Pov.Shawn
-Przestań się wygłupiać! Właśnie pobiłeś jednego z nas więc wytłumacz mi czemu to zrobiłeś!-Krzyknęła wskazując na pół przytomnego blondyna i założyła ręce na piersi. Ta kobieta to chodzący seks. Coraz trudniej mi się powstrzymywać,nie chcę przypadkiem jej skrzywdzić,do tego dochodzi fakt,że pojutrze kolejna pełnia przez co trudniej utrzymać mi moje łapki przy sobie.
Podszedłem do niej powolnym krokiem i obejmując w talii przyciągnąłem do siebie.Zjechałem wzrokiem niżej. Miała na sobie moją koszulkę i krótkie szorty,była tak blisko,żebym poczuł,że nie ma na sobie stanika.
Wciągnąłem głęboko powietrze na tą myśl i przygryzłem wargę patrząc jej w oczy.
-Ten kundel za dużo węszył.-Zaśmiałem się i schowałem głowę w zagłębieniu jej szyi. Del odchyliła głowę,a po chwili odepchnęła mnie podchodząc bliżej chłopaka. Warknąłem zły i szybko poszedłem za nią. Brunetka uklękła delikatnie przyglądając się chłopakowi. Nagle jej oczy rozszerzyły się,a oddech przyspieszył.
Jeśli on jest zbuntowanym nie dożyję pełni,a w moich aktach będzie napisane:
Przyczyna śmierci:Długotrwały brak stosunku z nieziemsko seksowną kobietą,partnerką ofiary.
-Nigel?-Zapytała przerażona patrząc na chłopaka. Spojrzałem zszokowany na partnerkę.
-Kojarzysz go?
-Oglądał z nami mecz,pomagał mi przy twoich urodzinach.-Spojrzała na mnie wściekła,a ja miałem ochotę się roześmiać. Nie było mi go ani trochę żal,w moich oczach był już nikim. Nikt nie będzie obrażał mojej rodziny,a już na pewno nie Del.
-Kochanie...gdybym mógł cofnąć czas...-Spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.-...Pobiłbym go jeszcze raz.-Wyszczerzyłem się,ta tylko prychnęła i potrząsnęła ramieniem chłopaka. Zacisnąłem pięści,gdy go dotknęła,a ten zaczął podnosić głowę.
Del jak poparzona odsunęła się od chłopaka ciągnąc się za włosy. Patrzyłem na nią przerażony,gdy kilka łez spłynęło jej po policzkach. Aż taki szok wywołała u niej obita twarz chłopaka? Jestem pewien,że widziała gorsze rzeczy.
-Maleństwo wszystko w porządku?-Spytałem wystraszony jej nagłym napadem strachu i podszedłem do niej bliżej.
-Byłeś tam.-Szeptała ignorując moje słowa.
-Luno...-Odezwał się chłopak patrząc na nią. Był przerażony. Co tu się dzieje?
-Byłeś tam! Patrzyłeś na to!-Zaczęła krzyczeć i coraz bardziej się cofała.-Wiedziałam,że cię kojarzę! Już na meczu próbowałam sobie przypomnieć skąd cię znam skurwysynu!-Krzyczała a łzy płynęły jej po twarzy.-Przestań już kłamać!-Krzyknęła,gdy chłopak patrzył na nią z żalem. Po tych słowach chłopak schylił głowę,a po chwili zaczął się śmiać.
-Kopę lat Delaine-Powiedział dumny chłopak.-Szkoda,że tak szybko się zorientowałaś,gra dopiero się zaczynała,ale skoro już wiesz.-Spojrzał na nią z ukosa i oblizał wargi. Ruszyłem w jego kierunku,ale Del złapała mnie za rękę.
-Nie dotykaj tego potwora.-Szepnęła i spojrzała na niego z obrzydzeniem podchodząc do niego wolnym krokiem. Bała się. Nie. Była przerażona,ale dlaczego?-Skoro już wiem to co?!
-Zacznie się szybciej.-Uśmiechnął się mrugając do niej.
-Del. Kim jest ten Nigel?-Wycedziłem patrząc na niego z pogardą i z całą nienawiścią. To niesamowite w jak krótkim czasie można obdarzyć wilka tak silnym uczuciem jakim jest nienawiść.
-Nie Nigel,tylko Kevin.-Spojrzała na mnie i odwracając się plecami do chłopaka powiedziała na głos,który nawet nie zadrżał.
-Jest omegą. Należał do stada Jordan'a.
Po jej słowach w nadludzkim tempie podbiegłem do chłopaka i uderzyłem go w twarz z taką siłą,że krzesło,które było przyśrubowane do podłogi leżało teraz na drugim końcu pokoju.
Podobają wam się rozdziały z perspektywy Shawn'a?
Do przeczytania!
Słów:483
~Saszka5628~
<3 <3 <3
CZYTASZ
Nikomu Cię nie oddam! Jesteś Moja! [s.m]
WerewolfOna- 17-letnia Delaine McCann. Zadziorna,piękna brunetka o niebieskich oczach. Unikatowa biała alfa zbuntowanych. On-20-letni Shawn Mendes. Zaborczy,opiekuńczy,przystojny i dobrze zbudowany chłopak o kruczo czarnych włosach i brązowych oczach. Alfa...