6.

2.7K 238 157
                                        


- Po co mnie tu zaciągnąłeś? Równie dobrze mogliśmy pogadać w szkole.

- Tutaj nikt nam nie będzie przeszkadzał. - Louis uśmiechnął się niemal niezauważalnie pod nosem i wychylił się zza murów szkoły, by sprawdzić, czy rzeczywiście nikogo tutaj nie ma.

Trwała właśnie ostatnia lekcja, której Harry nie miał z powodu choroby nauczyciela, a Louis po prostu z niej uciekł. Szatyn zaprowadził młodszego chłopaka na tyły szkoły, gdzie uczniowie zazwyczaj wychodzili między przerwami, by zapalić. Teraz jednak, kiedy wszyscy mieli lekcje, mało prawdopodobne było natknięcie się na kogoś. Jednak lepiej jest być przezornym.

- Słuchaj Tomlinson, nie mam czasu ani ochoty na twoje gierki. Jeśli masz mi coś do powiedzenia to słucham, ale zrób to szybko, bo drugiej takiej okazji mieć nie będziesz.

Louis wywrócił oczami i podszedł do chłopaka. Nikt nie działał mu na nerwy tak bardzo jak Harry Styles. Jest pyskaty i myśli, że zawsze ma rację, nawet jeśli tak nie jest.

- Mam dla ciebie propozycję, ale z twoim nastawieniem to nie wiem, czy chcę się tak poświęcać. - Prychnął mierząc chłopaka od góry do dołu. Przynajmniej dzisiaj nie ubrał się jak pajac, chociaż dla Louisa nawet w worku na ziemniaki wyglądałby pięknie. Ale on nigdy się do tego nie przyzna.

- Ty masz propozycję dla mnie? Nie zrobię z tobą żadnej z tych obrzydliwych rzeczy w zamian za twoje milczenie, jeśli o tym myślisz, więc nawet nie próbuj mi tego sugerować.  - Harry skrzywił się na samo myślenie o tym, lecz kiedy skończył mówić, usłyszał głośny śmiech chłopaka obok. I to naprawdę nie było miłe, bo nawet jeśli się nie lubią, to Louis nie powinienem się z niego śmiać, nie z tego powodu.

- Nie wiem co sobie uroiłeś w tej swojej rozczochranej główce Styles, ale mi nawet przez myśl nie przeszło robienie z tobą czegokolwiek. No nie w tym sensie. - Poprawił się szybko. Fakt, nie miał zamiaru uprawiać z nim seksu, napewno nie w tym momencie, ale to co miał zaraz zaproponować w jakiś sposób się wiązało z tym, o czym pomyślał.

- To dobrze, bo już by mnie tu nie było.

- Moja propozycja jest bardziej korzystna dla ciebie niż dla mnie. - Louis oparł się o mury szkoły i teraz musiał mrużyć oczy, by dostrzec twarz Harry'ego. Jak on nienawidził słońca.

- W takim razie może się w końcu tym ze mną podzielisz?

- Zostań moim chłopakiem. - Powiedział prosto bez żadnego owijania. Nie po raz pierwszy zadawał to pytanie Harry'emu. No może rok temu nie zrobił tego oficjalnie, bo zaczął od prób umówienia się na randkę, ale wszystko miało zmierzać w tym kierunku. I kto wie co by było, gdyby brunet wtedy nie wylał na niego zupy, a zgodził się pójść choćby do tego głupiego kina. Może byli by teraz szczęśliwą parą z rocznym stażem?

Harry wpatrywał się w niego z szeroko otworzonymi oczami. Początkowo nie dotarł do niego sens wypowiedzianych słów, ale wystarczyła chwila, by zaczął się głośno śmiać. Śmiał się tak długo i tak doniośle, że musiał trzymać się za brzuch, który go rozbolał. Kiedy w końcu się uspokoił, otarł łzę spływającą po jego policzku i spowrotem spojrzał na Louisa. Nie dostrzegł jednak w jego oczach tego ukłucia bólu, który szatyn szybko zamaskował.

- Ty się chyba w główkę uderzyłeś, co Tomlinson? - Harry nadal szeroko się uśmiechał, bo opcja bycia chłopakiem kogokolwiek kto nie jest Zaynem była niemożliwa. A bycie w związku z Louisem - śmieszyło go.

- W główkę to ja mogę uderzyć ciebie. Nie chodzi mi o prawdziwy związek loczku. Mamy udawać. - Westchnął i przejechał palcami po swoich włosach, by je ułożyć po tym, jak wiatr je rozwiał.

- Fikcyjny związek? Wiedziałem, że szkoda tutaj mojego czasu. - Wychylił się gotowy do wyjścia, lecz Louis złapał go za nadgarstek. Puścił go równie szybko widząc gniewne spojrzenie bruneta.

- Jako mój chłopak mógłbyś zbliżyć się do Zayna. Widujesz go na korytarzach i nawet ze sobą nie rozmawiacie. Pomyśl tylko co mógłbyś zyskać.

- Pytanie brzmi jaki jest haczyk i jaką ty będziesz miał z tego korzyść?

- Nie ma żadnych haczyków, a ja powiedzmy, że chcę pomóc przyjacielowi. Więc jak będzie Styles. - Louis wyciągnął dłoń w kierunku młodszego chłopaka czekając na jego krok. Teraz wszystko zależało od niego, jedna krótka decyzja i będzie po wszystkim.

- Pieprz się, nie potrzebuję twojej łaski, by zdobyć Zayna. - Młodszy prychnął i oddalił się w stronę parkingu.

W jego głowie jednak nadal słyszał głos szatyna i to nie jego wina, że zaczął się poważnie zastanawiać nad jego propozycją.

🍑🍑🍑

Heej!

No to akcja nam się powoli rozwija 😏

Co o tym myślicie?

Miłego dnia 💚💙

Complicated Love | Larry ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz