Pov.Delaine
Impreza trwała w najlepsze. Ludzie szaleli na parkiecie a didżej przechodził samego siebie puszczając świetną muzykę i tworząc autorskie mega skoczne remiksy. Aż wszystkim chciało się tańczyć! Alkohol lał się litrami.To smutne,że nikt tu nie zaliczy zgonu. Wzrok Shawna czuje przez całą imprezę. Chyba mocno go podnieciłam. Kiedy tańczyłam zaciskał pięści i wywiercał we mnie dziurę swoim spojrzeniem. Siedział na kanapie na drugim końcu pokoju i cały czas mnie obserwował. Powinien się bawić,to w końcu jego urodziny,a zamiast tego nieustannie mnie obserwuje i nie daje dotknąć innemu samcowi. Gdy tylko jakiś wilk do mnie podchodził Mendes automatycznie wstawał z kanapy obejmował mnie i odganiał moich adoratorów. Wkurzało mnie to okropnie,ale po piątym razie dałam sobie spokój i chciałam dać się pochłonąć zabawie.
-Hej James!-Krzyknęłam uśmiechnięta i skierowałam się w stronę kuchni znikając z wzroku napalonego Shawna. James obrócił się w moją stronę i uśmiechnął się szeroko.
W tle zauważyłam Drake'a i Dantego,moje dwie bety,którzy przyglądali się uważnie. Pomimo tego,że watahy zostały złączone a dowództwa podzielone,oni dalej uważają mnie za jedynego przywódce,słuchają tylko moich rozkazów i cały czas pilnują. Uważają Shawna i jego watahę za zagrożenie dla mnie i chronią mnie chociaż zapewniałam ich,że nie ma przed czym. A przynajmniej tutaj. Niestety nijak to do nich nie trafia,ale nie przejmuje się tym zbytnio. Dobrze mieć lojalne stado,które nie przestawia się na innego alfę z pełnym zaufaniem. To niezwykle lojalne,a to jest jedną z najważniejszych rzeczy. Jeśli nie jesteś oddany,lojalny nie przejdziesz w tym świecie.
-Hej mała.-Przekrzyknął muzykę i porwał mnie do uścisku.-Jak u was? Dobrze cię traktuje?-Spytał trzymając ręce na moich ramionach i skanując od stóp do głowy.
-Tak,wszystko jest w porządku,jeszcze się nie pozabijaliśmy.
-A raczej ty go jeszcze nie zabiłaś.-Zaśmiał się popijając whisky.
-Boje się,że stanę się przy nim miękka,jeśli już nie jestem.-Powiedziałam,nerwowo zakładając ręce na piersi.
-No weź. Skąd w ogóle te myśli? Jesteś sobą i nią pozostaniesz. Ty nie zmieniasz się tak łatwo Del,znam cię już trochę i wiem,że nie łatwo na ciebie wpłynąć. Serio.
-Nie wiem czemu o tym myślę. Kocham go,ale nie chcę,żeby nasz scenariusz był taki sam jak wszystkich innych dziewczyn,które mają mate. Sam rozumiesz. Nowy partner,przeprowadzka,seks,ciąża, wygląd jak u wieloryba,druga ciąża i tak dalej.
-Rozumiem cię,na serio. Ale nie musisz teraz o tym myśleć i się tym zadręczać. Zobacz tylko na mnie i Ally. Jesteśmy w związku dwa lata a w ciąże zaszła dopiero trzy miesiące temu.
-To nawet pocieszające. Czyli mam jeszcze rok wolności?-Zapytałam unosząc brwi. James zaśmiał się i przytulił do siebie.
-Ekhm.-James puścił mnie pozwalając tym samym obrócić się i sprawdzić kto na nas ''kaszle''.-Nie przeszkadzam wam?-Pyta wkurzony Shawn nie spuszczając wzroku z Jamesa i jednocześnie odciągając go ode mnie i obejmując w talii. Przewracam na niego oczami i patrzę przepraszająco na Jamesa.
-Spoko stary. To tylko przyjaciółka.-Powiedział pewnie unosząc ręce w geście poddania.
-Na pewno?-Spytał Shawn z jadem wyczuwalnym w głosie. Co z tobą nie tak człowieku?
-Mam dziewczynę.
-Więc z nią nie zrywaj.-Powiedział Shawn i dał kuksańca James'owi w ramię. Zaśmiali się,a James ruszył w kierunku parkietu. Obróciłam się do Shawna poirytowana,ale też rozczulona. To słodkie,ale nie musi być zazdrosny o każdego chłopaka. Przecież go kocham i powiedziałam mu o tym.
-Nie musisz być zazdrosny.-Powiedziałam pewnie zakładając ręce na piersi.
-Och,czyżby?-Uniósł ciekawy brwi i chwytając za talię przysunął bliżej siebie,tak, że stykaliśmy się nosami.
-Tak,kocham tylko ciebie. Przecież wiesz.-Założyłam mu ręce na szyje i patrzyłam w oczy.
-No ja myślę.-Powiedział i z zaskoczenia wpił się w moje usta,całując je z żarliwością i pożądaniem.
-Przestań.- Nie chciałam by wszyscy na imprezie byli świadkami naszego "miziania".Oderwałam się od niego,a on przeniósł swoje ciepłe wargi na moją szyje,gryząc ją,podgryzając i dmuchając na nią by złagodzić ból. Zassał skórę w jednym miejscu,lizał i podgryzał. A to skurczybyk zrobił mi malinkę! Chciałam się od niego oderwać,ale moja silna wola poszła się pieprzyć w momencie,którym jego usta zetknęły się z moją skórą.
-Pragnę cię.-Powiedział i łapiąc mnie za tyłek uniósł do góry,a ja oplotłam go nogami w pasie.Spojrzał mi w oczy i znów zaczął mnie całować. Gdy zabrakło nam tchu przeniósł wargi na szyje,później na obojczyki,gdzie znajdowało się oznaczenie. Polizał je i zaczął podgryzać. Zamknęłam oczy i przygryzłam wargę by nie jęknąć na cały głos. On doprowadzał mnie do szaleństwa.
-Błagam cię malutka. Zajmę się tobą.-Powiedział pewnym tonem i nie dając mi czasu na odpowiedź znów zaczął mnie całować,cały czas przy tym idąc gdzieś. Kocham go,pragnę,ale bardzo się boje. Wiem,że to nie Jordan. Shawn mnie nie skrzywdzi,ale jednak przykre wspomnienia pozostają. Co mam zrobić? Pragnę go,ale nadzwyczajnie w świecie się boje.
I pyk. Chciałabym wiedzieć,czy chcecie opis ich pierwszego razu,czy może mam to bardziej za cenzurować?
Do przeczytania!
Słów:841
~Saszka5628~
<3 <3 <3
CZYTASZ
Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]
Hombres LoboOna- 17-letnia Delaine McCann. Zadziorna,piękna brunetka o niebieskich oczach. Unikatowa biała alfa zbuntowanych. On-20-letni Shawn Mendes. Zaborczy,opiekuńczy,przystojny i dobrze zbudowany chłopak o kruczo czarnych włosach i brązowych oczach. Alfa...