Rozdział 23

4K 135 4
                                    

Pov.Delaine

-Wrócimy do tego.-Powiedziałam lekko zawstydzona,kiedy całował mnie po szyi i sunął po niej nosem. Nie czułam się już tak pewnie,wiedziałam,że dziś jest ten dzień. Dziś się przełamie i nie będę myśleć o przeszłości,ale to jeszcze nie ta chwila,ten dzień, ale nie ta chwila.

-Będę czekać ile tylko potrzebujesz,ale pamiętaj,że nie musimy od razu przechodzić do seksu. Możemy pierw spróbować czegoś innego.-Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy,gładząc ręką mój policzek.

-Kocham cię.-Powiedziałam czule. Pocałował mnie i złapał za rękę. Przy Jordanie musiałam uważać,gdybyśmy posunęli się dalej niż całowanie,tak jak teraz z Shawnem,prawdopodobnie przez kolejną godzinę namawiałby mnie do seksu,do którego pewnie by doszło, i z którego nie byłabym zadowolona.

-Ja ciebie bardziej.-Pocałował mnie w czoło. To takie urocze.-Wracajmy do gości.-Powiedział i odsunął się ode mnie niechętnie całując mój policzek,jakby na pożegnanie.

Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce było już po drugiej,ale nie zapowiadało się,żeby impreza skończyła się wcześniej niż za cztery godziny. Prawie wszyscy szaleli na parkiecie,a inni obściskiwali się opierając na ścianach,alkohol lał się litrami. Trochę to potrwa.

-Napijemy się?-Spytał brunet i nie czekając na odpowiedź pociągnął mnie w stronę kuchni,która dzisiaj robiła za najlepszy bar w mieście. Wzięłam moje ulubione mojito, Shawn wypił naraz cztery kieliszki czystej wódki.

-I tak się nie nawalisz.-Powiedziałam w śmiechu mieszając słomką w drinku.

-Niestety.-Powiedział udając smutek i przytulając się do mnie.-Musisz mnie pocieszyć.-Załkał udając płacz.

-Jak?-Spytałam i potarłam jego ramię ledwo powstrzymując śmiech. Shawn gwałtownie uniósł głowę i znacząco poruszył brwiami. Wybuchłam śmiechem i prawie oplułam się drinkiem.

-Zboczeniec!-Krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.

-Tylko dla ciebie.-Powiedział i przyciągnął mnie trzymając w talii. Przez ramię Shawna zobaczyłam stojącego samego Calla,który pił prawdopodobnie whiskey. Nienawidzę tego alkoholu. Coś się dzieje,a on albo udaje,że wszystko okey,albo faktycznie nie chce mi powiedzieć.

-Muszę pogadać z Callem.-Powiedziałam poważnie,odrywając się od Shawna.

-Mam cię na oku.-Powiedział i pogroził palcem.

-Nie tylko ty.-Powiedziałam zrezygnowana i dyskretnie wskazałam na stojących niedaleko tym razem Josha i Conora. Czy oni mają jakiś tajny grafik pilnowania mnie? Jeszcze godzinę temu stali tam Drake i Dante. Muszę z nimi o tym porozmawiać. Niedługo ich nieufność zacznie wpływać na watahę,a mamy być jedną wielką silną drużyną,nie dwoma osobnymi,których dzielą dwie alfy,które zresztą są w związku. To dzielenie nie ma najmniejszego sensu. Kiedyś ktoś przez to zginie,dlatego muszę z nimi o tym porozmawiać.

-Cieszę się,że cię pilnują, jednak trochę mnie martwi,że nie chcą słuchać moich poleceń. Za każdym razem idą do ciebie i pytają czy się ze mną zgadzasz.-Wywrócił zirytowany oczami.

-To akurat mi się podoba.-Uśmiechnęłam się lekko.-Nie,że cię nie słuchają,ale że pytają mnie o zdanie.-Zaśmiałam się gdy Shawn skrzywił się w niesmaku.

-Na razie jestem miły.Ale jeśli dalej tak będzie będę zmuszony przywrócić ich do pionu. Nie dam sobie wejść na głowę.-Powiedział nieustannie patrząc mi w oczy.

-To zrozumiałe,w końcu jesteś alfą,ale skrzywdź,które kol wiek z nich fizycznie, a pójdę do pokoju tylko dla luny i będę tam spać póki wszyscy się nie wygoją. Plus tydzień.-Powiedziałam pewnie.

-No chyba żartujesz! Niby jak inaczej miałbym nad nimi zapanować.-Krzyknął,a jego oczy pociemniały.-Prędzej przetrzepie ci tyłek.-Jego nastroje zmieniają się z sekundy na sekundę. Co jest z nim nie tak? 

-Dlatego ja się tym zajmę. Na razie jestem spokojna,nie próbuj mną rządzić.-Powiedziałam ostrzegawczym tonem i odsunęłam się od niego. On gwałtownie podszedł do mnie i przyparł do blatu. Przez jego ramię zobaczyłam wściekłego Josha,który biegł w naszą stronę.

-Jakiś problem Luno?-Warknął cały czas mordując wzrokiem Shawna. No i się zaczyna.



Mini maraton? Dostaniecie dzisiaj od trzech do czterech rozdziałów. Udały się wam święta? Szkoda,że nie było śniegu,ale chyba i tak było dobrze nie?

Do przeczytania!

Słów:664

~Saszka5628~

<3 <3 <3 





Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz