest ryzykowne.

-Będą za dziesięć minut!-Krzyknął Dean. Wszyscy jak na zawołanie poprawiali ostatnie szczegóły i jak to na urodzinach niespodziance po zgaszaliśmy światła i pochowaliśmy się w salonie.

Wszystko było już praktycznie gotowe. Muzyka gra,parkiet czeka,goście są i alkohole były już rozstawione. Wiedzieliśmy,że i tak się nie upijemy,ale jakoś nam to za bardzo nie przeszkadzało. Ważne,żeby był. 

Znikąd koło mnie pojawiła się moja rudowłosa przyjaciółka i schowała się obok mnie za kanapą.

-Co właściwie kupiłaś Shawnowi?-Spytała ciekawa nie spuszczając ze mnie wzroku.

-To co większość dziewczyn by kupiła.

-Czyli?-Dopytywała mnie.

-Z dwa tygodnie temu pojechałam do galerii i kupiłam parę fajnych ciuszków.

-Nie mów,że kupiłaś bieliznę!-Krzyknęła podekscytowana. Walnęłam ją żartobliwie w ramię chcąc uciszyć.

-Tak,bieliznę. Seksowną bieliznę.

-O mój boże! Moja Del dorosła!-Ponownie krzyknęła,a nawet zaczęła tańczyć.

-Ally co ty robisz?-Zaśmiałam się i próbowałam uspokoić dziewczynę.-Zaraz zepsujesz całą niespodziankę!

-Oh,nie martw się,na pewno uda ci się jakoś pocieszyć Shawna.-Poruszała znacząco brwiami. Zaśmiałam się cicho.

-Ale ty głupia jesteś.

-Inaczej bym się z tobą nie dogadywała.-Zaśmiałyśmy się i od razu uciszyłyśmy gdy usłyszałyśmy kroki i przekręcanie klucza.

-Otwarte?-Zapytał zdziwiony poznając po głosie Mendes. Wszedł zaniepokojony szybko do pomieszczenia zapalając światło.

-Niespodzianka!-Krzyknęli wszyscy w śmiechu.


Zgodnie z waszą prośbą robię krótsze więc następny będzie niedługo. Liczę na waszą opinię.

Do przeczytania!

Słów: 361

~Saszka5628~

<3 <3 <3 





Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz