Rozdział 18

4.4K 153 15
                                    

Pov.Delaine

Obudziłam się gwałtownie wstają czując mokro między nogami.Spojrzałam w dół,gdzie uformowała się wielka czerwona plama.Wiele dziewczyn,które doświadczają etapu dojrzewania,nienawidzę okresu. Skarżą się na bóle brzucha,czasem bóle głowy. Chcą wszystkich pozabijać i na wszystkich się wyżywają. Delikatnie mówiąc nie są w najlepszym nastroju na żarty i wychodzenie z kim kol wiek gdzie kol wiek. U mnie jest odwrotnie. Podczas okresu zwiększa mi się ochota na słodycze co akurat się zgadza,ale w przeciwieństwie do reszty dziewczyn zwiększa mi się ochota na czułości niż na zabicie kogoś. Potrzebuje wtedy osoby,która razem ze mną by się nade mną i poużalała i mi współczuła. Dlatego zawsze Callum i Nath powtarzali,że mój partner będzie wielkim szczęściarzem. Zawsze chętnie się mną opiekowali gdy miałam te dni. To jedyny czas gdy nie jestem tak ''zadziorna'' jak zazwyczaj.

Odchyliłam głowę do tyłu z bezsilności,łzy zaczęły mi się zbierać pod powiekami.Boli.Dopiero teraz zauważyłam,że połowa,na której zazwyczaj śpi Shawna jest pusta. No i po co ja z nim jestem skoro i tak budzę się jakbym była singielką?

Zdjęłam brudne prześcieradło i wrzuciłam do kosza na pranie w naszej łazience. Wyjęłam z garderoby nowe i pościeliłam łóżko. Poszłam do łazienki poszukać jakich kol wiek podpasek czy tamponów.Oczywiście nie ma.No tak po mężczyźnie tampony? Zaczęłam cicho szlochać i coraz bardziej zaczęłam się denerwować. Drzwi łazienki otworzyły się gwałtownie.

-Co się dzieje kotku?-spojrzał na mnie zmartwiony Shawn.Wybuchłam jeszcze większym płaczem.Chłopak podbiegł do mnie i przyciągnął do uścisku.Zauważyłam,że bardzo często się przytulamy-Hej,mała-uniósł mój podbródek dwoma palcami by patrzeć mi w oczy-Cii,już dobrze.-Patrzyliśmy się na siebie chwilę,gdy nagle zmarszczył brwi i zaczął oglądać moje ręce, nogi,brzuch,szyje.

-Co robisz?-spytałam cichutko

-Czuje krew.Zrobiłaś coś sobie?-spojrzałam na niego nieśmiało.

-Mam okres!-krzyknęłam zrozpaczona i położyłam swoją dłoń na czole podkreślając jaka to tragiczna sytuacja.Czarnowłosy zaśmiał się lekko.

-Ciebie to bawi? Ja umieram!-wrzasnęłam przekonana wymachując rękami w górze.Chłopak nagle spoważniał. Wpatrywał się we mnie uważnie.

-Nie mówiłam serio,ale to tak boli!-rzuciłam mu się w ramiona. Z perspektywy osoby trzeciej pewni wyglądałoby to dość komicznie.

-Wiem skarbie,zaraz coś na to zaradzimy.

-Nie ma tu nic pożytecznego! Nawet głupich tabletek! A nie zejdę na dół w tym stanie.

-Dobrze,uspokój się pojadę do sklepu,kupię parę rzeczy i zaraz wracam.

-Nie zostawiaj mnie!-rozpłakałam się

-Słoneczko wrócę za maks dwadzieścia minut.

-Piętnaście-licytowałam smutnym i jednocześnie zdeterminowanym głosem.

-Okey,piętnaście. Tymczasem ty się położysz pod kołderkę,włączysz swój ulubiony serial,czy co tam dziewczyny oglądają i poczekasz na mnie, dobrze?-kiwnęłam niechętnie głową,sięgnęłam po laptopa kierując się do łózka.

-A i jeszcze jedno-zagadnęłam przypominając sobie o ważnym szczególe.

-Tak,kochanie?-uwielbiam jak mnie tak nazywa,właśnie w tym momencie moje policzki pokrył róż. Zwykle się tak nie rumienię,właściwie to nigdy się nie rumieniłam,chyba,że byłam z Jordanem.Potrząsnęłam szybko głową chcąc odgonić te myśli.Jego już nie ma i nie będzie.

-Jeśli będziesz kupował podpaski,weź te ze skrzydełkami.Rozumiesz prawda?-zapytałam uśmiechając się delikatnie,jednak cały czas miałam łzy w oczach. Co te hormony ze mną robią.

-Mówisz masz,widzimy się za piętnaście minut. -Chłopak dał mi szybkiego buziaka w usta i zniknął za drzwiami.

Pov.Shawn

Wychodząc z pokoju uśmiechałem się do siebie jak głupi,kiedy miała te dni była potulniejsza niż zwykle.To było bardzo urocze,dobrze,że nie ma ochoty mnie wykastrować jak większość dziewczyn,które mają ten problem,a bycie wilkołakiem jeszcze bardziej potęguje nasze zachowania co dopiero gdy kobieta przechodzi okres. Pamiętam jak kiedyś mój przyjaciel Rasse wyśmiał swoją dziewczynę podczas okresu,że są gorsze rzeczy na świecie. Skończył z wbitym w ramię widelcem. Od tamtej pory bardo uważa. Zawsze się z niego wtedy nabijam,ale sam też zachowuje ostrożność. Do wszystkich mężczyzn,naprawdę nie drażnijcie swoich kobiet,gdy mają okres.Po co wam kolejne problemy ze zdrowiem?

Moim największym problemem były jednak mnożące się pytania w mojej głowie które brzmiały:

,,Czym do chuja były skrzydełka?'' ,,To ma coś wspólnego z podpaskami ?''

Wyjechałem z garażu czarnym Range Roverem. Włączyłem radio i założyłem okulary przeciwsłoneczne. Miałem całe czarne oczy a wszytko przez Del,kiedy się do mnie przytulała...trudno nawet opisać co się działo z moim ciałem. Pojawiła się gęsia skorka,nierówno oddychałem i miałem problem z utrzymaniem rąk tylko na jej talii. Wyrzuciłem te myśli z głowy podśpiewując pod nosem piosenkę jakiejś kapeli,jeszcze sekunda i miałbym większy problem niż jej okres.

Zaparkowałem pod supermarketem i pierw skierowałem się na dział ze słodyczami i innym niezdrowym jedzeniem. Wrzuciłem do koszyka parę paczek chipsów,coś gazowanego jak cola czy sprite,kupiłem kakao,które jej potem zrobię,czekoladę i krówki,wiem,że je uwielbia. Później na dział kosmetyczny. Zacząłem przyglądać się produktom,niektóre o naprawdę dziwnych kształtach,po co im nożyk do włosów na twarzy? Ja jebie,gdzie to jest.

W końcu zgarnąłem tampony,o najmniejszym rozmiarze,nie wiedziałem przecież jakie nosi,wiec wziąłem najmniejsze.Nie zabrakło podpasek z tymi skrzydełkami.Jestem zadowolony,że je znalazłem,wręcz jestem z siebie dumny.Zaśmiałem się do siebie cicho. Skierowałem się do kasy i za wszystko zapłaciłem,potem jeszcze tylko zaliczyłem aptekę kupując tabletki przeciwbólowe dla mojej królewny.Wszystko zajęło mi dokładnie dwanaście minut.No bez jaj.

Wpakowałem zakupy do samochodu i wyjechałem ze sklepu. Zaparkowałem po domem watahy pięć minut później. Z zakupami od razu skierowałem się na gore gdzie leżała ''poszkodowana''. Tak jak myślałem,leżała i oglądała serial.

-Mam już wszystko-spojrzała na mnie szczęśliwa

-Shawnie!-pierwszy raz mnie tak nazwała,jak uroczo!

-Jak ty mnie rozczulasz-pocałowałem ją delikatnie w usta,przyciągnęła mnie jeszcze bliżej siebie wplątują smukłe palce w moje włosy.Zamruczałem z przyjemności.Zaśmiała się uroczo i uśmiechnęła.

-Kupiłeś mi krówki!-krzyknęła przeglądają zakupy i wyciągając słodycze jednocześnie rzucając się na mnie. Runąłem na materac. Silna jest.Dziewczyna pobiegła do łazienki,z niektórymi zakupami,pewnie w celu ''zabezpieczenia się''.

Przez resztę wieczoru oglądaliśmy filmy,przytulaliśmy się i zajadaliśmy się przekąskami.Chciałbym,żeby tak było zawsze.Nie chodzi o to,żeby zawsze się tak zachowywała tylko dlatego,że boli ją brzuch,ale,żebym zawsze był z nią .Bez względu na wszystko,czuwał przy niej,opiekował się nią,kochał ją. Chciałbym,żeby tak było,żebyśmy na zawsze byli razem. Niestety wszystko dopiero przed nami.







Zgodnie z obietnicą jest rozdział.Mam nadzieję,że się podobał i liczę na waszą opinię.

Słów:1044

Do przeczytania!

~Saszka5628~

<3 <3 <3

Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz