Pov.Delaine
Pożegnałam się z rodzicami idioty i sama skierowałam się w stronę "naszej" sypialni,ponieważ Shawn zasugerował,że po nas posprząta. Nie wiem dlaczego skoro na pewno mają tu służbę. Nie,żebym była jakąś rozpuszczoną księżniczką,bo tak nie jest.
Weszłam do naszej sypialni,w której znajdowało się między innymi ogromne łoże małżeńskie,garderoba,łazienka i biały puchaty dywan. Sypialnia była w kolorze beżowym i białym.
Zgarnęłam z garderoby czarny komplet koronkowej bielizny i koszulkę Shawna. Uwielbiam spać w męskich ciuchach. Często jak jeszcze mieszkałam z Nathem podbierałam mu koszulki,które do niego nie wracały.
Napuściłam do wanny wody i wlałam płyn lawendowy.
-Delaine!!!-warknięcie alfy rozniosło się po domu watahy.
-W łazience!
-Matko! Nie strasz mnie tak do chuja pana już miałem cię szukać.
-Już wychodzę-i tak skończyłam tą interesującą konwersację przez drzwi.Ubrałam wcześniej wspomniane ubrania i cichutko wyszłam z pokoju bo zdałam sobie sprawę,że koszulka jest za krótka. Widać mi pół tyłka!
Wyszłam z mojego azylu. Pusto. Uf...już myślałam,że będę musiała uciekać przed napalonym alfą.
Zajrzałam do szafy w celu znalezienia przyzwoitej bluzki.
A tutaj jesteś cholero mała! W ostatniej szufladzie. Czyżby Shawn pochował wszystkie długie i zakrywające ciało bluzki?
Poczułam ręce na biodrach i oddech na karku przez co się wystraszyłam.Ale poczułam,że to Shawn dlatego trochę się uspokoiłam. Trochę bo stał blisko. Niebezpiecznie blisko.
-Takie widoczki to ja lubie...-mruknął i przyparł mnie do szafy i muskał nosem moją szyję.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak na mnie działasz. Przy tobie chodzę ciągle twardy.Jego słowa działały na mnie obezwładniająco. Nie mogłam się ruszyć. Stałam jak ten słup i obserwowałam jego ruchy.
-Wyglądasz kurewsko seksownie kocie.-razem z tymi słowami przywarł do mojej szyji całując i podgryzając ją w niektórych miejscach.
Jestem nie doświadczona w tych sprawach i takie zwykłe czułości doprowadzają mnie do szaleństwa i do tego więź mate działa na to z zdwojoną siłą.
Jęki wydobywały się z moich ust gdy wargami schodził coraz niżej.
Pov.Shawn
Kończyłem właśnie sprzątać po moich rodzicach. Dlaczego sprzątam jako alfa? Jasne mamy sprzątaczki,kucharki,ale to mój nawyk. Zresztą nigdy nie lubiłem kogoś "obciążać" a wychowany zostałem metodą ,,bierzesz,odkładaj", więc to przyzwyczajenie.
Weszłem do sypialni mojej i mojej kocicy,a widok jaki tam zastałem sprawił,że w moich spodniach robiło się coraz ciaśniej.
Moja mate stała cała pochylona przed szafą i szukała czegoś. Myślę,że koszulki w miarę zakrywającą wnioskując po jej ubiorze.
Była wypięta w moją stronę. Koszulka odkrywała część jej idealnego,zgrabnego tyłka.
Opłacało się chować ubrania.Podszedłem do niej po cichu w nadludzkim tempie.
Położyłem ręce na jej biodra i przyciągnąłem do siebie tak, że mój kolega stykał się z jej tyłkiem. Wciągnąłem gwałtownie powietrze.-Takie widoczki to ja lubię...-mówiąc to przygryzłem płatek jej ucha na co zadrżała. Uśmiechnąłem się sam do siebie za to jak na nią działam.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak na mnie działasz. Przy tobie chodzę ciągle twardy.-muskałem nosem jej szyję. Ma taki piękny zapach.
-Wyglądasz kurewsko seksownie kocie-zamruczałem na myśl,że w jest MOJEJ koszulce.Wpiłem się w jej szyje całując i podgryzając niektóre miejsca.
Jej skóra była tak delikatna niczym jedwab,co doprowadzało mnie do szaleństwa. O moim wilku nie wspomnę. Czułem,że zaraz będę musiał to przerwać, bo inaczej wezmę ją przy tej szafie,tu i teraz.Zjechałem pocałunkami niżej na obojczyk później dekolt i znów szyja. Od mojej mate dało się wyczuć zbliżający się strach więc odsunąłem się od niej by jej bardziej nie wystraszyć,jednak dalej trzymałem ją w zaborczym uścisku.
-Jesteś moja.
-Shawn...
-Nie pozwolę cię skrzywdzić. Jesteś moim życiem i jesteś moja.Oblizała usta co tylko mnie sprowokowało.Popatrzyła na moje usta później na oczy. Zrobiłem to samo.
Przygryzła wargę.
-Kocie nie rób tak. Tylko ja moge przygryzać te wargi.Moja ukochana tylko się zarumieniła.
-Więc to zrób-spojrzała na mnie niewinnie. Nie musiała mi dwa razy powtarzać. Wpiłem się w jej usta. Całowałem pierw delikatnie potem coraz bardziej namiętnie i zachłannie.
Mój Boże! Ona tak zajebiście całuje. Polizałem jej dolną wargę prosząc o dostęp,którego mi nie udzieliła. Tak chcesz sie bawić kochanie? Uwielbiam wyzwania.
Ścisnąłem jej zgrabny tyłek. Jęknęła mi w usta co było bardzo podbiecające i erotyczne. Wtargnąłem językiem i rozpoczeła się walka o dominację,którą oczywiście wygrałem.Złapałem ją za tyłek,a ona oplotła mnie nogami w pasie. Położyłem ją delikatnie na łożku i zdjąłem swoją koszulkę.
Patrzyłem zadowolony jak obserwuje moje mięśnie i sześciopak. Dużo czasu na siłowni moi drodzy, ale zajebista klata to u nas wilkołaków wrodzone.
-Zrób zdjęcie będzie na dłużej-puściłem jej oczko
-Ten tekst jest stary jak świat-ale i tak spaliła buraka.
-Twoja niewinność jest kurewsko seksowna.
-Nie jestem taka na co dzień wilczku.-szepnęła uwodzicielsko przygryzając płatek mojego ucha. I znów ciasno.Włożyłem ręce pod jej top i w tym momecie cała zesztywniała.
Odepchnęła mnie na co automatycznie warknąłem.
-Shawn j...j-a..nie jestem jeszcze gotowa-upuściła głowe zawstydzona.
Przytuliłem ją i szepnąłem:
-Zawsze będę przy tobie i będę czekał choćby całą wieczność.
Zdjąłem spodnie i zgasiłem wszystkie światła. Moja mate wtuliła się we mnie, a ja zamruczałem na ten gest. Objąłem ją w zaborczym uścisku i szczęśliwy jak nigdy dotąd zasnąłem.Witam wilczki! Jest następny! Za błędy przepraszam i prosze o motywującą gwiazdkę lub komentarz
Słów:875
Do przeczytania!
~Saszka5628~
❤❤❤
CZYTASZ
Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]
Manusia SerigalaOna- 17-letnia Delaine McCann. Zadziorna,piękna brunetka o niebieskich oczach. Unikatowa biała alfa zbuntowanych. On-20-letni Shawn Mendes. Zaborczy,opiekuńczy,przystojny i dobrze zbudowany chłopak o kruczo czarnych włosach i brązowych oczach. Alfa...