Jay zawołała chłopców na obiad godzinę później. Harry cieszył się z tego ogromnie, bo pomijając już nawet fakt, że był niesamowicie głodny, to w dodatku głowa zaczynała go boleć od nadmiaru informacji. A jednak musiał przyznać, że Louis był znakomitym nauczycielem. Nie podnosił na niego głosu, nie denerwował się i starał się tłumaczyć wszystko w bardzo jasny i prosty sposób. Brunet czuł, że ma szansę napisać jutrzejszy test nawet na piątkę. Jeśli mu się uda i go zaliczy, będzie musiał się jakoś odwdzięczyć szatynowi. Może kupić mu coś ładnego albo zabierze na lody lub na kolację. Zdecydowanie było dużo możliwości. Myśląc o tym, uśmiech sam cisnął mu się na usta.- Jak nauka chłopcy? - Zapytała Jay, gdy nakładała Harry'emu ziemniaki. Uśmiechała się do niego czuło i brunet wiedział, że tej kobiety nie da się nie kochać.
- Dzięki Louisowi zaliczę ten test śpiewająco. - Powiedział wesoło, a zaraz później rozległ się dzwonek do drzwi. Kobieta spojrzała krótko na swojego syna, a później wstała, by otworzyć drzwi gościowi.
- Bo lepiej zaliczać test, niż nauczyciela. - Wyszeptał mu Louis na ucho i zaczął się śmiać. Harry nie do końca rozumiejąc też to zrobił, bo co miał do stracenia? Nieważne, że to wcale nie było zabawne.
- Uhm Louis, twój kolega przyszedł. - Odrzekła Jay, która wróciła do jadalni razem z nieco wyższym od niej blondynem. Harry'emu uśmiech niemal od razu zszedł z twarzy i czuł jak traci apetyt. Nie chciał jednak dać tego po sobie poznać, więc odwrócił wzrok spowrotem na talerz.
- Mój chłopak mamo. - Louis wywrócił żartobliwie oczami i wstał od stołu, by przytulić Jacoba. Chłopak był cały zimny i prawie dygotał w jego ramionach.
- Cześć, kochanie. - Powiedział i złożył krótki pocałunek w kąciku jego ust.- Hej. - Blondyn uśmiechnął się nieśmiało i pomachał do Harry'ego.
- Zapomniałem, że mieliście się uczyć. Myślałem, że uda mi się wyciągnąć cię na randkę. - Zachichotał cicho i poprawił swoją grzywkę, która zaczęła wpadać mu do oczu.
- Dzwoniłem pare razy, ale nie odbierałeś.Podczas, gdy ta dwójka rozmawiała, Jay usiadła spowrotem do stołu i przyglądała się badawczo Harry'emu. Nie do końca rozumiała zaistniałej sytuacji, a młody chłopak skutecznie unikał jej wzroku.
- Cholera, musiał mi się rozładować, ale nic się nie stało. Możesz z nami zjeść, a mi i Harry'emu zajmie jeszcze z godzinkę ogarnięcie reszty materiału i będziemy mogli później coś porobić. - Zaproponował szatyn z uśmiechem i błyskiem w oku. Dawno nie spędzał czasu ze swoim chłopakiem sam na sam.
- Nie chcę przeszkadzać tobie i twojej mamie. - Wykręcał się choć prawda była taka, że bardzo chciał zostać. Lubił tą atmosferę panującą tutaj w domu. Szczególnie, kiedy były tu jeszcze młodsze siostry Louisa. Wtedy wszystko tętniło życiem.
- Nie będziesz nam przeszkadzać drogie dziecko, a teraz to ja cię nawet nie puszczę na ten mróz, póki czegoś nie zjesz. - Po słowach Jay, Louis zabrał od swojego chłopaka cienką kurtkę, którą powiesił na wieszaku. Zamierzał mu później powiedzieć parę słów, co sądzi o tym, że nie ubiera się ciepło. Tym bardziej, że dzisiaj strasznie ochłodziło się po deszczu. Na litość boską, był prawie grudzień.
Większość obiadu minęła im w niezręcznej ciszy. Harry nie odezwał się ani razu i prawie nie podnosił wzroku znad talerza. Jedynie Louis i Jacobs od czasu do czasu wymienili pare słów i uśmiechów. W tamtym momencie brunet czuł się gorzej niż nieswojo.
Dlatego, zaraz po tym jak pomógł Jay w sprzątaniu, zaczął pakować swoje rzeczy. Kiedy był już gotowy do wyjścia, wrócił Louis, który na chwilę zniknął z Jacobem w pokoju.
- Co robisz Harry?
- Myślę, że na mnie pora. Już i tak dużo mi pomogłeś, za co dziękuję. Nie chcę jednak wam przeszkadzać. - Powiedział niepewnie. Unikał patrzenia Louisowi w oczy, dlatego swój wzrok zawiesił na róży wyszytej na jego koszuli.
- Obiecałem, że pomogę ci zdać ten test. To nie zajmie długo, możesz zostać.
- Zajmę się tym w domu, naprawdę. - Wysilił się na jak najbardziej szczery uśmiech jaki tylko potrafił.
- Jeśli masz dość nauki, zawsze możemy obejrzeć coś we trójkę. - Tym razem propozycja wyszła z ust Jacoba. Właśnie z takich powodów, nawet jeśli Harry by chciał, to nie mógłby nienawidzić blondyna. Chłopak był szczery, otwarty i do bólu miły. Dlatego każdy go polubił. Dlatego zadomowił się w ich paczce. Dlatego Louis z nim był.
- Pewnie chcecie spędzić czas tylko we dwoje. Naprawdę rozumiem i dziękuję Louis jeszcze raz za pomoc. - Odparł i zabrał swój czarny, oparty o fotel plecak.
Szatyn odprowadził go pod same drzwi, chcąc go pożegnać. Kiedy Harry miał już wychodzić, zrobił coś głupiego, pod wpływem chwili. Obrócił się i na dosłownie sekundę, przycisnął swoje malinowe wargi do policzka starszego chłopaka. Jeszcze raz wymamrotał ciche przepraszam i odszedł zanim Louis mógł cokolwiek powiedzieć.
Nie powinien był tego robić.
***
Heej 💙💚Myślę, że w następnych rozdziałach będzie się działo 😈
Dobrej nocy ♥
CZYTASZ
Complicated Love | Larry ff
FanfictionHarry odkąd pamiętał szczerze nienawidził Louisa. Nigdy też nie mógł sobie przypomnieć co takiego szczególnego szatyn mu zrobił. Tłumaczył sobie to tym, że Louis przyjaźni się z Zaynem - pierwszym i jedynym zauroczeniem Harry'ego. Pytanie jednak, cz...