Rozdział 40

2.8K 119 28
                                    


Pov.Shawn

-Co tu się dzieje?!-Ryknąłem,gdy zobaczyłem Jimmy'ego betę,który powiedzmy ochrania to piętro. Gdy Del pojawiła się w moim życiu wzmocniłem ochronę nie tylko na zewnątrz,ale i w środku. Chociaż ona myśli,że od początku jestem przewrażliwiony na punkcie ochrony. Gdybym powiedział jej jak jest,pomyślała by,że jestem wariatem,o ile już tak nie myśli.

Jimmy szarpał się z jakimś gówniarzem,na oko miał może z osiemnaście lat. Gdzieś już go kiedyś widziałem.

-I co ten dzieciak robi na moim piętrze?-Wycedziłem,patrząc na chłopaka,który starał wyrwać się Robertsowi. Chłopak spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem nie przestając się szarpać.

-Wszedł na piętro jak każdy normalny,zareagowałem gdy chciał wejść do pokoju Luny.

Poczułem jak gniew zalewa  całe moje ciało. Czego do cholery szukał tu ten szczeniak? Jakoś nie przypominam sobie,żeby był jednym ze zbuntowanych. I jeszcze węszy koło mojej ukochanej kurwa.

-Dzięki Jimmy.-Powiedziałem nad wyraz spokojnie. Aż sam się zdziwiłem na ton mojego głosu. Jimmy też był zdziwiony póki nie usłyszał ode mnie:

-Do podziemi z gówniarzem.-Spojrzałem na ucieszonego betę,a potem na chłopaka,który nie wydawał się tym szczególnie przejęty.-Chyba musimy porozmawiać.-Kiwnąłem głową na schody,a Jimmy od razu zabrał chłopaka do podziemi prawie zrzucając go ze schodów.

Wróciłem do sypialni,żeby się przebrać. Prawdopodobnie nie obejdzie się bez przemocy,a ja nie mam zamiaru rozmawiać z nim w bokserkach. W końcu miałem plany położyć się koło Del,objąć ją,a ten gówniarz popsuł mi całe plany. 

Warknąłem zły pod nosem i usłyszałem z łazienki jak Del porusza się niespokojnie. Podbiegłem szybko do łóżka z nadzieją,że się obudziła,ale nic z tego. Skrzywiła się lekko i objęła rękoma. Uśmiechnąłem się na ten widok,jest piękna,urocza i tylko moja.

Podszedłem do niej powoli i bardziej okryłem kołdrą. Pocałowałem ją w czoło. Dziewczyna uśmiechnęła się przez sen szukając czegoś ręką. Czy aby na pewno nie śpi? Dotknąłem ręką jej ciepłego brzucha,zawsze gdy to robię od razu łapie mnie za dłoń i splata nasze palce. To urocze,ale podświadomie wiem,że robi to bo boi się iść dalej,że w pełni mi jeszcze nie ufa. To boli bardziej od jakiej kol wiek przemocy.

Del nie ruszyła się,nawet nie drgnęła,jeszcze śpi.

-Czy nawet przez sen musisz mnie rozczulać?-Zaśmiałem się całując ją w oba policzki i czoło. Pocałowałem jej dłoń,która nieustannie czegoś szukała,gdy to zrobiłem Del obróciła się w moim kierunku dalej z zamkniętymi oczami i zmarszczonymi brwiami.

-Niedługo wrócę kochanie. Nie budź się gdy mnie nie będzie.-Powiedziałem i pocałowałem ją delikatnie w usta.-Jakiś szczeniak chciał tu wejść,a ja nie mogę tego zignorować,zwłaszcza jeśli chodzi o ciebie.

Wstałem i wyszedłem nie odwracając się,gdybym to zrobił nigdzie by nie wyszedł.

Zbiegłem szybko po schodach i przechodząc przez wielkie metalowe drzwi wszedłem do podziemi wcześniej wpisując kod zabezpieczający,który znali tylko najbliżsi.

Na środku stało stalowe krzesło,do którego przypięty był chłopak. Miał spuszczoną głowę i oddychał równomiernie. On serio kurwa zasnął?

-Pobudka.-Powiedziałem normalnym tonem,gdy chłopak nie drgnął z uśmiechem chwyciłem wiadro i wylałem na niego kubeł zimnej wody. Chłopak uniósł się gwałtownie kręcąc głową.

-Mówiłem pobudka.-Powiedziałem już trochę mniej spokojnie i łapiąc go za włosy odchyliłem mu głowę.

-Omega.-Powiedziałem bardziej sam do siebie patrząc na jego oczy,które zmieniły kolor pod wpływem moich czerwonych,które mam jako alfa.-Czego szukałeś na moim piętrze szczeniaku?

-Kwiatki poszedłem sadzić.-Zaśmiał się patrząc na mnie z pogardą.

-Zła odpowiedź.-Warknąłem i z całej siły walnąłem chłopaka pięścią w twarz. Skrzywił się i przejechał językiem po wardze,z której ciekła krew.

-Jeśli chodzi o moją partnerkę naprawdę nie jestem cierpliwy.-Powiedziałem ostrzegawczo przyglądając się mu.

-Ona nie jest twoja!-Warknął. W jednym momencie cynizm i spokój chłopaka zastąpiła złość. Prawie piana ciekła mu z buzi,a był w ludzkiej postaci!

-Coś ty powiedział?-Spytałem patrząc na niego z mordem,a mój głos ociekał jadem.-Jest kurwa tylko moja rozumiesz skurwielu?!-Powiedziałem i z całej siły walnąłem go w brzuch.

-Mylisz się. Zapytaj się swojej seksownej pani.-Zaśmiał się i przygryzł wargę z cwaniackim uśmiechem.Furia ogarnęła mnie całego. Jakim kurwa prawem on śmie o niej mówić tą swoją parszywą gębą.

-Rozpierdolę cię jak nie zaczniesz gadać rozumiesz do chuja?-Spytałem już cały wkurwiony.-Jeszcze raz coś o niej powiesz cokolwiek kurwa. Nie wyjdziesz stąd żywy kanalio.

Jeszcze chwila a rozwalę mu łeb. 

Odszedłem od chłopaka,żeby przypadkiem go nie zabić,bo skurwiel jest mi jeszcze potrzebny. Odwróciłem się do niego plecami i przeczesałem ręką włosy starając się uspokoić. Zważając na to jak mówił o całym moim świecie,o mojej ukochanej było to naprawdę trudne.

-Powiedz...Jest dobra w łóżku? Bo mam ją dostarczyć do takiego jednego,który chce to sprawdzić.-Powiedział powoli.Zaśmiałem się na głos bez krzty rozbawienia. W tym momencie cały przesiąkłem nienawiścią do tego chuja. Teraz był dla mnie tylko bezwartościowym śmieciem,a śmieci się wyrzuca.

-Nie wyjdziesz stąd o własnych siłach.-Wyszeptałem idąc szybko w jego stronę. Walnąłem go trzy razy w pysk. Później parę razy oberwał w brzuch i żebra. Ciosy były tak mocne że stalowe krzesło zachwiało się,choć było przyśrubowane do ziemi. Kopnąłem go  dwa razy w krocze i już miałem go podnosić i znowu zbić,gdy usłyszałem kroki. Obróciłem się w tamtą stronę. Del weszła powoli do chłodnego pomieszczenia rozglądając się na boki,gdy mnie zobaczyła od razu ruszyła w moim kierunku,ale potem spojrzała na ledwo żyjącego chłopaka i przystanęła w miejscu.

-Nigdy nie słuchasz,nawet jak śpisz.-Powiedziałem zmęczony.

-Co tu się dzieje?!-Powiedziała w szoku patrząc na chłopaka. Zaśmiałem się patrząc na tego chujca i powiedziałem:

-Kwiatki sadzimy.


I mamy 40-sty

Do przeczytania!

Słów:828

~Saszka5628~

<3 <3 <3 

Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz