Pov.Delaine
-Shawn!-Wydarłam się głosem alfy,gdy przygniótł do ziemi Henry'ego wymierzając cios w szczękę jeden za drugim. Każdy celny.-Cholera Shawn!-Gdy chłopak nie reagował na moje krzyki i szarpanie jego koszulki stwierdziłam,że zrobię inaczej.-Pamiętasz co mówiłam o krzywdzeniu zbuntowanych? "Póki wszyscy się nie wygoją" mówi ci to coś?!-Krzyknęłam ze łzami patrząc na moją omegę. Będzie mu się ciężej goić ze względu na to,że to ciosy przyjęte od alfy.
Shawn zastygł w miejscu słysząc moje słowa. Doskonale pamięta naszą rozmowę. Jeśli skrzywdzi kogo kol wiek ze stada będę zamknięta w pokoju Luny aż się nie wygoją plus tydzień,ale widząc co zrobił będzie to też czas bez jedzenia. Wierzcie lub nie,ale to,że nie będę jeść zaboli go bardziej ode mnie. A co mi tam!
-Albo nie.-Szepnęłam,gdy zobaczyłam jak walczy ze sobą czy puścić mojego Henry'ego.-Wyprowadzam się na ten czas do Nathan'a.-Powiedziałam niewzruszona i skierowałam się do wyjścia. Shawn wstał gwałtownie głośno warcząc,złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie tak,że plecami stykałam się z jego klatką piersiową. Zobaczyłam jak zbuntowani obnażyli kły i stanęli w bojowej pozycji z niespokojnym Dante na czele.
-Dobrze.-Wysyczał z jadem w głosie,ale słyszałam też strach,którego starał się nie pokazać,który mógł być wywołany myślą,że mieszkał by tu beze mnie.-Porozmawiajmy w sypialni.
-Chłopcy zajmijcie się Henry'm,później do was zajrzę.-Powiedziałam uśmiechając się do nich przez łzy. Posłusznie pokiwali głowami uważnie przyglądając się mi i brunetowi.
Wyszliśmy z planowego obydwoje wkurzeni w kierunku sypialni. Napięcie można było ciąć nożem. Szłam jak najdalej od Shawn'a co chyba zdążył zauważyć.Warczał na każdego na korytarzu,czułam jego palący wzrok i szedł tuż za mną co nie do końca pozwalało mi trzymać się jak najdalej od niego.
Weszłam pierwsza do pokoju,on zaraz za mną i z trzaskiem zamknął drzwi przygniatając mnie do ściany.
-Musisz za każdym razem ich bronić?! On chciał cię uderzyć!-Warknął patrząc mi w oczy, rękoma odgradzając mi drogę ucieczki.Palant. Odepchnęłam go z całej siły przechodząc na drugi koniec pokoju.
-Nigdy żaden z nich by mnie nie skrzywdził! Kiedy to zrozumiesz?! Widziałeś tylko część całego zdarzenia więc przestań się drzeć,bo nie wiesz co się stało!
Shawn pchnął mnie wściekły na łóżko i zawisnął nade mną. Patrzył mi w oczy ciężko dysząc i oblizując wargi. Seksowny palant.
-Ty też musisz mnie zrozumieć. Jakbyś się czuła gdybym miał watahę lasek na każde moje skinienie?-Spytał podnosząc ton swojego głosu i zaczął całować mnie po szyi. Próbowałam mu się wyrwać,by ze mną nie wygrał. Więź mate ma to do siebie,że nieważne w jakim nastroju jesteś,ona i tak cię obezwładni i poprowadzi po swojemu,a na to nie mogłam sobie teraz pozwolić.
-Normalnie powiedziałabym,że w przeciwieństwie do ciebie ja bym ci ufała,ale po tym jak całowałeś się z tą całą Jane nie jestem tego pewna.-Powiedziałam napierając na jego klatkę piersiową by choć trochę go od siebie odsunąć.
-To ona mnie pocałowała.-Powiedział zdenerwowany.-Nigdy bym ci tego nie zrobił rozumiesz? Nie zdradziłbym cię nigdy! Mam do tego świetny powód!
Słyszałam jak bardzo żałował pocałunku z Jane. Czy może żałował,że to zobaczyłam? Nie! Stop! Nie myśl w tym kierunku.
-Bo mnie kochasz?-Spojrzałam na niego uważnie.
-Tak,bo cię kurwa kocham!-Powiedział pewnie i pocałował mnie żarliwie i zachłannie. Wtargnął językiem do moich ust i zassał moją dolną wargę. Złapałam go za kark przyciągając bliżej siebie. Rękoma jeździł po mojej talii. Jedną rękę zsunął na moje udo masując je i sprawiając,że stawałam się coraz bardziej spragniona jego dotyku. Wsunęłam swoje ręce pod jego koszulkę badając każdy mięsień jego brzucha. Shawn ściągnął moją bluzkę i uśmiechnął się pod nosem.
-Uwielbiam twoje ciało.-Uśmiechnął się łobuzersko całując moje piersi gdzie nie gdzie zasysając skórę. Ściągnął mój stanik i pocałował mnie mocno w usta jedną ręką ugniatając moją lewą pierś. Oplotłam go nogami w pasie podnosząc biodra w górę i ocierając się o nasze krocza. Chłopak wypuścił zduszony jęk i spojrzał mi w oczy. Jego wargi były czerwone i napuchnięte,oczy prawie czarne. Ułożył swoją jedną dłoń na moim policzku pocierając kciukiem moją dolną wargę. Drugą ręką zjechał do gumki moich majtek zahaczając o nie palcem.
-Mam przestać?-Spytał całując mnie powoli w kącik ust. Strach,który zawsze czułam przy najmniejszym zbliżeniu z nim musiał w końcu zniknąć. Wiem,że mnie nie skrzywdzi i wiem,że nie robię tego pod przymusem. Robię to dlatego,że chcę. A to dla mnie najważniejsze. Cierpliwie na mnie czekał,ale tak naprawdę to ja najdłużej na to czekałam,a on jest właściwą osobą,w której mogłam się zakochać,i która może pokochać mnie.
Pokiwałam przecząco głową.
Jak to w serialu bywa i w większości książek na wattpadzie,ciąg dalszy nastąpi <3
Do przeczytania!
Słów:724
~Saszka5628~
<3 <3 <3
CZYTASZ
Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]
LobisomemOna- 17-letnia Delaine McCann. Zadziorna,piękna brunetka o niebieskich oczach. Unikatowa biała alfa zbuntowanych. On-20-letni Shawn Mendes. Zaborczy,opiekuńczy,przystojny i dobrze zbudowany chłopak o kruczo czarnych włosach i brązowych oczach. Alfa...