Rozdział 4

7.7K 193 23
                                    

Pov.Delaine
Zaczęłam się nerwowo rozglądać po klubie jakbym szukała pomocy.

Dobra Del. Spokojnie, wejdziesz dumna z podniesioną głową i już. Zachowuj się normalnie.

Tak super moja podświadomościo,ale moja wilczyca dostanie zaraz orgazmu od samego zapachu.

Podeszłam pewnym krokiem do baru z przyjaciółmi.
-Co dla pani?-no niewierze on gada po polsku! W moim ukochanym ojczystym języku.
-Przepraszam,co dla pani-powiedział już po angielsku. Postanowiłam go lekko nabrać.
I zaczęłam po polsku
-Nic się nie stało- jego mina była bezcenna
-Wow bezbłędny akcent. Brałaś lekcje?
-Urodziłam się w Krakowie.
-Nie gadaj! Ja też. Przyjechałem do Jackonsville na studia. Tu sobie dorabiam.Nazywam się Mateusz,ale tutaj Matt.
-Delaine. Ciesze się,że poznałam kogoś tego samego pochodzenia.
-A ty masz Polski odpowiednik?
-Nie,tata był Amerykaninem.
-Ciekawe.Co ty na to,żeby pogadać przy drinku i się lepiej poznać?
-Jasne.
-Jesteś tu sama?
-Moi przyjaciele poszli na parkiet. Jak wrócą to chętnie cię z nimi za poznam
-Byłoby super.Ale wciąż nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Jakie?
-Co dla ciebie?- puścił mi oczko i uśmiechnął się uroczo.
-Sex on the Beach
-Ostro-no niewierze to omega!
-Jesteś omegą?- chłopak wydawał się zakłopotany i przestraszony. Nie dziwie się. Ludzie nie mogą się o nas dowiedzieć,a ja zamaskowałam zapach wilka i alfy.
- Niewiem o czym mówisz
-nie bój się jestem alfą- po tych słowach uwolniłam swój zapach. Chłopak był jeszcze bardziej przerażony,pochylił głowe.
- Przepraszam za swoje zachowanie alfo
-Nie przepraszaj. Znam cię. Mógłbyś przepraszać gdybyś od początku wiedział,że jestem alfą i nie okazał szacunku-  teraz ja do niego mrugnęłam na co chłopak wypuścił wstrzymywane powietrze.
-W jakiej watasze jesteś?
- Krwisty księżyc.
-No to nieźle,opowiesz coś o sobie?
-No więc...nazywam się Delaine za dwa miesiące mam 18 lat mo...- przerwał mi
-Sorry królewno to niemożliwe. Wtedy musiałabyś...
-...urodzić się w dwu tysięczną pełnie księżyca. Tak, tylko ja to przeżyłam- chłopak otworzył szerzej oczy na moje słowa i gestem ręki pokazał bym mówiła dalej.
-Moi rodzice przeprowadzili się tu gdy ja i mój starszy brat byliśmy jeszcze mali.Byłam luną w stadzie mojego brata,ale ten po roku znalazł swoją mate Aleshe. A,że jestem alfą postanowiłam to wykorzystać. Dowodzę zbuntowanymi.
-Ja pierdole! Kobieto masz zajebiste życie.Bycie alfą zbuntowanych...marzenie.
-Nie takie zajebiste jak się wydaje. Powiem ci, bo bije od ciebie godność zaufania.-zaśmialiśmy się-Nie lubię o tym mówić.
-Jasne,rozumiem
-Moi rodzice nie żyją...
-Moi też nie- spojrzałam na niego zdziwona. Przytulił mnie. To było bardzo miłe.
-Del! Czemu siedzisz w miejscu? Dawaj na parkiet!
-Calum poznaj mojego nowego przyjaciela Matta. Matt,Calum.
-Cześć kolego-przybili se piątke. Pożegnałam się z Mattem i ruszyłam na parkiet.
Zaczęłam tańczyć z Calumem ruszając biodrami.
-To ciacho się na ciebie patrzy.-szepnął mi na ucho Cal. Odwróciłam się podążając za wzrokiem przyjaciela,ale nikogo nie widziałam.
-Wydaje ci się. Idę do łazienki-przekrzyczałam głośną muzyke i ruszyłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Załatwiłam swoje potrzeby fizjologoczne i wyszłam. Napisałam Jamesowi że źle się poczułam i wrócę taksówką.Zapewne Aly nie jest do końca trzeźwa jak na wilkołaka,a Calum podrywa jakiegoś chłopaka. James na pewno przeczyta.

Wróciłam do domu wzięłam prysznic i przebrałam się w pidżame.Położyłam się do łóżka z myślą,że za dwa dni rozegra się bitwa stulecia.

Położyłam się do łóżka z myślą,że za dwa dni rozegra się bitwa stulecia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tu macie Matta

Cześć wilczki. Jest kolejny.
557 słów
Ostatnio krótsze. Ale teraz jestem chora i będę wstawiać częściej trzymajcie się❤❤❤
~Saszka 5628~

Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz