Pov.Delaine
Co to wszystko ma znaczyć? Jestem jak każdy inny wilkołak i nic tego nie zmieni. No może oprócz tego,że przeżyłam coś czego nie miałam prawa przeżyć.
-Ale...jak...co?-Spytałam zbita z tropu patrząc to na lekarza to na Shawn'a. Brunet stał z szeroko otwartymi oczami patrząc się na mnie.
-Nie przesłyszeliście się. To pierwszy taki przypadek w ogóle na świecie. Były osobniki,które kontrolowały szybkość gojenia,ale nigdy nie było takich,które mogły by się z tym podzielić lub komuś odebrać.
-To skąd wiesz,że to potrafię skoro to pierwszy taki przypadek hm?-Spytałam lekarza splatając ręce na piersi.
-Ponieważ ty pierwsza masz takie objawy i zaraz sprawdzimy moją teorię.
-Aha no to w sum...czekaj co?! Nie zrobię tego! Do tej pory nic o tym nie wiedziałam mogę kogoś zabić lub skrzywdzić!-Powiedziałam zdenerwowana. Przecież to logiczne,że nic o tym nie wiem. Nie wiem jak tego używać,skąd to się wzięło a nawet kiedy się zaczęło i mam teraz jeszcze na kimś testować,żeby się dowiedzieć?
-Spokojnie Luno zrobimy to całkowicie bezpiecznym sposobem.-Powiedział spokojnie,chwycił jakiś nożyk i zaciskając mocno zęby przeciął nim swoją rękę od zgięcia łokcia kończąc trochę przed nadgarstkiem. Z szeroko otwartymi oczami patrzyłam na to co właśnie się działo,Ted nie był wilkołakiem dlatego zrobiło to na mnie takie wrażenie,jego odwaga.
Lekarz uniósł nóż na poziomie moich oczu pokazując cieknącą z niego krew. Shawn widząc to warknął przeciągle stając przede mną tak,że byłam całkowicie za jego plecami.
-Cofnij się.-Wysyczał wściekle. Lekarz cofnął się i powoli otworzył szufladę biurka, do której włożył zakrwawiony nóż i zamknął ją.
-Spokojnie.-Powiedziałam odwracając do siebie Shawna i nakierowując jego oczy na swoje. Rozluźnił się trochę pod wpływem mojego dotyku. Złapałam go za policzki i pogłaskałam czule. Brunet wtulił się w moją dłoń przymykając oczy i całując ją delikatnie.
-Jest w porządku,zostaniesz tu ze mną,a ja...chcę spróbować.
-Czego spróbować?-Zapytał się przyciągając mnie do siebie i opierając swoje czoło o moje.
-Tego też muszę się dowiedzieć. Sama nie wiem czego próbuje.-Powiedziałam uśmiechając się delikatnie. Shawn prawie nie zauważalnie kiwnął głową. Gdy odwrócił się do mężczyzny nie zostało nic po uspokojonym i rozczulonym Shawnem,a fakt,że był taki kochający tylko dla mnie wypełniał mnie niezwykle miłym uczuciem.
Podeszłam powoli do lekarza,który z grymasem przypatrywał się swojej ranie.
Było mocniej pociągnąć tym nożem
Pomyślałam,ale szybko odgoniłam od siebie tą myśl i skupiłam się na krwawiącej ranie. Popatrzyłam niepewnie na lekarza,poprosiłam,żeby usiadł i dalej patrzyłam na niego wyczekującym wzrokiem. On tylko kiwnął głową i patrzył uważnie na to co robię.
Złapałam go za zranioną rękę i zamknęłam oczy.
-Teraz musisz się skupić,pomyśl o tym jak twoja moc regenerowania przechodzi na mnie,jak płynie z twojej ręki na moją i po uzdrowieniu wraca do twojej duszy. Skup się Luno.
Zamknęłam oczy i zrobiłam to co polecił mi lekarz. Po chwili poczułam potężny i zimny wiatr,odgłosy wody,płynącej rzeki,czułam jakbym leżała na chłodnej,mokrej ziemi. Nagle usłyszałam głos.
-Tylko moja.-Zobaczyłam diabelski uśmiech Jaydena pochylającego się nade mną. Im bardziej się pochylał tym bardziej zapadałam się w chłodnej ziemi,która zaczęła mnie przysypywać. Ruszyłam się niespokojnie,gdy rękoma oparł się po obu stronach mojej głowy.-Moja do grobu.-Warknął wbijając swoje pazury w moje serce.
Zaraz po tym usłyszałam przeraźliwy krzyk lekarza. Otworzyłam szybko oczy. Z początku powierzchowna, dość głęboka rana zaczęła się pogłębiać i wydłużać rozrywając warstwy skóry. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Co tu się dzieje?
-Przestań!-Krzyknął Shawn. Zapłakałam z przerażenia.
-Nie!-Powiedział stanowczo pomimo bólu lekarz.-Posłuchaj wiem,że możesz to zrobić.-Popatrzyłam na niego zaszklonymi oczami.
-Wykrwawi się pan.-Szepnęłam przerażona.
-Wcale nie,skup się,zrób to po swojemu i nie daj wspomnieniom dotrzeć do twojego umysłu.-Skrzywił się przez ból.
Zamknęłam oczy i starałam się wyłączyć swój umysł i myśleć tylko o regeneracji,która miała przejść na lekarza. Wyrzuciłam z głowy wszystkie przerażone spojrzenia,widok krwi,zwłoki moich rodziców i ludzi,którzy zawsze utrudniali mi życie i obrzucali pogardą.
Zastąpiłam je wiecznie uśmiechniętym Nathanem,Aly,która jest dla mnie jak siostra i zawsze potrafi mi doradzić,Caluma,który zawsze będzie mnie bronił bez względu na wszystko,zbuntowanych,którzy są w stanie oddać za mnie życie no i Shawna. Całe moje życie. Shawn zapełnia we mnie pustkę,która była pognębiana od śmierci rodziców. Burzy mur,który wybudowałam wokół siebie ze strachu i przerażenia. Nie wiem jak wcześniej mogłam żyć bez jego miłości.
Poczułam dziwną energię,która wypełniła cały pokój. Czułam jak promieniuje ją całe moje ciało. Odchyliłam głowę do tyłu,to dziwne uczucie przeciążało cały mój umysł. Coś nagle kazało otworzyć mi oczy. Gdy to zrobiłam wyleciało z nich kilka łez,które spływały po moich policzkach.
Spojrzałam zamglonym wzrokiem na lekarza i na jego rękę.
-Nie ma śladu,nawet małej blizny.- Powiedział lekarz zaszokowany,a jednak uśmiechnięty. Jakby wiedział,że to się wydarzy,ale nadal nie dowierzał w to co stało się na naszych oczach.
Uśmiechnęłam się na jego słowa i powoli odwróciłam się do Shawna,który podchodził do mnie z wyraźnym zmartwieniem na twarzy.Przyspieszył nagle ze strachem w oczach. Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu. Nagle moje ciało stawało się bardzo ociężałe,zamglonym wzrokiem szukałam Shawna i za nim zdążyłam zareagować upadłam na podłogę. Za nim pochłonęła mnie ciemność,słyszałam jak ktoś jeszcze głośno krzyczy,warczy:
-Zabije cię!
Dlaczego?
Pozostawiam was w niewiedzy wilczki
Do przeczytania!
Słów:814
~Saszka5628~
<3 <3 <3
CZYTASZ
Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]
WerewolfOna- 17-letnia Delaine McCann. Zadziorna,piękna brunetka o niebieskich oczach. Unikatowa biała alfa zbuntowanych. On-20-letni Shawn Mendes. Zaborczy,opiekuńczy,przystojny i dobrze zbudowany chłopak o kruczo czarnych włosach i brązowych oczach. Alfa...