Rozdział 10

6.5K 186 16
                                    

Pov.Delaine

Obudziłam się wyczuwając potrzebę wypróżnienia. Jak pięknie powiedziane Del no naprawdę...poza tym było mi w ciul gorąco. Obróciłam się by sprawdzić źródło ciepła. Shawn trzymał mnie jedną ręką w talii a nogi miał splecione z moimi. Leżeliśmy na łyżeczki.

Próbowałam się wyswobodzić, ale marnie mi to szło. Przyciągnął mnie tylko jeszcze bliżej. Wiem! To zawsze działa!

-Aaaaa Shawn! On chce mnie zgwałcić!

Zerwał się jak poparzony z wysuniętymi kłami,gotowy do ataku. Rozejrzał się po pokoju a gdy nie wykrył zagrożenia, spojrzał na mnie pytająco.

Wybuchłam nie pohamowanym śmiechem i nie mogłam się uspokoić zwijałam się na łóżku ze śmiechu.

-Tak się nie będziemy bawić skarbie.

Wdrapał się na łóżko niczym zwierze. Usiadł na mnie okrakiem odgradzając drogę ucieczki.

Zaczął mnie łaskotać. No nie! Nienawidze tego! A to kundel zapchlony! Teraz to dopiero się śmiałam.

-Zł.. aź z..e mni..e!-wydukałam przez śmiech. Przestał na chwile po czym powiedział.
-Przeproś!-był rozbawiony tą sytuacją. Go to śmieszy?! Ja mu dam.
-A w życiu!
-Kochanie mi to tylko sprawia przyjemność moge tak do wieczora.

I znów zaczął mnie łaskotać. To mu dałaś. Myśl,myśl bo nie wytrzymam.
-Dob...ra czekaj! Dostan...iesz co chcesz ale prz...estań!
-Co chce?-jego oczy zmieniły się na lekko czarny co oznacza, że się podniecił. Ciekawe czym.
-Tak,ale zejdź ze mnie.

Zszedł ze mnie i usiadł obok
-Czekam na nagrodę-mruknął i się przybliżył.
-Co chcesz?
-Pocałuj mnie.
-Policzek
-Usta
-Czoło

I znów mnie łaskocze.Od tego brzuch mnie już boli niech już mu będzie.

-Dobra! Allle prze ..stań ju..ż!

Oddalił się z uwodzicielskim i jednocześnie zwycięskim uśmiechem.

-Miejmy to za sobą.-mruknęłam.

Pochyliłam się nad nim i dałam szybkiego buziaka. On jednak pogłębił pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na kark i lekko ciągnęłam go za włosy na co zamruczał zadowolony.

Przeniósł mnie na swoje kolana,a ręce umieścił na moich pośladkach. Położył mnie delikatnie na łóżku. Zaczął zachłannie całować mnie po szyji. Zatrzymał się,by spojrzeć mi w oczy.

-Daj mi się oznaczyć kochanie. Chce, żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś moja.-wyszeptał i muskał moją szyje swoim nosem.

Nie zdziwiło mnie to pytanie,a raczej stwierdzenie. Większość samców pyta o to swoje partnerki inni robią to bez ich zgody. Zaplusował u mnie pytając się o to. Stwierdziłam,że czemu nie skoro jakbym się nie zgodziła bardzo by bolało. Ufam mu. Nie zrobi mi raczej krzywdy.

-Dobrze, zgadzam się,tylko ostrożnie.

Spojrzałam na niego nie pewnie.

-Oczywiście skarbie. Dla ciebie wszystko. Będę delikatny.

Pocałował mnie w usta i zaczął powoli schodzić niżej do obojczyka. Zatrzymał się w jednym miejscu. Całował je i podgryzał. Z moich ust wydobywały się jęki rozkoszy. Po chwili zatopił tam swoje kły. Czekałam na coś w rodzaju nie wyobrażalnego bólu,ale zamiast tego pojawiła się rozkosz.

Wyjął swoje kły i pocałował mnie namiętnie w usta.

-Kocham cię.

To kompletenie mnie zaskoczyło. Czy jestem w stanie odpowiedzieć mu tym samym?
Kiedy mnie dotyka czuje jakby motylki,a gdy go nie ma pustkę. Przez chwilę przy spotkaniu z jego rodzicami byłam zazdrosna o jego mame, kiedy ją obejmował. Gdy tylko znika za ścianą już za nim tęsknię...pewnie to tylko więź mate,ale to właśnie miłość i przeznaczenie ją buduje.

-Ja też cię kocham Shawn.

Po tych słowach dosłownie rzucił się na mnie tulił i całował gdzie tylko mógł.

-Mendes.Mendes złaź wariacie ciężki jesteś!

Objął mnie w zaborczym uścisku.

-Kocham cię,kocham cię,kocham cie,kocham cie,kocham cie, kocham cie.

Szeptał mi we włosy i tulił jak najukochańszego misia.

-Ja ciebie też kochanie,ale musze siusiu.

Gwałtownie się podniósł na moje słowa i patrzył na mnie z niedowierzaniem.

-Powiedziałam coś nie tak?
-Nie...
-Co się stało?
-Powiedziałaś kochanie!-ostatnie słowo prawie wykrzyczał
-Wolisz pizdokleszcz?
-Nie! Choć.
Chwycił mnie w stylu panny młodej na co pisnęłam.
-Gdzie mnie niesiesz?
-Do toalety.
-Przecież umiem chodzić.
-Ale ja uwielbiam cię nosić.

Odstawił mnie do łazienki i wyszedł informując mnie,że przyniesie mi śnaidanie.

Załatwiłam wszytskie swoje potrzeby i ubrałam się w czarne obcisłe rurki z dziurami na kolanach i czerwoną hiszpanke.
Zrobiłam delikatny makijaż. I wyszłam z łazienki.

Pościeliłam łóżko i ułożyłam się wygodnie. Przeglądnęłam jeszcze social media i wszedł Shawn.

-Kochanie,zjedz
-Dziękuję, a ty?
-Już jadłem. Pójde się wykąpać.
-Oh,okey
Na śniadanie miałam naleśniki z nutellą,owoce m.in. truskawki i banany. Mniam. Do tego owocowa herbatka. Żyć nie umierać z takim facetem!

Elo wilczki!

Kolejny tym razem krótszy. Na chwilę obecną trochę brak mi pomysłów,ale spokojnie nie zawieszam czy coś w tym stylu.
Ps. Za błędy przepraszam.
Słów:730
Do przeczytania!
~Saszka 5628~
❤❤❤

Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz