30.

2.2K 190 261
                                    

Louis zaparkował samochód na obrzeżach miasta. Dochodził wieczór i słońce chyliło się ku zachodowi. Sięgnął po koszyk leżący na tylnim siedzeniu. Wysiadł i szybko popędził, by otworzyć drzwi od strony pasażera.

- Dżentelmen z ciebie. - Rzucił blondyn żartobliwym tonem. Uśmiechnął się słodko i podał Louisowi dłoń.

- Zawsze i wszędzie. - Zachichotał szatyn i przyciągnął chłopaka do swojego boku.

Podczas, gdy Jacob rozkładał koc na polanie, Louis zajmował się wyciąganiem smakołyków z wiklinowego koszyka. No może nie takich bardzo smakołyków. Nie było tam nic więcej oprócz kanapek, małego pudełeczka z truskawkami i herbaty w termosie. Jednak nie można winić o to Louisa, który nigdy nie był dobry w kuchni.

- A więc panie romantyczny jaki jest twój plan na dzisiejszy wieczór? - Zapytał w pewnym momencie blondyn, kiedy już oboje siedzieli na kocu i rozkoszowali się swoją bliskością.

- Zjemy bardzo romantyczną kolację przy zachodzie słońca, a to co wydarzy się później zależy już tylko od ciebie. - Mrugnął do niego i poprawił swoją grzywkę, którą rozwiał wiatr. Nie liczył na wiele tego wieczora.  To ich dopiero trzecia randka i jeszcze nawet nie ogłosili oficjalnie swojego związku. Oczywiście nie miałby nic przeciwko, gdyby Jacob wyszedł z inicjatywą, ale nie miał też zamiaru zmuszać go do czegokolwiek.

Blondyn zachichotał cicho i złożył krótki pocałunek na policzku szatyna. To było takie inne od tego co kiedykolwiek przyżywał w obecności Harry'ego. Jacob był taki inny od niego.

- O czym myślisz?

- O tobie. - Odpowiedział niemal od razu. Wziął do ręki jedną truskawkę i przystawił ją do ust blondyna. Jacob oblizał usta, a następnie wziął do ust czerwony owoc, patrząc przez cały czas w oczy Louisa. W powietrzu zaczęło unosić się coś ciężkiego, a żaden z nich nie był w stanie oderwać wzroku od tego drugiego.

- Zobaczmy co takiego jeszcze masz w tym swoim magicznym koszyku. - Uśmiechnął się szeroko i sięgnął po koszyk. Przerwał tym samym to coś niezręcznego między nimi i Louis odetchnął z ulgą.
- Mój Boże, wziąłeś bitą śmietanę. Kocham.

Tomlinson niemal jęknął widząc jak chłopak wyciska sobie bitą śmietanę wprost do ust, a później zlizuje to wszystko językiem. W pewnym momencie Jacob znalazł się tuż przy nim, z tym zadziornym uśmiechem i Louis już wiedział, że przepadł całkowicie.

Blondyn wycisnął odrobinę bitej śmietany na jednego ze swoich palców. Następnie wziął go w usta i mocno się na nim zassał. Zaczął go lizać mimo, że już dawno nie było już na nim choćby odrobinę białej substancji.

Louis patrzył na to wszystko jak zahipnotyzowany. Nawet nie wiedział jak to się stało, że Jacob znalazł się na jego kolanach. Całowali się powoli, lecz namiętnie. Dłonie szatyna już od dawna błądziły pod koszulką blondyna. Zaczął całować go po szyi i robić tam sporo malinek. Ten chłopak był jego.

- Przegapimy zachód słońca. - Odezwał się Louis, gdy oderwał się od słodkiej skóry tego chłopaka. Chciał więcej i więcej, ale musiał liczyć się także z jego zdaniem.

- Pieprzyć to. - Powiedział i od razu wpił się w jego usta. Pocałunek był bardziej namiętny od tych wcześniejszych. Objął twarz szatyna obiema dłońmi i go pogłębił, a Louis myślał, że był już w niebie.

Miał właśnie pozbyć się koszulki Jacoba, a następnie swojej, gdy poczuł wibrację w kieszeni. Próbował to ignorować i ponownie wpił się w usta swojego chłopaka, jednak po pewnym czasie stało się to uciążliwe.

- Poczekaj chwilę. - Wysapał i wyciągnął telefon ze swojej kieszeni. Jacob w tym czasie przeniósł się na jego szyję i klatkę piersiową. Powoli zaczął ocierać ich penisy, które skryte były szorstkim materiałem dżinsów.

Od Harry:

Możesz po mnie przyjechać?

Od Harry:

Nie do końca wiem, gdzie jestem

Od Harry:

Lou, proszę

🍑🍑🍑

Heej kochani!♥

Co myślicie o dotychczasowych rozdziałach i tym co dzieje się między bohaterami? Może macie jakieś pomysły? Jeśli tak, to chętnie o nich poczytam 😏

Miłego wieczoru 💙💚

Complicated Love | Larry ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz